Teen titans nowy przeciwnik
Słyszę jakieś niezrozumiałe krzyki głośniej i głośniej, nagle budzę się cały zlany potem.
- Zły sen - Usłyszałem znajomy głos w mojej głowie.
- Przecież dobrze o tym wiesz Toxin
- Tak co z tym robimy.
- Nic samo przejdzie.
Po chwili leżenia wstałem i rozejrzałem się do okoła.
Widziałem znajomy widok budynku przeznaczonego do rozbiórki w którym od kilku dni żyję.
- Hotel pięcio gwiazdkowy to nie jest ale da się tu żyć. Powiedziałem bardziej do siebie niż kogokolwiek innego.
- Oczywiście to co robimy? Zapytał mnie głos
- Na sam początek chodźmy do Jump city
- Wiesz co robić. Po tych słowach z mojego ciała zaczął wychodzić czerwono-czarny symbiot który oplutł moje ciało.
I zaczęliśmy biec po trzygodzinnym biegu dotarliśmy na miejsce.
Symbiot znowu wniknął w moje ciało.
- A teraz?
- Rozejrzyjmy się może znajdziemy tu coś ciekawego.
Po kilku budynach zaczęliśmy coraz bardziej wchodzić w głąb miasta.
Przechodząc zauważyłem jakąś ulotkę wisząca na lampie wziąłem ją i zacząłem czytać. W najbliższą niedzielę o dwudziestej-pierwszej będzie koncert kapeli Black cat.
"Nieźle sobię radzą"
- Chcesz posłuchać ich koncertu.
- Tak z chęcią al...
- Idź. - Przerwał mi Toxin
- Jesteś pewny?- zapytałem się zaskoczony.
- Tak dźwięk już nie robi nam takich samych szkód jak za pierwszym razem.
- Tato dlaczego ten chłopak mówi sam do siebie. - Nagle usłyszałem jakiś głos, odwróciłem się w jego stronę zobaczyłem jakieś dziecko wraz ze swoim ojcem
- Nie patrz na niego pewnie ma jakieś problemy - odpowiedział dziecku ojciec. Odrazu posłałem mu wrogie spojrzenie, mężczyzna najwyraźniej się przestraszył bo złapał dziecko za rękę i czym prędzej uciekał od mojego wzroku.
- To gdzie jest ten koncert? - Zapytał się Toxin
Ja spokojnie udając jakby nigdy się nic nie stało odpowiedziałem
- Nie wiem spojrzę hmm jest zamazane ale przynajmniej data jest widoczna dwudziesty czwart września 2002 rok.
- To dziś czyli poprostu kierujmy się tam gdzie zbiera, się najwięcej ludzi.
Do koncertu krążyliśmy i szukaliśmy jakieś ciekawych wydarzeń. Po około dwóch godzinach znaleźliśmy jakieś pięć osób walczących z potworem.
Potwór przypominał człowieka z taką różnicą, że miał bardzo długie szpony i krwisto czerwone oczy.
Stojąc na dachu obserwowaliśmy ich walkę z ukrycia.
"Nieźle sobie radzą ta dziewczyna w granatowym płaszczu ma niezłą moc ale jej słabością jest mantra, którą musi wypowiedzieć tylko po to by użyć czegoś potężniejszego, ten zielonoskóry również jest zaskakujący możliwość przemiany w każde zwierzę, a na tego półrobota też trzeba uważać szczególnie na niego działko dźwiękowę z niebieskim promieniem może być dla nas groźnę, ta dziewczyna miotająca zielonymi promieniami wydaję się słaba ale musi być silna przynajmniej tak podpowiada mi moje przeczucie, ten chłopak w masce w zielono-czerwono-czarnym stroju to musi być ich lider"
- Niezły wywód.- powiedział Toxin
- Dziękuję.- walka trwała w najlepsze drużyna była silna ale potwór unikał ich wszystkich ataków i odrazu kontratakował.
- Ma szósty zmysł?
- Możliwe.- nagle poczułem dziwne uczucie tak jakby dzwonienia w mojej głowie, wiedziałem co to jest i odrazu wykonałem unik a symbiot znów oplutł moje ciało jak się okazało potwory były dwa jeden walczył z nimi a drugi obserwował. Po moim uniku potwór kontynuował atak trochę się przeliczył bo Toxin bardzo wzmacnia moją wytrzymałość i siłę oraz pozwala wytwarzać szpony ,i różną broń. Uniknołem kolejnego ataku i zręcznie złapałem go za głowę i rzuciłem nim w budynek za walczącą drużyną trochę przesadziłem bo potwór przebił się przez ścianę i wpadł do środka. Zeszedłem z dachu wszyscy popatrzyli na mnie wyraźnie zdziwieni, potwór z którym oni walczyli odrazu rzucił się w moją stronę ale w ostatniej chwili się wycofał.
"Zdecydowanie ma szósty zmysł i potrafi dostrzec różnice w sile jest niebezpieczny"
- Idźcie zajmijcie się tamtym ja wezmę tego na siebie - powiedziałem to dziwnym przerażającym zniekształconym głosem. Jeden z nich chciał coś powiedzieć ale nagle wszyscy usłyszeliśmy czyjś krzyk dochodzący z budynku albo raczej ryk to co go wydało nie mogło być człowiekiem. Po chwili ten którym rzuciłem wybiegł z budynku i rzucił się na piątkę. Ja popatrzyłem się na swojego przeciwnika który przez cały czas uważnie mi się przyglądał.
"Będzie zabawnie"
- Zdecydowanie odpowiedział mi Toxin
C.N
Komentarze (19)
Takie trzy, bo jednak jakaś treść była
"
"Słyszę jakieś niezrozumiałe krzyki głośniej i głośniej, nagle budzę się cały zlany potem." - co to za zapis "głośniej i głośniej"? Nic nie wnoszą. Muszą być dookreślone lub należy z nich zrezygnować.
"Słyszę jakieś niezrozumiałe słowa "głośniej i głośniej". Nagle budzę się cały zlany potem". - tak
Lub jeszcze lepiej je olać i zapisać:
"Słyszę jakieś niezrozumiałe krzyki. Nagle budzę się cały zlany potem." - i tak jest git.
"- Zły sen - Usłyszałem znajomy głos w mojej głowie." - tutaj sprawa ma sie tak. Wszelkie podialogowe dookreślenia typu: usłyszałem, powiedziałem, rzekłęm, odpard, spytał, zagroził – cokolwiek, co się w jakiś sposób odnosi do wypowiedzi – zapisujemy z małej litery.
Druga kwestia to: "W mojej głowie". Zbytnie dookreślenie, bo wiadomo w czyjej.
"- Zły sen - usłyszałem głos w głowie." lub " "Zły sen" – dobiegł mnie głos z wnętrza głowy.
A w cudzysłowiu dlatego, bo skoro w głowie, czyli usłyszął myśli. Nie wypowiadał słów.
"- Przecież dobrze o tym wiesz Toxin" – kropka?
"- Tak [,] co z tym robimy." - to jest pytanie – znak zapytania
"- Nic samo przejdzie." - interpunkcja.
"Po chwili leżenia wstałem i rozejrzałem się do okoła." - dookoła.
"Widziałem znajomy widok budynku przeznaczonego do rozbiórki [,] w którym od kilku dni żyję."
"- Hotel pięcio gwiazdkowy to nie jest ale da się tu żyć. Powiedziałem bardziej do siebie niż kogokolwiek innego." - tu już dramat.
Najpierw "pięciogwiazdkowy.
Potem brak przecinka przed "ale".
Następnie brak kreski oddzielającej wypowiedź od narracji.
I wreszcie enigmatyczna, z dupy, końcówka.
"- Hotel pięciogwiazdkowy to nie jest, ale ujdzie - wygłosiłem do siebie." I tyle . Naprawdę starczy.
"- Oczywiście to co robimy? Zapytał mnie głos" – dalsze kwiatki na rozkopanym grobie. Brak myślnika oddzielajacego, przecinka i "Zapytał niepotrzebnie z wielkiej.
"- Oczywiście, to co robimy? - apytał mnie głos"
"- Na sam początek chodźmy do Jump city" – tu brak kropki.
I tak dalej i tak dalej. Zobacz.
"Słyszę jakieś niezrozumiałe krzyki głośniej i głośniej, nagle budzę się cały zlany potem.
- Zły sen - Usłyszałem znajomy głos w mojej głowie.
- Przecież dobrze o tym wiesz Toxin
- Tak co z tym robimy.
- Nic samo przejdzie.
Po chwili leżenia wstałem i rozejrzałem się do okoła.
Widziałem znajomy widok budynku przeznaczonego do rozbiórki w którym od kilku dni żyję.
- Hotel pięcio gwiazdkowy to nie jest ale da się tu żyć. Powiedziałem bardziej do siebie niż kogokolwiek innego.
- Oczywiście to co robimy? Zapytał mnie głos
Na sam początek chodźmy do Jump city" – to tylko taki kawałek tekstu, a nie ma nawet jednej linijki dobrze. I nie piszę tego, by się pastwić, bo lata świetlne minęły, kiedy takie coś mogłoby mieć sens. Naprawdę nie szukaj popraw kwestii, które nie są priorytetowe. A zacznij od podstaw. Od: " Abecadło z pieca spadło". I dalej.
Pozdro, chciałem coś zobrazować tylko.
Poza tym tutaj są błędy, które raczej nie powstały przez nachalną autokorekrę.
Mówię Ci w ryj, uczciwie, bo widzę, że przystępujesz do dialogu - co się akurat chwali, bo ostatnio mieliśmy tu wysyp obrażalskich księżniczek.
Tak więc naprawdę przysiądź. Masz forum - pytaj o różne kwestie. Możesz nawet o coś (jeśli bedziesz chciał) mnie zapytać pod jakimś moim. Jak będę znał odpowiedź - Ci udzielę. Ale nie wpierdzielaj takich kąsków na rympał, to szkoda bajtów.
Sorrex, ale wolę prosto
Pozdrox.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania