To co czeka na zakręcie. Rozdział 4

Daniel dotarł do schronu włoskich żołnierzy. Było ich niewielu, niektórzy kaszleli krwią, zapewne były to pierwsze objawy rozprzestrzeniającej się w ich ciałach zarazy. Spytał:

- Ilu jest tu ludzi? Ilu jest gotowych wziąć broń i uciekać z tego piekielnego miejsca jak najdalej?

Alex zaczął przemierzać wzrokiem całe pomieszczenie, Włoch ze strachem przypomniał sobie, że po drodze nauczył Daniela mówić po Włosku, a nagle potem zdał sobie sprawę jak wiele osób wyklina tu boga i narzeka na ugryzienia... Powiedział z bólem:

- Może z tej pięćdziesiątki, trzydziestu nie ma tego okropnego kaszlu. Jednak nie jestem w pełni pewny. Mówiłem ci, że jest nas piętnastu, bo niektórzy są cholernie poturbowani.

- Właśnie dlatego pytam. Żołnierzu... Jest nam potrzebna stuprocentowa pewność. Jeden kaszlący człowiek to jeden z tych szaleńców, którzy latają po świecie i gryzą wszystko, co żyje. Jeżeli jest to nawet zwykła chrypka, jest ryzyko, iż takowy żołdak będzie mordował żywe istoty i wypijał z nich krew, żarł i przeżuwał ich mięso, dopóki ktoś go się nie zatrzyma.

- Co chcesz przez to powiedzieć?

Daniel popatrzył się na jednego z żołnierzy. Był to wysoki mężczyzna, dobrze zbudowany i uznał, że to właśnie ten ocalały jest jednym z tych, którzy mogą przeżyć. On może przeżyć, może to przetrwać, jednak musi zabić swych najbliższych, zabić zarażonych.

Ocalały z Polski, podszedł do niego i zapytał o imię. Mężczyzna odpowiedział:

- Moje imię nie jest ci do niczego potrzebne. Jestem szeregowym tyle, powinno ci wystarczyć.

- Dobrze, szeregowcu Rayanie-Uśmiechnął się i wypytywał dalej: - Może któryś z tych wariatów na zewnątrz ciebie ugryzł?

Szeregowiec nie był zadowolony ze swojego przezwiska, ale odpowiedział, pokazując na swoją koszulę:

- Nie żaden z tych skurwieli mnie nie dziabnął. Przynajmniej nie zdążył podejść, by to zrobić.

- Nie zdążył podejść, tak? A jakbym ci powiedział, że jeden z nich zaraz z umierającego towarzysza broni podniesie się z kolan i będąc tuż za twoimi plecami, zaatakuje cię z zaskoczenia?

Rayan zaśmiał się, spojrzał za siebie i dalej, nadal nie wiedział co, Polak ma na myśli. Reszta żołnierzy słysząc słowa Daniela, wpadła w paniczny śmiech.

Ci ludzie nie zdawali sobie sprawy, z jakim wrogiem mają do czynienia. Nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia, które dotarło do ich nieświadomego,wszelkiego, zła państewka. Gdy jeden z nich, żołnierz, który przed chwilą siedział oparty o ścianę, kaszlał krwią, a zaraz potem przestał oddychać... Wstał i rzucił się wprost na szeregowego, wytrącając go z równowagi. Daniel krzyknął:

- Nadal to was śmieszy?! Więc teraz nie pomagajcie panu szeregowemu! A ty Rayan nie daj się ugryźć!

Ocaleni tak uczynili. Patrzyli jak ich kolega ze służby, zmaga się z powstrzymywaniem zębisk nieumarłego. Rayan jedną ręką wyjął sztylet i wbił trzy razy w nogi napastnika. Na nic mu się to nie zdało. Żywy trup nadal próbował wtopić zęby w jego szyje.

Szeregowy odrzucił nóż, chwycił za swój pistolet i oddał trzy strzały wprost w tułów wroga. Nieumarły dalej napierał. Polak podszedł bliżej, odetchnął spokojnie, wyjął swój rewolwer i mierząc w żywego trupa, powiedział:

- W głowę Rayan! Strzela się tylko w głowę!- A po ułamku sekundy oddał strzał, dobrze wymierzony strzał.

Pocisk przebił głowę napastnika. Szeregowiec nie był pod naporem wroga, ale ciało nadal na nim leżało. Żołnierz odrzucił trupa, wstał i powiedział cienkim, przepraszającym tonem głosu:

- Ja, przepraszam, że pana ignorowałem. Nie wiedziałem, że mój najbliższy....

Daniel go nie słuchał. Wiedział, że jego pierwsza prawdziwa obrona przed wrogiem polegała na zmaganiu się z zabiciem swojego przyjaciela, osoby bliskiej, którą ciągle znasz, osoby, która towarzyszy ci pośród świata umarłych. Podszedł do straszliwie, głośno kaszlącego żołnierza, wyjął nóż, przykucnął przed nim i szeptem powiedział:

- Skrócę twe cierpienia. Nie będziesz jednym z nich, otrzymasz spokój po prawicy boga.

Polakl wbił ostrze w głąb głowy schorowanego mężczyzny, wyjął nóż z martwego żołdaka, po czym widząc jak krew, zaczęła pryskać na jego płaszcz, wytarł ostrze o rękaw swego ciemnego płaszczu. Był do tego przyzwyczajony, do otaczającej go śmierci, był przyzwyczajony do znoszenia fizycznego oraz psychicznego bólu przez tyle miesięcy. Dusił w sobie emocje i starał się nie ukazywać ich żadnemu człowiekowi, który jeszcze dycha pośród żywych trupów.

Daniel wstał, wszedł na środek pomieszczenia. Wszyscy wymagali od niego wyjaśnień, posypały się słowa takie jak "morderca, szaleniec, podły skurwiel'' ale on krzyknął:

- Tak włoskie miernoty! Tak właśnie wygląda życie poza murem! Zabijamy swoich, a czasem damy rade pogrzebać ich ciała! Teraz i wy musicie wybierać pomiędzy, moralnością, a własnym życiem! Każdy ugryziony jest naszym wrogiem. Jedynym lekiem jest śmierć. Śmierć, poprzez zmasakrowanie mu głowy! Jeden cios w głowę, jedno ostre pchnięcie nożem, jeden pocisk przebijający jego mózg... To metoda na życie w moim świecie! A od dziś i waszym świecie! Dlatego chwytać za broń!

Daniel poprzestał na chwilę wygłaszać swą przemowę, która miała na celu zmotywowanie ludzi do działania. Ocalały przypomniał sobie kolejne zdarzenie z Warszawy, ale zamiast je rozpamiętywać, kontynuował:

- Powiedzieć ostatnie zdanie pożegnalne dla swoich kompanów i skrócić im cierpienia! Ugryzieni są zarażonymi! Więc chłopaki, do roboty!

Po przemowie Daniela wielu zdrowych żołnierzy zrozumiało jego logikę. Odwrócili się do niego plecami podeszli do swoich towarzyszy. Powiedzieli swoje ostatnie słowa, dla chorych znajomych z ogromną rozpaczą i wtedy Polak wyszedł ... Za wielkie stalowe drzwi.

Daniel słyszał krzyki, rzeź, która się tam rozpoczęła, ta rzez pozwoli im przeżyć. Zawsze podczas takich akcji słyszał słowa ''Czekaj! Ja nie jestem zarażony. Porozmawiajmy chwilę!''. On był jedynym na murze, który wiedział, co znaczy przetrwanie w nowym świecie. W świecie, pełnym zupełnie nowych praw, które się teraz stosuję, by przeżyć kolejny dzień w tych mrocznych czasach.

 

Upadły(D.F)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania