The Line Of Mistakes — PROLOG

Rok 2158

W dzisiejszych czasach możliwe, że czerwiec.

,,OGŁOSZENIE Z PLANETY HELLAR

Niezidentyfikowani przestępcy uprowadzają młodych mieszkańców w okolicach Stanu Hvítur.

Czy to kolejna porażka ze strony władz Hellar? Środki bezpieczeństwa obejmujące każdego obywatela nie są na tyle obiecujące, jak się wszystkim wydawało.

Przedział wieko ofiar wynosi szesnaście - dwadzieścia pięć lat, a porwanych zostało łącznie trzydzieści osób. Odkąd garstka ludzi skolonizowała planetę, przeróżne sekty próbują zdobyć władzę i powiększyć grono swoich wyznawców. Przypominamy, że podobny incydent miał miejsce w 2139 roku, kiedy plaga zbuntowanych androidów zabiła prawie stu obywateli, pod zleceniem Edwarda K. Mężczyzna powiesił się dzień przed rozprawą sądową.

Według relacji obywateli, celem złoczyńców jest pokazanie dominacji nad resztą ludzkiej rasy — tak, aby w świecie powróciła surowa, totalitarna władza, jaka została spopularyzowana w okresie Ziemskiej II Wojny Światowej (…)’’

Redaktor, trzymając w potężnych dłoniach gazetę, po raz setny czytał nagłówek, który zaproponował do druku. Ze zmarszczonego czoła strużkami leciał pot. Wstał powoli i ruszył w stronę łazienki — dość biednie się prezentującego, acz zadbanego pomieszczenia, w którym dominowała brudnoszara barwa. Nie było się czemu dziwić. Hellarczykowie nie byli bogatymi ludźmi, ponieważ na ich małej planecie panowała ogromna susza, a co za tym szło, bieda. Umył twarz zimną wodą, aby się orzeźwić. Miał wrażenie, że z przejęcia dostał gorączki. Żaden artykuł nie przyniósł mu do tej pory tyle stresu po opublikowaniu — obawiał się agresji ze strony czytelników. I wcale nie chodziło o zwyczajnych mieszkańców Hellar.

„Kto wie? Może i mnie będą chcieli porwać za spopularyzowanie ich działań? Władze zaczną w końcu węszyć, przez co przestępcy są narażeni na szybką porażkę’’, nękały go myśli. Cóż, biznes to biznes. Pocieszył się, że mógłby na tym dużo zarobić. Jego gazety sprzedawały się jak ciepłe bułeczki.

Już z nieco lepszym nastrojem wrócił do gabinetu.

Po chwili zobaczył, że lampka na holoplayerze — urządzeniu odtwarzającym hologram — zaczęła świecić bladym światłem. Przycisnął czerwony przycisk umieszczony na środku metalowej obudowy komputera. Ponad sprzętem wyświetliła się postać znajomego reportera. Mężczyzna ubrany w kapelusz wyglądał na dość przejętego.

— Szefie, jest problem. — Z podłączonych głośników wydobył się niewyraźny dźwięk. Na bladej twarzy młodego mężczyzny odbił się strach. — Proszę odtworzyć kolejną wiadomość, którą przesłała mieszkańcom Wielka Rada Państwowa. Podobnież nie dotarła do pańskich okolic. Są problemy z zasięgiem. Przesłałem więc jeszcze raz, na wszelki wypadek. No i — zdjął kapelusz, odkrywając łysinę — składam kondolencje.

Telegram zniknął.

— Jak to, wiadomość od Wielkiej Rady Państwowej? — Przeszły go dreszcze. — I jakie kondolencje, do cholery?

Od dobrego czasu władze Hellarskie nie wysyłały żadnych wiadomości. Ostatnio, było to wtedy, gdy ostrzegano mieszkańców przed ogromną suszą i śmiertelnymi udarami. Raz na parę lat, w okolicach lata Hellar stawało się piekłem.

Wiadomości najczęściej wysyłane były przez holoplayery, które zastępowały radia. Cóż, nie były one najlepszej jakości, często traciły zasięg, lecz czego można było się spodziewać w tak biednych czasach dla obywateli Hellar?

Ponownie nacisnął przycisk. Dreszcze przeszły mu po plecach.

Słuchał nieco zniekształconego przez przetwornik głosu ministra spraw obywatelskich. Wydawał się niepokojący. Serce redaktora biło z każdym wymówionym słowem coraz szybciej. Poczuł, jak krew odpływa mu z twarzy, zaś później, jakby ktoś zgniatał jego głowę, niczym plastikowy kubek. Wielka Rada Państwowa postanowiła w końcu zareagować na sytuację porywania młodych ludzi, głównie dlatego, iż właśnie zostały porwane kolejne ofiary...

Nie to jednak było wiadomością, która tak poruszyła redaktora, a fakt, że jedną z tych ofiar był jego syn.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Kapelusznik 22.07.2019
    Dobre, ale cholernie clishe jak na start
    Porwania przez jakąś grupę - ok
    Porwanie syna - niezaskakujące
    Nawiązanie do II wojny - przesada - minęło 200 lat, mogłeś wymyślić coś innego
    Pustynna planeta - biedna - znów clishe. Planeta bez surowców nie zostałaby skolonizowana, a bez roślinności nie miałaby odpowiedniej atmosfery - mam nadzieję że wyjaśnisz to skrzywienie
    Styl dobry - uwag nie mam
    Zostawiam 4

    Przy okazji, witamy na opowi
    Kilka podpowiedzi:
    Tylko 2 teksty na 24 godz. Pojawią się na stronie głównej
    Jak wejdziesz w "publikacje" na prawo od tytułu masz możliwość edycji
    Na forum możesz pytać o wszystko
    Odwiedzaj innych twórców, a i oni odwiedzą ciebie

    Pozdrawiam
    Kapelusznik
  • kochanov 22.07.2019
    Pierwszy rozdział powinien bardziej zaintrygować. Reszta książki pisana jest z perspektywy płatnego złoczyńcy.
    Totalitaryzm spopularyzował się w trakcie II wojny światowej. Można to zmienić na ,,(..) jaka została spopularyzowana w okresie II wojny światowej".
    W książce nie ma nic na temat braku roślinności. Są, hodowane często sztucznie, planeta nie jest też w całości sucha, a w okolicach biegunów, może nieco niżej, występują góry i lasy. Na planecie rosną też niektóre rodzaje roślin, które akceptują gorąc. Przypominam, nie jest to Ziemia.
    Nie da się zmieścić wszystkiego w prologu, ale dobrze, że zwróciłeś na to uwagę, i czytasz uważnie.
    Dzięki Ci wielkie, pozdrawiam!
  • Kapelusznik 22.07.2019
    kochanov
    Ogólnie jestem czepialski
    Ale nigdy w złej wierze
    Różki piłuję jeśli ktoś zaczyna przesadzać, bo nawet opowieść fantasy powinna być zgodna z logiką świata
    Pozdrawiam
  • kochanov 22.07.2019
    Czepialskich szanuję. Są wartościowi.
    I spokojnie. Nie będę ruszać świętych praw fizyki i natury.
    Do tej pory naukowcy nie odkryli planety, na której udowodnione zostało życie, dlatego hulaj dusza, piekła nie ma, niechaj egzotyczne, hellarskie rośliny rosną w gorącu.
  • Pontàrú 22.07.2019
    Hmm, hmm, hmm. Kapelusznik ma trochę rację, że rozpoczęcie opowieści bardzo standardowe. Ja dodam natomiast od siebie, że może i standardowe, jedak nie wiemy jak rozwinie się dalej akcja. Może się okazać, że cały tekst będzie czymś wcale oryginalnym! Nie zdarzyło mi się czytać dużo sci-fi (albo spacefantasy bo jeszcze nwm do czego to zaliczyć) i z chęcią przyjżę się tej serii.
    Poza tym, witamy na Opowi!
    Uwag stylistycznych do całości nie mam. Można ewentualnie zwiększyć długość odcinków ale nie przesadnie. Mi osobiście najlepiej się czyta prace które mają tak około trzy strony.
    Zobaczymy co przyniesie przyszłość…
    Miłego tworzenia ;)
  • kochanov 22.07.2019
    Dzięki.
  • Cofftee 23.07.2019
    Cześć!

    Ogólnie co rzuca mi się od razu w oczy - rozbieżność zawartości tekstu i tytułu. I teraz wytłumaczę:
    należę do takich osób, które z powodu, powiedzmy, "zawodowego skrzywienia" wpychają angielski nawet tam, gdzie inni się o to oburzają (czyli do codziennego życia). Dlatego z tej strony rozumiem wybór i postawienie na "The Line of Mistakes". Natomiast moim zdaniem, tytuł dzieła powinien być z nim kompatybilny. Czytelnik powinien na jego podstawie móc przewidzieć, a jeśli nie przewidzieć to spróbować się domyślić, zgadywać, o czym dany tekst będzie. I ja rozumiem, że to tylko prolog, może ta nazwa jeszcze gdzieś się przewinie, niemniej odkryłam tutaj na tym polu dysonans językowo-poznawczo-wizualno-odbiorczy. O, tak to pokracznie pozwolę sobie nazwać. Gdyby dodać jakiś, hm, podtytuł. Np: "The Line of Mistakes: Opowieść o blędach", byłoby to bardziej klarowne. W tym wypadku natomiast, no tak jak mówię, coś tu nie gra na wstępie. Widzę już, że gatunek w którym osadzasz akcję ma specyficzną grupę odbiorców, lecz ta moja gdzieś osobista preferencja i zdobyta wiedza podpowiada tak, jak wytłumaczyłam. To oczywiście moje zdanie i moja estetyka, jak zawsze potwarzam z uporem maniaka.

    Jedziemy dalej.

    Rok 2158 - no i gites, odważnie.

    "nie są na tyle obiecujące, jak się wszystkim wydawało." - nie są "tak" obiecujące jak się wszystkim wydawało. To "na tyle" mi tutaj nie gra stylistycznie

    "Przedział wieko" - przedział wiekU, lub przedział wiekowy

    To słowo "obywateli" się powtarza. Dwa akapity niby, ale jakoś tak rzuciło mi się w oczy, można pokombinować.

    "aby w świecie powróciła surowa," - Aby przywrócić światu? Może tak lepiej?

    "Wojny Światowej (…)’’ " - kropa moim zdaniem. mimo, że niedokończony cytat

    "Umył twarz zimną wodą, " - dałabym akapit

    "Miał wrażenie, że z przejęcia dostał gorączki. " - bardzo fajnie napisane

    "Żaden artykuł nie przyniósł mu do tej pory tyle stresu po opublikowaniu — " - drobna niekonsekwencja. Skoro tu już PO opublikowaniu, to dlaczego wcześniej napisane, że "propozycję nagłówka do druku"?

    Fajny zabieg z kondolencjami. Przykuwa uwagę, intryguje.

    "Od dobrego czasu wł" - raczej tego się tak chyba nie używa. "Od dłuższego czasu", lub "od dobrych kilku tygodni/miesięcy...." itp

    " Raz na parę lat, w okolicach lata " - wiem, że to homonimy w pewnym sensie, ale to tak nie wygląda za dobrze, może da się coś zmienić?

    " Dreszcze przeszły mu po plecach." - tutaj też można by ująć to jakoś inaczej, bo o dreszczach było wcześniej. No wiesz, tak dla płynności tekstu i aby uniknąć powtórzenia

    "Wydawał się niepokojący." - to bardzo subiektywne odczucie z tym głosem bądącym niepokojącym, więc raczej: Niepokoił bohatera. Niepokoił go. Lub: Wydawał się zaniepokojony.

    " każdym wymówionym" - z tego wynika, że to redaktor mówił, a mówił kto inny

    " zaś później, " - ja bym zmieniła kolejność, późnej zaś

    Ooo, dobre zakończenie!

    I teraz podsumowanie:
    Ogólnie tak, podobał mi się ten tekst. Lubię czytać o dobrym kombinowaniu z przyszłością, o innych planetach, bardzo fajna nazwa ten Hellar. Widać tutaj dużo starania w Twojej pracy, nie jest odbębniona na szybko a przemyślana, prolog prowadzi czytelnika do czegoś konkretnego, stawia pytania, ciekawi i wciąga. Zgrabny język, widać, że kombinujesz ze stylem i że idzie to w dobrą stronę.
    Co do moich poprawek, oczywiście żadna ze mną wyrocznia, ale zalecałabym przysiąść do tekstu raz jeszcze i bardziej go upłynnić, naprawić te drobne jakieś tam potknięcia.
    Sądzę, że wyjdzie z tego fajna historia!

    Pozdrawiam,
    Kawa.
  • kochanov 26.07.2019
    Dzięki wielkie. Naprawdę się cieszę, że chciało Ci się przysiąść do tekstu i mi pomóc. Fakt, dopiero zaczynam z pisaniem, i jest to dla mnie wielkie wyzwanie. Jeśli byś chciała znać dalsze losy to możesz się odezwać. :) Wszystkiego dobrego!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania