tam gdzie cisza krzyczy a psy nie szczekają
o czwartej budzę głęboki sen
wstaję
wracam o zmroku
sprzedaję tapiokę na placu
pochylony nad życiem
kurczę się
kregi wyciskają ból
niosę krzyż
a dzieci w domu umierają z głodu
radują się twarze
bo przecież jest pokój
na świecie
Następne części: tam gdzie efemerydy wypalają jutro
Komentarze (27)
Pozdrawiam ciepło
Ale, jeśli podmiot sprzedaje kaszę z manioku, to ma zysk. Czemu dzieci głodują?
A krzyż... jest wpisany w życie.
Nie wiem, Pasjo.
Wydaje mi się, że krytykujesz postawę, ale w 100% nie potrafię jej określić.
Karawana się zatrzymała, psy nie szczekają. Parafraza tytułu nakierowuje na inną interpretację. Nie być w jednej perspektywie, iść z tego placu, rozwijać się.
Ciekawy wiersz, bardzo intrygujący.
Sprzedajemy tapiokę przez całe życie i nie potrafimy wykarmić nasze dzieci, zaspokoić nasz głód istnienia. Poszukujemy sensu wypowiedzi wielkich tego świata i nie rozumiemy ich ślepoty. Może karawana też oślepła.
Dziękuję pięknie
Sprzeczności, wzajemne niezrozumienie, kataklizmy, cierpienie i różne niesprawiedliwości.
Chyba wszystko zależy od tego, czy rozpatrujemy – tylko tu i teraz – czy myślimy dalej... a im dalej, tym mniej wiemy.
Może się kiedyś dowiemy, co było dla nas naprawdę dobre, a co nam się wydawało, że po ludzku jest złe i jaki jest istnienia takiego świata, do którego kreowania lepiej lub gorzej sami się przyczyniamy.
Przecież nie znamy całego zamysłu wszechrzeczy.
Sorry. Trochę mnie naszło z związku z Twym tekstem→Pozdrawiam→5
Pozdrawiam ciepło
mamy coś, co tym statystykom przeczy. Od nas samych zależy, czy pochylimy głowę, powiemy "chwileczkę".
Nie wiem dobrze to zrozumiałam, ale taki mam pogląd.
Pozdrawiam ciepło i dziękuję za piękny wiersz.
Niestety masz rację. Liczy się statystyka i liczby. Wykonać plan według procedur, a człowiek jest tylko dodatkiem. W pewnym stopniu mamy jakiś wpływ na sytuację i powinniśmy przeciwstawiać się złu.
Dziękuję pięknie i pozdrawiamserdecznie
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
Ciekawy dający do myślenia utwór!
Pozdrawiam serdecznie:)
Chyba nigdy te bolączki nie zostaną zagojone. Reszta świata pewnie tylko udaje, że nie widzi. My tego nigdy nie pojmiemy.
Każde podwórko zasłania oczy przed prawdą.
Pozdrawiam ciepło
Nie przegadany, oszczędnie operujesz słowem, ale każde ma swoje uzasadnienie.
Wprawdzie tapioka kieruje przekaz na Afrykę, ale rzecz jest uniwersalna.
Bardzo w stylu, który lubię i sam praktykuję.
Jak dobrze czujemy się w naszych przestrzeniach i w naszych wnętrzach. To my dzielimy według naszej miary, tylko naszej. Wiemy co jest dobre dla nas. Uniwersum bardzo dobrze odebrałeś sens. Bo głód ma wiele twarzy.
Wierszem nazywasz a ja ciągle inaczej kategoryzuję te twory. Dziękuję pięknie i pozdrawiam
To wiersz z gatunku zaangażowanych.
Dobrze zaangażowanych, bez patosu, histerii, baroku słownego.
I dlatego przemawia.
Pozdrawiam
Tak masz rację, że bieda wnosi smutek niekiedy.
Pozdrawaim
Tu jest ten uderzając kontrast, że "sprzedają tapioke, a nie mają co jeść" i dodatkowy, szerszy, między "pokojem na świecie" i zadowoloniem z tego faktu, a brutalnym przymieraniem głodem.
Ładnie.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania