Tłusty czwartek
...Rano...
- Dzień dobry pani Dorotko.
- Dzień dobry pani Małgosiu. Co podać?
- Poproszę osiem pączków. Sześć z lukrem i dwa z cukrem pudrem. Wie pani, na diecie jestem, a tych z lukrem nie lubię.
- No, to faktycznie nie będzie kusiło.
-Faworki jeszcze są? Bo jak tak to tak z pół kilo wezmę, Boguś lubi to mu kupię, niech ma. Ja tam za słodkim nie przepadam. W boki wiecznie idzie i w ogóle nie moje klimaty.
- Spokojnie, dziś podobno wszystkie kalorie idą w biust, można jeść do woli. – uśmiechnęła się ekspedientka pakując kolejną porcję słodkości.
- Kłamią, Dorotko kochana. Kłamią, już tyle lat żrę i wszystko w dupsko idzie. No, ale może faktycznie ten jeden raz będzie inaczej. To niech mi pani da jeszcze ze trzy kawałki tego ciasta z czekoladą, tak ładnie się do mnie uśmiecha. I to już będzie wszystko. Chyba, że.. nie, nie. No niech się Pani pospieszy z tym pakowaniem, bo sernik zaczyna do mnie machać i wołać ponętnym głosem. Aaa zapomniałabym na trawienie jeszcze nalewkę wezmę. Tą malinową.
- To chyba gości się pani spodziewa skoro tyle dobra pani bierze. Razem będzie 38.46
- Nie, kochanieńka to wszystko dla męża. Łasuch z niego straszny. Lecę już, do zobaczenia.
- Do widzenia .
..Tego samego dnia wieczorem..
- Puk, puk, haaaalo jest tu kto? – zawołał mąż od progu zamykając za sobą drzwi.
- Tu jestem słoneczko, na sofie, bo coś mnie strasznie żołądek boli. – pożaliła się Małgosia.
- A co się stało? Może jakiś wirus jest albo się czymś strułaś? Co takiego jadłaś? A tak w ogóle gdzie są pączusie? Od rana o nich marzę. Nawet się ze Sławkiem założyłem, że zjem ich pięć! –
- Na stole leżą, specjalnie dla ciebie kupiłam z lukrem, bo wiesz, że ich nie tykam. Powinny być jeszcze faworki. Możesz zjeść wszystko.
- Uuu, ale tylko 2 pączki zostały i 6 faworków. Co tak mało kupiłaś w tym roku? – zawiedziony Boguś zabrał się z apetytem za jedzenie słodkości, aż dżem mu spływał po brodzie.
- Wiesz, dziwna sprawa. Kupiłam więcej, ale nie wiem jakim cudem zniknęły. Jacyś złodzieje czy coś? No mówię ci, zostawiłam je na talerzu odrazu jak tylko przyszłam z zakupów. Posprzątałam, poleciałam do Jadźki na kawę, wracam a tu pączków ubyło. Nic z tego nie rozumiem. Czy mógłbyś mi zaparzyć miętę i nalać kieliszeczek naleweczki? Bardzo cię proszę najdroższy. – poprosiła Małgosia zbolałym tonem, chowając twarz oblaną rumieńcem w poduszkę.
- A wiesz, że podobna historia wydarzyła się u mojego kumpla z pracy. Nie ma co się martwić, bo podobno od przyszłego roku ma powstać Policja Pączkowa. Będą wzmożone patole na ulicach żeby wyłapywać tych złodziei.
- Iii bardzo dobrze, niech się za nich wezmą. Strach w domu siedzieć. Ale z drugiej strony żeby pączki kraść, no nie mają wstydu.
- Małgosiu powiedz, chociaż, z czym były te ukradzione pyszności? Żebym mógł wiedzieć jak bardzo mam nienawidzić tych złoczyńców. – zapytał Boguś podśmiewając się pod nosem.
- Niech no ja sobie przypomnę. Te z lukrem były z czekoladą i adwokatem, trochę za słodkie jak dla mnie, te z cukrem pudrem nadziane były dżemem różanym, faworki im nie wyszły w tym roku, a i ciasto jakieś takie suche.
- Jakie ciasto? Przecież tu nie ma żadnego ciasta. A skąd wiedziałaś, że lukrowane były za słodkie? Czyżby rabusie zostawili kartkę z podziękowaniami i recenzją?
- Czepiasz się! Lepiej idź zrób mi tą herbatę i ciesz się, że nie zjadłeś więcej. Musiały być jakieś felerne. Już nigdy nie kupię pączków w Sklepiku. Co roku ta sama historia.
- Już idę, napiszę jeszcze tylko do Sławka.
Do Sławek:
„ Tak jak myślałem, nie przyznała się, że zeżarła wszystkie pączki. Zwaliła na złodziei, a u ciebie jak?”
Od Sławek
„U mnie podobnie, załapałem się na jednego, ale ze zlizaną czekoladą. Nie mam serca jej powiedzieć, że resztki ma na brodzie. Dobrze, że wyskoczyliśmy na przerwie do cukierni. Trzymaj się, ja idę Ilonkę reanimować „
Komentarze (19)
No cóż, jako że nie obce mi zagadnienie dam 5-. Minus za interpunkcję.
Pozdrawiam.
Kilka drobiazgów:
odrazu - od razu
patole - patrole
Chyba, że.. - albo trzy kropki, albo jedna.
Pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania