Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
To co czeka na zakręcie. Rozdział 1
Zaczyna świtać. Marcin właśnie wstał z łóżka słysząc krzyk swojej matki. Prędko zbiegł po schodach i zapytał:
-Mamo?!Co się dzieje?-Matka chłopaka pokazała na mężczyznę leżącego koło niej po czym powiedziała:
-Twój ojciec znienacka wbiegł do domu, trzymając się za szyję,całe ręce miał zakrwawione a ja... On,on
pewnie przypadkiem ciął się kosą przy koszeniu zielska na podwórku!-
-Musimy zadzwonić po pomoc a nie patrzeć jak umiera!-
-Dzwoniłam! Nikt nie odbiera! Pomóż mi zanieść go do auta! Pojadę do szpitala, a ty zostaniesz w domu.
-W domu? Dlaczego?-Masz zostać i tyle! Ojciec nie chciałby żeby ktoś go okradł!
-Okradł?!Teraz musi być w szpitalu a nie dbać o majątek, zresztą ja też. Nie zostawię go samego, nie w takiej chwili!
Matka ułożyła ojca Marcina na krześle auta i zamykała drzwi uniemożliwiając wejście chłopakowi do samochodu. Po czym powiedziała:
-Jeżeli będziesz potrzebował broni jest w piwnicy, ojca mógł zaatakować wilk więc, uważaj na siebie.
-Mamo,a co jeśli to jest to o czym myślimy przez lata?!
Matka Marcina odjechała. Marcin nie wiedząc o tym jak jego ojciec został ugryziony, zamknął się w domu i oglądał wiadomości wyczekując na przyjazd zdrowego ojca i zdrowej matki.
Czas się dłużył, słońce zostało zakryte czarnymi chmurami, lało jak scebra, a chłopakowi opadały powieki. Właśnie wtedy gdy zasypiał usłyszał pukanie do drzwi. Prędko wstał i ruszył ku nim. Jednak po chwili pukanie zamieniło się w bardzo głośne walenie. Walenie tak głośne jakoby ktoś chciał się wedrzeć do domu i zabrać wszystkie tajemnice jego rodziny.
Parę minut później Marcin podszedł do okien zobaczyć co tak uderza w jego domostwo. Nic nie zauważył, odszedł od okna, i wtedy właśnie te okno przy którym,przed krótką chwilą stał młodzieniec, nagle coś lub ktoś wybił. To nie było bylejakie wybicie pierwszym lepszym rzutem kamienia. Owy kamień leciał z taka siła jakoby rzucił ją istny potwór,jednak czy to był potwór?
Mimo jego najgorszych myśli do domu wskoczyła zakrwawiona kobieta. Marcin zauważył że wygląda tak samo jak jego matka. Chłopak próbował zrozumieć zachowanie swojej opiekunki. Ciągle powtarzał "Mamo! Co się stało?!"Jednak matka nie odpowiadała, chłopak był cały wstrząśnięty tą sytuacją. Tymb ardziej że ta kobieta z całą pewnością była jego matką.
Trzy lata temu zmarł mu brat, nikt w rodzinie nie przeżywał śmierci małego Fergusa tak jak on. Gdy Marcin miał trzynaście lat był wtedy perfekcyjnym uczniem,a innymi słowami wzorowym,istnym ideałem. Po śmierci brata,jego talenty zgasły, nie miał jednak tak złych ocen i tak złego zachowania jak po śmierci swojego przyjaciela Henrego którego na jego oczach skatowano na śmierć,a jego samego pobito,by wykrwawił się i zmarł jak pierwszy lepszy bezpański pies.
Dwa miesiące leżał w szpitalu,w stanie krytycznym. Jednak jak wyzdrowiał od tamtego czasu nie był już nawet przeciętnym uczniem. Jego zachowanie, wprawiło swoich dawnych kolegów z klasy w ogromny niepokój, każdy z ludzi odczuwał przy nim strach. Chłopak przeżył wiele, ale stał sie agresywny i nie dbał o nic. Jednak kiedy pojawiła się w piętnastym roku życia Laura, zmieniła się cała jego sytuacja. Znów widział sens w jego marnej egzystencji. Dbał o oceny, zdrowie i rodzinę,a najbardziej o swoją oblubienice. Jego szczęście nie trwało zbyt długo.
Laura po dwóch miesiącach zmarła na raka. Załamał się, wcale nie wychodził z domu.Z tego zaś powodu czuł sie za wszystkich odpowiedzialny,czuł że to on sprowadza na nich śmierć.
Jego żal,trwał dwa miesiące. Dwa miesiące kolejnej tułaczki Odyseusza. Marcin uświadomił sobie że ciągły smutek i nienawiść do boga, za odebranie mu najważniejszych osób w życiu... Nie ma sensu.
Ale teraz,po paru minutach wspominania dawnych czasów, matka chłopca odpowiedziała:
-Ojciec...umarł
Marcin przez króciutką chwilę, nie zwracał uwagi na to że matka jest cała we krwi,ale w końcu się odezwa
ł-Mamo, poza śmiercią ojca dzieje się coś jeszcze, prawda?-Matka wykonała parę kroków do przodu i usiadła na fotel wyjmując ćwiartkę wódki, jednak biorąc łyk odezwała się:
-Zamknij drzwi synku-Uśmiechnęła się i spojrzała w stronę chłopaka. Chłopak zamknął drzwi i powiedział:
-Powiedz mi do cholery,co się dzieje! Jesteś cała we krwi, ojciec umarł a ty chcesz zamknąć drzwi i udawać że wszystko jest wporzadku!?-Kobieta podrapała się po głowie i powiedziała:
-Pamiętasz horror o żywych trupach,po którym tak sie bałeś, pamiętasz plotki o chodzących trupach na wschodzie Europy?
-Mamo nie czas na plotki i jakieś wspominki! Coś sie dzieje, jestem tego pewien!-Matka wstała, podeszła do okna, mocno tupnęła o podłogę swoim butem, rozbiła butelkę alkoholu i krzyknęła:
-Chcesz wiedzieć co się dzieje?!Ci popieprzeni ludzie z rządu ciągle nas okłamywali! Pamiętasz kiedy papież mówił że abdykuje przez epidemię grypy w Europie?!Po czym po jego śmierci prezydent budując ogromny mur, taki na wzór muru Chińskiego… tylko że ten oddziela nas od reszty kontynentu... Oświadczył nam iż boi się grypy opanowującej świat, zaraz potem zablokował wszelkie kontakty z innymi państwami, nie pozwalał na wejście do Włoch, blokując drogę morską. Wszystko to, to brednia!
-Mamo! Chcesz mi powiedzieć że coś złego przedarło sie za mur, coś o czym połowa ludzi szeptała przed plecami rządu? Chcesz mi powiedzieć o jakiś chodzących trupach za murem, o upadku Francji, Niemiec, Polski, Czech i tak dalej? To wszystko jest prawdą?!
-Tak synku. Właśnie teraz, po mieście chodzą żywe trupy zabijając każdego. Jedno ugryzienie i jest 100% zarażenie się, tym czymś co przemienia cię w jednego z nich! Nasz wspaniały prezydent i papież po to budowali uzbrojone po całości w broń klasztory i miasta oraz oddzielające je bramy dla tak zwanego bezpieczeństwa papieża i prezydenta przed nienawiścią innych państw za lekceważenie ich. Tak naprawdę,to tam musimy się teraz udać,to przynajmniej mówił mi żołnierz który przybył tu z muru. Z muru który właśnie teraz został zniszczony a najbliższe miasta i wsie czyli w tym i nasze małe miasteczko jest skazane na koniec!
-Nie! Jeżeli jest tak jak mówił, musimy udać się do Watykanu do oddalonych miast wyposażonych w broń i w obronę przed tymi bestiami! Mamo jutro wyjeżdżamy więc się lepiej uspokój i przyszykuj na tych porąbańców!Bo przedrzemy się aż do Neverdale oddalonego o 120 kilometrów od nas!-Chłopak uspokajając się kontynuował:
-Ale jak na razie powiedz mi,gdzie jest strzelba ojca i amunicja. Albo lepiej weź ją,a ja zabarykaduję drzwi i okna po czym spakujemy żywność i wytrzymamy do świtu. Ale gdyż nastanie świt pojedziemy do Neverdale i będziemy żyć.
Próbowałem odtworzyć coś starego wyciągniętego z szuflady (co prawda jest mi już to niepotrzebne dlatego sadze iż lepiej wysłać to tu zanim spale stare karty ) mam tego dużo jednak nie wiem czy jest sens poprawiać całe opowiadanie nie zajmując się wierszami :)
Upadły(D.F)
Komentarze (35)
Nie stawiasz spacji między myślnikami i ogólnie.
np. "-Mamo?!Co się dzieje?-Matka chłopaka "- powinno być "- Mamo?! Co się dziej? - Matka chłopaka" Czaisz? Na pewno czaisz.
Jeśli piszesz w czasie przeszłym nie powinno być wstawek typu "Zaczyna świtać" - jak już to Zaczynało świtać
Albo czasami masz myślniki na końcu "na podwórku!-" usuń je
"-W domu? Dlaczego?-Masz zostać i tyle! Ojciec nie chciałby żeby ktoś go okradł!" - tutaj Ci się kwestia mamuśki chyba na dół nie przeniosła i przecinek przed "żeby"
"Matka Marcina odjechała" - tu mogłoby być "Kobieta odjechała" to nie byłoby powtórzenia
"lało jak scebra" - jak z cebra
" Walenie tak głośne " - tu mogłoby być bez tego walenia
"Parę minut później Marcin podszedł do okien zobaczyć co tak uderza w jego domostwo. Nic nie zauważył, odszedł od okna, i wtedy właśnie te okno" - powtórzenia i to dużo
"coś lub ktoś wybił. To nie było bylejakie wybicie" - byle jakie, powtórzenie, weź napisz "To nie było byle jakie rozjebanie szyby" byle by było bez powtórzenia
"taka siła jakoby rzucił ją istny" - taką siłą jakby i bez istny, tak lepiej brzmi
" zauważył że wygląda " - przecinek przed że
"Jednak matka nie odpowiadała, chłopak był cały " - jednak ta nie odpowiadała, chłopak był wstrząśnięty, tak lepiej brzmi i nie ma powtórzenia
"Tymb ardziej że ta kobieta z całą pewnością była jego matką." - tym bardziej, że ta ... no chyba nie krzyczałby "mamo" do obcej baby, nie? Chociaż...
"Trzy lata temu zmarł mu brat, nikt w rodzinie nie przeżywał śmierci małego Fergusa tak jak on. Gdy Marcin miał trzynaście lat był wtedy perfekcyjnym uczniem,a innymi słowami wzorowym,istnym ideałem. Po śmierci brata,jego talenty zgasły, nie miał jednak tak złych ocen i tak złego zachowania jak po śmierci swojego przyjaciela Henrego którego na jego oczach skatowano na śmierć,a jego samego pobito,by wykrwawił się i zmarł jak pierwszy lepszy bezpański pies. " - w sumie ten akapit jest z dupy, ale dobra rozmyślania nadchodzą z dupy, więc powiedzmy, że wybaczam po części
"Gdy Marcin miał trzynaście lat był wtedy"- no wiem, że jak miał 13 lat, nie musisz pisać wtedy raczej każdy się tego domyśli, raczej
"innymi słowami"- a nie mówi się innymi słowy
" tak złych ocen i tak złego zachowania jak po śmierci swojego przyjaciela Henrego którego na jego oczach skatowano na śmierć" - tak złych ocen i zachowania jak po zgonie ( bo powtórzenie) i przecinek przed "którego"
"wiele, ale" - lepiej brzmi bez 'ale'
"Jednak kiedy pojawiła się w piętnastym roku życia"- jego życia bym dodała
"sens w jego " - może "tej marnej..."
"oblubienice" - oblubienicę
"sobie że" - przecinek
"na to że matka" - przecinek przed "że"
"odezwa ł-Mamo," - znowu Ci się coś nie przeniosło
"chłopaka. Chłopak zamknął drzwi" - powtórzenia
"wporzadku" - w porządku
"sie" - się
"sie"- się
"o podłogę swoim butem" - ta? a ja myślałam, że cudzym
"mówił że abdykuje" - przecinek
"Wszystko to, to brednia!" - wszystko to brednia
"powiedzieć że coś" - przecinek
"przed plecami rządu" - chyba za plecami
"100% zarażenie się" - i jest sto procent szans na zarażenie się albo nie ma szans na uniknięcie zarażenia
"Z muru który" - przecinek
" Ale gdyż nastanie świt" - A gdy już nastanie, bo powtórzenia
Kurwa! Jestem z siebie dumna. Człowieku, masz w mordę za te powtórzenia, brak spacji i przecinki. Demony i Wszyscy Święci, takiej rozprawki chyba jeszcze w komentarzu nie napisałam. Możesz czuć się zaszczycony.
A teraz, Ogólnie historia jest w porządku. Tak średnio moje tematy, ale przeczytam kolejne części, ale jeśli w drugim rozdziale będzie tyle powtórzeń to znajdę i zabiję tępą siekierą.
Nie no kończę ten komentarz, bo sama jestem przerażona jego rozmiarami. Jak ja się poświęcam.
Wiersze wychodzą Ci dużo lepiej, ale jeśli udoskonalisz tę historię będzie naprawdę dobra. Ale, kurwa, popraw błędy, bo najpierw zniszczę Ciebie, a później sama popełnię samobójstwo. Daję 3, sam wiesz za co.
Tyle. Wystraszył się? Mam nadzieję.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania