"To jest moje życie,mój wybór"-cz1
*6:00*
Wstaję oczywiście jak zawsze niewyspana. Przecieram oczy i idę się ogarnąć do toalety. Po mojej porannej pielęgnacji, schodzę na dół do kuchni. Podchodzę do lodówki i wyciągam z niej mleko. Siadam do stołu i robię sobie płatki. Po zjedzeniu naczynia wstawiam do zlewu po czym udaję się na górę i zgarniam plecak po czym wychodzę z domu dokładnie zamykając drzwi.
*7:30*
Autobus wysadza mnie tuż pod szkołą jednakże mam jeszcze pół godziny do 8:00, postanawiam się przejść. Przechodzę obok parku rozglądając się za czymś co w jakimś stopniu by mnie zainteresowało. Mój wzrok zatrzymuję się na 2 chłopakach na oko 17/18 letnich którzy popychają małe dziecko jakieś 8/10 letnie. Normalnie to bym podeszła ale się boję nie mam z nimi szans. Jednak kiedy widzę jak dziecko ląduje na ziemi z płaczem a oni się śmieją nie wytrzymuję. Idę w ich kierunku i nie patrząc na chłopaków podchodzę do chłopca pomagając mu wstać.
-Ej nie wtrącaj się! - krzyknął jeden z nich.
- Nie macie prawa nim tak pomiatać!- odkrzyknęłam, po czym delikatnie popchnęłam chłopca w przeciwnym kierunku.
- Mały chodź wracaj tu nie skączyliśmy- powiedział do dziecka ten wyższy.
-Zostawcie go bo zadzwonię na policję!- krzyknęłam i krzywo na nich spojrzałam.
-Dobra dobra wyluzuj- powiedzieli i odeszli. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam godzinę 7:55.
- Nosz kurwa! Nie zdążę! - szepnęłam do siebie i po pobiegłam w stronę szkoły.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania