Tantania - Rozdział 3 Zaginiony

Dźwięk dzwonu rozbrzmiał po całym królestwie. Królowa leżała w sypialni, a jej myśli błądziły po najdalszych zakamarkach umysłu. Natalia podeszła do swojej władczyni, a ta z wielkim wysiłkiem oparła się o zagłówek łoża i powoli wypiła lekarstwo. Trzęsącą dłonią wręczyła pustą fiolkę medykowi i dodała:

- Martwię się o niego.

Blondynka pozwoliła sobie usiąść przy kobiecie i zaczęła prawić swoje mądrości.

- Na pewno nic mu się nie stanie. Potrzebował chwili samotności.

Była wprawiona w doradztwie rodzinie Królewskiej. Ilekroć mieli jakiś problem rodzinny przychodzili do niej i wsłuchiwali się w rady.

W tym samym czasie Selena poszła do dolnego miasta. To co ujrzała przeszło jej najśmielsze wyobrażenia. Ludzie wyglądali jak z innego gatunku. Wszyscy smętni, zgarbieni i brudni. A poza tym smród jaki się unosił był nie do opisania. Księżniczka szła jak najszybciej mijając brudnych, schorowanych ludzi. W końcu stanęła przy drzwiach do domu z jedną izbą. Wydawało się, że czeka wieczność. Czuła się obserwowana. W końcu otworzyła jej uśmiechnięta czarnowłosa kobieta. Przekraczając prób Selena wyczuła swoje ulubione kwiaty. Mimowolnie rozejrzała się po małym metrażu i dostrzegła piwonie na ciemnym drewnianym stole. Obie zasiadły do niego. Rozmówczyni Księżniczki pomimo urodzenia i warunków w jakich mieszkała nie była taka jak ludzie, których mijała po drodze. Wiktoria miała czarne za pas włosy, które zawsze pachniały miętą. Zawsze nosiła proste sukienki do kostek. A jej mieszkaniem było kwintesencją jej osobowości. Po mimo wilgoci, która była w każdym tego typu domu, wewnątrz było przytulnie i rodzinnie. Po chwili milczenia Selena rozpoczęła rozmowę.

- Christopher zniknął.

Wiktorii rozszerzyły się oczy. Zaczęła zadawać pytania, na które Księżniczka nie znała odpowiedzi. Ona sama miała nadzieje, że kobieta odpowie jej na jej pytajniki, ale się myliła, bo czarnowłosa nie miała pojęcia o zniknięciu mężczyzny.

Młodszy z braci obudził się w ciemnym pomieszczeniu. Chwile mu zajęło rozpoznanie miejsca, w którym się znajdował i skojarzenia, że wilgoć, i szum spływającej woda to oznaka jaskini. Nagle usłyszał kroki. Próbował wstać, ale promieniujący ból w klatce piersiowej uniemożliwił mu to. Nagle jego oczom ukazała się drobna kobieta w zielonej sukience. Klęknęła przy nim i smarując mu chłodzącą mazią ranę, powiedziała:

- Nie dotykaj, może wkraść się zakażenie.

O dziwo dotyk kobiety nie przyswoił mu wielkiego bólu. Był zafascynowany jej urodą. Hebanowe włosy współgrały z jej bladą cerą i oczami koloru oceanu. Po chwili zamyślenia zapytał:

- Co się stało?

Kobieta miała aksamitny głos. Dźwięk wydobywający z jej ust rozprzestrzenił się po całej jaskini tworząc uspokajającą fale dźwiękową:

- Zaatakował cię złotoblask.

Książę zamrugał oczami z niedowierzaniem, a kobieta widząc jego reakcje dodała:

- Magiczne stworzenie, które oślepia światłem, po czym rozrywa swoją ofiarę pazurami.

Thomas postanowił, że dzisiaj spędzi cały dzień na pracach papierkowych. Pogoda była doskonała na takie zadanie. Gorąco powodowało u niego wymioty, więc w takie dni starał się nie wychodzić na zewnątrz. Jego prace przerwało delikatne, ale pewne pukanie. Zainteresowało go to. Rycerze nie mają tyle gracji i uderzają w drzwi z całych sił. Pukanie matki i siostry potrafił odgadnąć, więc kto to mógł być? Po chwili krzyknął: - Proszę. - I czekał na gościa. Za drzwi wyłoniła się „nimfa leśna”, chociaż teraz wyglądała bardziej jak człowiek, ale wciąż miała coś magicznego w sobie. Kobieta stanęła przy biurku trzymając ręce na biodrach, a Książę z pogardą powiedział:

- Czego?

Wiktoria nie czekając na zaprosiny usiadła przy biurku i patrząc prosto w jego niebieskie oczy odpowiedziała nad wyraz z pewnością siebie nie należącą do ludzi z jej pokroju:

- Prawdziwy z ciebie dupek. Twój brat zaginął, a ty siedzisz na dupie. Cham i prostak z koroną!

Mężczyzna uśmiechnął się szyderczo. Uwielbiał jej prostactwo z nutką inteligencji. Gdyby należała do wyższej klasy, może pomiędzy nimi doszło by do jakiejś bliższej relacji. Pomiędzy kobietą, a mężczyzną rozpoczęła się wymiana zdań, które doprowadziły, że Thomas postanowił osobiście znaleźć brata. Nie miał pojęcia dlaczego się zgodził. Ucieczka Christophera była mu na rękę. Po wyjściu kobiety przebrał się. Zaanonsował ojcu swój zamiar i z kilkoma rycerzami ruszył w poszukiwania swojego znienawidzonego brata.

Na wieczór Christopher czuł się co raz lepiej. Z pomocą nowej przyjaciółki wstał i samodzielnie zjadł kolacje. Danie nie należało do najbardziej wykwintnych, ale zaspokajało głód. Pomiędzy Księciem, a Izabell doszło do zaprzyjaźnienia się. Kobieta lubiła nieśmiałość mężczyzny i jego kojącą barwę głosu. Rozmowa im się kleiła i gdyby nie senność mogliby słuchać swoich głosów przez wieczność.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania