Telefon z grobu...
Moja Babcia umarła cztery dni temu. Przedwczoraj był pogrzeb. Pochowano ją z telefonem.
Moja Babcia nigdy nie rozstawała się z tym narzędziem. Dzwoniła z najgłupszych powodów, mówiąc rzeczy w stylu: "Cześć, Wnusiu! Jak tam w szkole?"
Jednak kochałem Babcię. Brakuje mi jej. Postanowiłem więc wczoraj, że wyślę jej (symbolicznie) SMS-a. Jego treść była następująca:
"Hej Babciu,
Brakuje nam cię,
Może kiedyś się zobaczymy,
Ale na razie życie mi miłe :),
Twój wnuk Adam"
Po wysłaniu tego SMS-a jakby zrobiło mi się lepiej. Chociaż... Niedługo potem zmieniłem zdanie...
Po pewnym czasie otrzymałem odpowiedź... :
"Hej, Adasiu,
Nie martw się,
Spotkamy się najdalej na twoich urodzinach,
Już się nie mogę doczekać,
Kochająca Babcia Hela"
Zakręciło mi się w głowie. Ktoś okradł grób Babci! I ma czelność ją udawać i pisać mi jakieś głupoty!
Tej nocy poszedłem na jej grób. Rozkopałem go. Zajrzałem do środka. W trumnie była Babcia... i telefon.
Zasypałem go ziemią i wróciłem do domu. Następnego dnia zapukała do mnie policja.
Powiedzieli, że dostali zgłoszenie, że ktoś rozkopał wczoraj grób mojej Babci. Dodali, że postarają się dojść do tego, kto to zrobił i poinformują mnie, jeśli coś znajdą. No pięknie. Jeszcze tego brakowało, żeby policja szukała mnie.
Rozsiadłem się w swoim fotelu. Zadzwonił telefon.
- Czego!? - Krzyknąłem po podniesieniu słuchawki.
- Nie Denerwuj się, Adasiu. To ja Babcia. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin - Powiedział głos w słuchawce.
No tak... Miałem dziś urodziny.
- Spotkamy się dziś jeszcze dziś. Pa Wnusiu! - Powiedział damski głos po czy się rozłączył.
Jakiś szaleniec udaje Babcię... Policja mnie szuka... I mam urodziny... Po prostu pięknie...
Powinienem pójść do pracy. Zadzwoniłem do szefa, że jestem chory. W rzeczywistości wsiadłem do samochodu i cały dzień włóczyłem się po mieście.
W końcu wróciłem do domu. Czułem, że powoli tracę zmysły. Gdy wszedłem do salonu spotkała mnie niespodzianka.
Zza kanapy wyskoczyli moi znajomi z tortem i zaczęli śpiewał "Sto lat".
- Pomyśl życzenie - Powiedział mój znajomy trzymając tort w ręku.
- Chciałbym spotkać się z Babcią... Obiecała - Zacząłem płakać.
- Twoja Babcia nie żyje, Adam - Odpowiedziała jedna z moich koleżanek
- CHCĘ SIĘ SPOTKAĆ Z BABCIĄ!! OBIECAŁA! - Wrzasnąłem płacząc.
W tym momencie do moich drzwi znów zapukała policja.
- Policja! Otwierać! - Krzyknął mężczyzna zza drzwi.
Jeden z moich znajomych otworzył.
Policjanci podeszli do mnie.
- Jest pan głównym podejrzanym o rozkopanie grobu wczoraj w nocy. Pójdzie pan z nami - Powiedział jeden z nich.
Wyprowadzili mnie na zewnątrz. Miałem łzy w oczach. Zacząłem uciekać. Wyrwałem się policji. Uciekałem jakieś 60 metrów. Potknąłem się i uderzyłem głową o krawężnik. Leżałem na ulicy trzymając się za głowę. W tym momencie dobił mnie pędzący samochód. Została ze mnie plama.
Teraz jestem tutaj... i świętuję urodziny z Babcią...
Komentarze (8)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania