Poprzednie częściTak blisko - Prolog

Tak blisko - Rozdział 12

Długo biłam się z myślami. Z jednej strony już dawno tego nie robiłam. To była jedna z większych przerw. Ale… zawsze pomagało. Wyciągnęłam ją. Moja przyjaciółka. Za każdym razem wspierała. Przyłożyłam ją do skóry. Zimna. Pociągnęłam. Czerwony płyn powoli kapał na czarną pościel.

„Idiotka. Jak mogłaś zrobić coś takiego. Przecież on nic do ciebie nie czuje. Idiotka. On, chłopak z dobrego domu, który ma dużo pieniędzy, zainteresowałby się kimś takim, jak ty. Idiotka. I jeszcze te słowa „słodko się rumienisz”. Zostałaś upokorzona. Miał to w zamiarze od początku waszej znajomości. Idiotka. A ty myślałaś, że on cię lubi. Idiotka, idiotka, idiotka”. Z każdą pomyślaną obelgą na moim nadgarstku przybywało ran. Było mi trochę lepiej. Starannie odłożyłam żyletkę na miejsce i zmęczona położyłam się spać.

Następnego dnia wstałam bez budzika o czwartej trzydzieści. Byłam cała obolała. Wczoraj nawet nie ściągnęłam ubrań. Spanie w dżinsach nie było dobrym pomysłem. Poszłam do kuchni, a przynajmniej tak ją nazywałam, i zrobiłam sobie herbatę. Nie mogłam długo siedzieć bezczynnie, ciągle myślałam o tym, co stało się na matematyce, więc poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Wychodząc, przypomniałam sobie, że kompletnie nie jestem przygotowana na dzisiaj do szkoły. Wyciągnęłam książki z plecaka i zaczęłam odrabiać zadania. Dobrze, że wstałam tak wcześnie. Gdy skończyłam, wzięłam torbę i wyszłam z domu. Miałam nadzieję, że Adam się na mnie obraził, nie chciałam z nim iść. Planowałam go unikać.

Byłam pełna nadziei, że nie zastam go tam, gdzie zawsze. Niestety wszystkie okazały się złudne. Stał tam i patrzył w moją stronę. Spuściłam głowę w dół i przeszłam koło niego.

- Unikasz mnie? – usłyszałam tuż przy uchu – I tak idę w tę samą stronę. Jesteś skazana na moje towarzystwo… chyba, że nie chcesz się już ze mną spotykać.

Nie odpowiedziałam. Szłam dalej ze spuszczoną głową. Owszem, chciałam z nim dalej przebywać.

- Uraziłem cię czymś? Wy, kobiety, jesteście nieprzewidywalne. Najpierw jesteś mi wdzięczna, ba, nawet mnie pocałowałaś, a teraz? Nie odzywasz się do mnie. Naprawdę, nie rozumiem was. Powiedz, zrobiłem coś nie tak?

Pokręciłam głową. Było mi trochę głupio.

- To w takim razie, czemu wczoraj uciekłaś przed mną?

Nie wiedziałam, co powiedzieć. W sumie, chyba nie potrzebnie się przejmowałam. Pocałowałam go tylko w policzek. Przynajmniej sama się przekonałam, że jednak czuję do niego coś więcej. Nie wiem jeszcze, co konkretnie, ale Adam jest dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. Szkoda, że on nie czuje tego samego. Wysilę się na odwagę i spytam go, o jedną rzecz, która nie daje mi spokoju od dłuższego czasu.

- Adam… - zawahałam się na chwilę, ale kontynuowałam – tak właściwie… to czemu się ze mną zadajesz. Jest w szkole dużo dziewczyn, ładniejszych dziewczyn, a ty spędzasz czas… ze mną…

- Bo ty jesteś inna niż wszystkie inne dziewczyny.

- To znaczy?

- Wiesz… większość, z którymi się spotykałem była… jakby to powiedzieć… inna. Strasznie przejmowały się swoim wyglądem. Potrafiły na każdej przerwie iść do łazienki, a ja stałem przed drzwiami jak głupi – uśmiechnął się do swoich wspomnień – Twierdziły, że wygląd jest najważniejszy. Ciągle powtarzały, że muszą schudnąć. Gdyby mogły, codziennie chodziłyby do centrum handlowego. Ty ani raz, od kiedy się poznaliśmy, nie byłaś na zakupach.

- Bo mnie na to nie stać – przyznałam ze smutkiem.

- W drugiej gimnazjum chodziłem z taką Oliwią. Pochodziła z średniozamożnej rodziny. Wyciągała mnie na zakupy i pytała, czy podoba mi się dany ciuch. Kończyło się na tym, że ja za niego płaciłem. Po prostu mnie wykorzystywała.

- Ale ja też mam dużo negatywnych cech, a one pewnie miały pozytywne, jak każdy. A ja… A ty jesteś bardzo przystojny, a ja nie jestem ładna – ostatnie zdanie prawie wykrzyczałam.

- Jesteś wobec siebie bardzo krytyczna. Ja uważam, że jesteś ładna.

- Ychym… Jasne…

- Jeśli nie dajesz się przekonać… Myślisz, że cenię w tobie tylko walory fizyczne? Nie – przystanął tak, że znajdowaliśmy się naprzeciwko siebie - Veronica, popatrz na mnie. Jesteś ładną, inteligentną, szczerą, dzielną, fantastyczną dziewczyną! Uwierz w to!

Skończył mówić i popatrzył na mnie. Chwilę się wzbraniałam przed jego wzrokiem. Bałam się. Bałam się, że ujrzę w nich kłamstwo, że to jakiś żart. W końcu spojrzałam w jego ciemne, brązowe oczy. Były jak magnes. Wyrażały szczerość. Przybliżył się, a ja poczułam zapach jego perfum. Objął mnie w talii. Gdy pochylił się, moje serce zabiło szybciej. Zatrzymał się na ułamek sekundy, jakby się zastanawiał lub wyczekiwał sprzeciwu. Chwilę później jego ciepłe wargi dotknęły moich. Trwało to zaledwie parę sekund. Po zakończeniu Adam delikatnie się odsunął i łobuzersko się uśmiechnął.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • BreezyLove 27.03.2015
    Czekałam na kolejny rozdział ;) cieszę się, że uczucie między bohaterką i Adamem rośnie :) ciekawe tylko, jakie przeszkody jeszcze staną na ich drodze ;) 5
  • jejku czekałam i mam, daje 5 bo jest świetne (jak zwykle) i czekam na next
  • Bardzo dobrze opisana cała sytuacja. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. 5
  • Sileth 15.05.2015
    Bardzo naturalne dialogi :)
    Adam jest taki uroczy! Ukradnę go Veronice...
  • Neli 01.07.2015
    Już myślałam, że coś jej zrobił. Supee rozdział

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania