W teatrze

Na dworze zapadł już zmrok. W teatrze, Miwarski wyszedł zza kulis i uderzył mocno traperami o scenę. Widownia się nie ośmiela. spojrzeć na niego choć moment. Witalij palił fajki, Ruslan pijany próbował nalać wódkę do szklanki. Siergiej, za patroszył gdzieś ogień. Jedna z kulis płonie. Natasza strzela, grom huków się niesie. Jeden z aktorów oberwał i leży na scenie. Wódka dalej się leje, chichoty, skamlania, krzyki wariacie! Generałowie są już pijani, nie mogą w Miwarskiego trafić. Wania pięściami Korkosa obkłada. Na sali jest też rzyganie. Żyrandol się chwieje. Aktorzy grają, bojaźliwie się na żołnierzy patrzą. Rosyjska Armia świętuje, gloryfikuje dla polskich aktorów ocalenie. Tym czasem ogień zajął dach. Miwarski ucieka, ale stop! Nie może! Co Stalin na to powie. Następny aktor padł i umiera. Z Kałasznikowa kula go nie oszczędziła. Szto Ty dawaj, jest gwałt. Polska scena umiera, zguba narodowa. Plonie już pól sali. Witali już się tego nie dowie, bo jest bardzo pijany. Resztka żołnierzy siedzi i czeka. Rozkazu nie ma, to nikt nie ucieka. Gwałt za gwałtem a tego nikt się nie dowie. Drzwi się zamknęły, opadła kurtyna. Teatru już nie ma a zostały wspomnienia. Kultura zginęła, umarła, spłonęła. To były po wojenne czasy.

 

*Jest to odwołńie do czasów, kiedy na teren Polski wkroczyła wyzwoleńcza Armia Czerwona.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania