Tantania-Rozdział 2 Nieważny

Thomas starał się iść jak na przyszłego władce przystało. Dumnie kroczył w stronę swojego wybawienia i przekleństwa. Wszystko czego nienawidził i czego pragnął było wewnątrz. Dzięki wychowaniu swojego ojca był niezłym aktorem, ale i tak sprawiało mu wielką trudność dojść do celu jako dumny przyszły władca.

Czarnowłosa przyjaciółka Christophera była zapatrzona w starszego z braci. Nie mogła odwrócić oczu od mężczyzny przez magnetyczną siłę, która ją przyciągała. Z transu ocknął ją przyjaciel dotykając jej ramienia:

- Wszystko w porządku?

Kobieta z wielkim wysiłkiem odwróciła się do mężczyzny i ze smutkiem w oczach odpowiedziała:

- Moja rodzina nie ma więcej pieniędzy.

Po czym wtuliła się w kościste ciało Księcia, a ten trzymając ją w objęciach założył jej pasmo włosów za ucho i wyszeptał:

- Wszystko załatwię.

Wiktoria ze łzami w oczach odsunęła się od przyjaciela i wbijając wzrok w ziemie odpowiedziała:

- Nie obiecuj, jeżeli nie jesteś wstanie dotrzymać obietnicy.

Brązowowłosy mężczyzna położył dłonie na ramionach koleżanki i wbijając swoje ciemne oczy w kobietę odpowiedział zawiśnie:

- Prędzej ja umrę, niż ktoś z twojej rodziny.

Następnie przytulił ja do siebie wdychając zapach mięty kojarzący mu się z idyllą. Trzymał ją w objęciach przeciągle, ale to dlatego, że zdawał sobie sprawę ze swojej pozycji na królewskim dworze. Był synem Króla, który nic nie znaczył i nie był wart niczyjej uwagi.

W tym samym czasie Thomas zdążył wrócić do zamku. Za każdym razem po przekroczeniu bramy dostawał dreszczy. Po dłuższym czasie w końcu znalazł swojego ojca w komnacie siedzącego przy biurku pełnym papierów. Ludwik pochłonięty swoją pracą. Wydawał się być w innym świecie ,ale kiedy jego syn stanął naprzeciw niemu, władca nie odrywając wzrok od kartki, zwrócił się do swojego dziecka tym samym monotonnym głosem:

- Zebrałeś moje pieniądze?

Młody mężczyzna zacisnął powieki po czym z impetem je otworzył i odpowiedział:

- Tak, ale… - W tym momencie Król posłał złowieszczy wzrok na swojego syna, a ten połykając szybko ślinę dokończył. - ale zaszły małe komplikacje.

Władca odłożył machinalnie papiery na stół i gniewnie odpowiedział:

- Co znowu zrobiłeś?

Książę opowiedział Ludwikowi całe zdarzenie. Przedstawił sytuacje obiektywnie, nie pokazując swoich emocji. A ten nie przejmując się klątwą zbył syna i w nagrodę odstąpił mu od kary, która na niego czekała.

Królowa zajęła się swoim ulubionym zajęciem. Siedziała w sypialni na zielonym fortelu i czytała kolejną powieść Kasandry. Słońce wbiło się w jasną skórę kobiety i powodowało przyjemny dreszcz gorąca. Ten utopijny czas przerwało pukanie do drzwi. Katarzyna przewróciła oczami i z wielkim smutkiem odłożyła książkę, i zawołała:

- Proszę.

Do pokoju wszedł jej najmłodszy syn. Zamykając drzwi zaczął ją przepraszać za przeszkadzanie w pilnych sprawach. Matka puściła mimo uszu przeprosiny Christophera i wskazała głową fotel, na którym syn usiadł. Książę topornie zajął miejsce, następnie wiercił się, aż w końcu odezwał się:

- Matko, potrzebuje twojej pomocy.

Katarzyna wyprostowała się w fotelu i z uśmiechem zapytała:

- W czym ci pomóc?

Młodszy Książę zaczął opowiadać o problemach biedoty w państwie. Przytaczał wiele argumentów potwierdzających tezę. Królowa była zszokowana, że jej najmłodszy syn, który był nikim potrafił wypowiadać się w sposób królewski. Po skończonym monologu kobieta odpowiedziała:

- Nie zarządzam finansami. Idź do Króla albo Felicji.

Mężczyzna posmutniał. Matka była jego ostatnią szansą na pomoc dla Wiktorii i biedoty. Dobrze wiedział, że gdyby poszedł do kogokolwiek innego wyśmiał by go. Tak samo jak wiele lat temu. Kiedyś stworzył pomoc dla rolników. Thomas uznał pomysł za świetny, ale kiedy poszedł z nim do Króla, ten go wyśmiał mówiąc:

- Jesteś zbyt głupi na tworzenie reform. Idź do matki i zajmij się szydełkowaniem, czy czymś co nie wymaga myślenia.

Nagle rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Oboje mimowolnie odwrócili się w stronę hałasu. Do pomieszczenia gwałtownie wszedł Thomas. Mężczyzna szedł swoim zawadiackim krokiem i nie zwracając uwagi na brata, zwrócił się do matki:

- Chciałem z tobą porozmawiać.

Katarzyna zdążyła tylko unieść swoje krwiste usta, gdyż młodszy z braci ukłonił się przed matką i wyszeptał, że musi już iść. Przyszły władca szyderczo uśmiechnął się do brata po czym usiadł na jego miejscu i zwrócił się do matki:

- Bardzo cię przepraszam, ale mam mały problem.

Królowa na sam widok swojego pierworodnego dostawała spazm. Kiedyś jej miłość, a teraz demon w skórze jej dziecka. Po mimo wstrętu do syna zawsze służyła mu pomocą:

- Co się stało kochanie?

- Została rzucona na mnie klątwa. - odpowiedział.

Kobieta przeraziła się. Ale nie pokazała swoich obaw synowi i wmawiała przede wszystkim samej sobie, że to kłamstwo i nie ma się czym martwić. Rzeczywistość była inna. Każda klątwa jest śmiertelna, ale czy nie lepiej będzie, żeby Thomas zmarł? Jednego mniej demona na świecie. Mężczyzna sam był kłamcą, więc zauważył słodkie słowa wydobywane z ust swojej rodzicielki. Nie pokazał po sobie, że ją rozszyfrował tylko podziękował za wysłuchanie. Pocałował matczyną dłoń i odszedł zostawiając Katarzynę samą z pełną głową kotłujących się myśli.

Christopher nienawidził swojego brata. Gdyby nie brakowało mu odwagi i sił, zabiłby go. Matka była ostatnią deską ratunku. Mógłby zapytać Thomasa o pomoc, ale szybko wyrzucił tę myśl z głowy. Jest taki sam jak ojciec. Gardzi wszystkimi, którzy nie należą do rodziny królewskiej, a przede wszystkim gardzi nim. Mężczyzna zaczął żałować obietnicy złożonej swojej przyjaciółce. Miała racje, że nie jest wstanie jej spełnić. Zostało mu tylko jedno wyjście. Musiał iść do Króla.

Po długich wędrówkach po komnatach, w końcu znalazł władce w bibliotece, który siedział przy stole z Felicją. Oboje o czymś emocjonalnie dyskutowali. Stanął naprzeciw nich i wspomnienia z dzieciństwa wróciły. Zawsze go wszyscy ignorowali. Nie zwracali uwagi, a jak już ktoś go dostrzegł, to patrzył na niego z pogardą jak właśnie w tej chwili Król i doradca. Po dłuższym milczeniu Król powiedział:

- Czego chcesz?!

Christopher znowu czuł się jak pięciolatek. Sam głos ojca powodował u niego płacz. Ale nie mógł się wycofać. W końcu obiecał pomóc Wiktorii, a obietnica złożona jest święta. Najmłodszy z braci opowiedział Ludwikowi o swoich doświadczeniach, które zdobył będąc w dolnym mieście. Książę był przygotowany na każdą reakcje Króla, prócz jednej. Ludwik z Felicją zaczęli się śmiać. Mężczyzna był zbity z pantałyku. Obserwował swoich rozmówców i po chwili cienkim głosem zapytał:

- Zmniejszysz podatki?

Pytanie Królewicza spowodowało jeszcze większą salwę śmiechu. Nagle rozbrzmiała cisza, a kobieta odezwała się do swojego brata:

- Zawsze wiedziałam, że twój najmłodszy syn to idiota, ale nie miałam pojęcia, że jest osłem.

Christopher poczuł ból brzucha przez słowa swojej ciotki. Stał tam i chłoną nienawistne słowa swojej rodziny.

- Jesteś durniem Christopher! - Po czym Król wstał i podszedł do syna kontynuując. - Nie znasz swojego miejsca? Jeżeli jeszcze raz będziesz miał czelność podważać moje decyzje, zabije cię. Rozumiesz?!

Młody mężczyzna wiedziała, że już nic nie może zrobić. Posłusznie przytaknął władcy i zgarbiony odszedł słysząc śmiech. Z całych sił próbował nie płakać, ale kiedy opuścił sale, łzy żyły własnym życiem.

Następnego dnia cała rodzina królewska zasiadła do dębowego stołu zastawionego w dobra natury. Brakowało tylko najmłodszego Księcia. Po przyniesieniu pierwszych posiłków czerwonowłosa kobieta z zaciekawieniem zapytała członków swojej rodziny:

- A gdzie jest Christopher?

Natychmiast odpowiedział Thomas nakładając sobie kolejną łyżkę sałatki:

- Pewnie je ze służącymi. - Po czym rozbrzmiał śmiech jego, Króla i Felicji.

Selena zbeształa wzrokiem brata, a Katarzyna zabrała głos:

- Pójdę zobaczyć co się stało.

Przyszły władca ponownie zabrał głos mówiąc ironicznie:

- Oj, biedny Christuś. Zaraził się czymś od swoich „przyjaciół”. - I na nowo rozbrzmiał śmiech Rivinów.

Jedynie Selena martwiła się o swojego brata i wiedziała, że to nie było normalne zachowanie mężczyzny.

Królowa stała przed drzwiami syna. Przez całą drogę czułą lęk. Po raz kolejny zapukała, nie słysząc żadnego dźwięku ostrożnie otworzyła drzwi i prawie zemdlała, bo łóżko jej najmłodszego syna było nieruszone.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania