To nie bajeczka o złotym pociągu

Dolny Śląsk od wieków obfitował w surowce naturalne, powstało wiele kopalń, w których z głębin ziemi wydobywano surowce poczynając od złota poprzez baryt, a kończąc na węglu. Przez ten czas powstały liczne sztolnie i wyrobiska. Podczas drugiej wojny światowej pod wpływem zmasowanych nalotów na zachodnią cześć Rzeszy naziści przejęli Zamek Książ, zlokalizowany miedzy Wałbrzychem i Świebodzicami. Tutaj naloty dywanowe nie docierały, czuli się na tym terenie bezpiecznie. Postanowili stworzyć na zamku główną kwaterę Hitlera i przystąpili do przystosowywania go do tego celu. W podziemiach poniżej piwnic zaczęto ciosać korytarze w litej skale, na jakiej został zbudowany zamek, powstało pod ziemią sporych rozmiarów podziemne miasto. Podobnie drążono góry w pobliskim Walimiu gdzie powstawał kompleks Olbrzym i Głuszycy tam wykuto w skałach podziemne miasto, Osówkę. Skala przedsięwzięcia była ogromna i przez siedemdziesiąt lat pomimo wykorzystywania najnowocześniejszej techniki, nie udało nam się poznać wszystkich sekretów.

Podczas wojny i jeszcze kilkadziesiąt lat po niej rejon ten połączony był gęstą siecią kolejową. Najważniejsze linie kolejowe jeszcze przed wojną zostały zelektryfikowane, a były to Wrocław – Jelenia Góra przez Jaworzynę Śląską, Wałbrzych, Marciszów. Jednak przez Wałbrzych przebiegały dwie linie, pierwsza boczna dla pociągów pasażerskich od Wałbrzycha Szczawienko poprzez Szczawno Zdrój do Boguszowa Gorc Wschód i tam łączyła się z główną, w większości wykorzystywaną przez pociągi towarowe od Wałbrzycha Szczawienko, poprzez Wałbrzych miasto, Wałbrzych Fabryczny, Wałbrzych Główny. Boguszów Gorce Wschód posiadał jeszcze inną zelektryzowaną linię do Mieroszowa i dalej do Czech. Następną zelektryfikowaną linią kolejową była z Marciszowa przez Kamienną Górę, Lubawkę do Czech. Jeszcze inna łączyła Jelenią Górę z Czechami przez wszystkie Szklarskie Poręby. Teren ten posiadał oprócz wymienionych sporą liczbę linii kolejowych niezelektryfikowanych, lecz tylko niewielka ich część dotrwała do czasów spółczesnych.

Powstawała kwatera Hitlera i zaistniała potrzeba, w przypadku zagrożenia, szybkiej ewakuacji wodza. W tym celu wybudowano w okolicach Lubiechowa około czterech kilometrów od dworca Świebodzice rozjazd umożliwiający skręt. Żeby położyć tory rozkopano zbocze wzniesienia i wjeżdżający pociąg skręcał w prawo, pośród wysokich po obu stronach nasypów. Zaledwie po stu metrach od zakrętu pociąg wjeżdżał w tunel kolejowy, który posiadał podziemne połączenie z Zamkiem Książ. Niedaleko rozjazdu do jego obsługi i ochrony wybudowano koszarkę. Budynek ten rozebrano początkiem lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Jednak w tamtym okresie w połączeniu ze stanowiskiem ochrony usytuowanym na terenie ujęcia wody, doskonale spełniał swoje zadnie. Nieliczna załoga obu posterunków w przypadku zagrożenia mogła liczyć na szybkie wsparcie pociągu pancernego, który zawsze stał, podczas wizyty najwyższych dostojników Rzeszy w Książu, na specjalnym torze na stacji Jaworzyna Śląska.

Rozbudowując system ochrony Książa przy wyjeździe ze stacji Jaworzyna w kierunku Świebodzic, wybudowano specjalny ślepy tor miedzy dwoma bardzo wysokimi nasypami. Podróżni jadący z Jeleniej Góry do Wrocławia i z powrotem najwyżej przez bardzo krótki czas widzieli tylko czoło jakiegoś pociągu, lecz przeważnie był to pusty drewniany wagon towarowy. Żaden samolot szpiegowski nie był w stanie zauważyć pociągu pancernego, ponieważ nad nim rozciągnięta była siatka maskująca. Napęd dieslowski pociągu zapewniał mu szybki rozruch i spore szanse nie wykrycia poprzez dym wydobywający się z rur wydechowych wlotami skierowanymi na torowisko.

Kiedy nie stacjonował w tunelu pociąg specjalny z lokomotywą pracującą w dwóch systemach elektryczno-spalinową, przed tunelem stał parowóz dyżurny obsadzony przez mechaników oddanych nazizmowi. Teoretycznie miał on służyć do pchania ciężkich pociągów towarowych wyjeżdżających ze stacji Świebodzice do Wałbrzycha, jeżeli coś takiego następowało to drugim torem nie miał prawa przejechać żaden pociąg w stronę Wrocławia.

Rok 1945 dla nazistów rozpoczął się wyjątkowo niepomyślnie, w Ardenach zostało przez Aliantów zatrzymane ich natarcie i chcąc przełamać atak szwabów, wyprosili u Stalina uderzenie od wschodu. Ofensywa Radziecka ruszyła z niespotykanym wcześniej impetem, siedemnastego stycznia została wyzwolona Warszawa, osiemnastego Kraków, a pod koniec stycznia Rosjanie dotarli już do Wrocławia zamienionego w twierdzę. Lotnictwo swoje rozlokowali w pobliżu miasta i atakowali wszystkie dostrzeżone konwoje niemieckie i niszczyli linie zaopatrzenia wroga, a zwłaszcza linie kolejowe. Lęk przed sowietami wywoływał panikę wśród ludności cywilnej, która jeszcze tak niedawno nie bezinteresownie wspierała nazistów.

Wysokie dowództwo niemieckie zdawało sobie doskonale sprawę z konieczności ochrony najcenniejszych skarbów, wartych więcej od złota, bez których nie mogła powstać cudowna broń. Miała ona zmienić losy wojny i zapewnić nazistom zwycięstwo, o czym zapewniał ich wódz. Zaistniała konieczność wywózki z zagrożonego Wrocławia metali ziem rzadkich, których nie można zastąpić innymi surowcami. Postanowiono do transportu wykorzystać stojący w tym czasie w tunelu pod Książem pociąg specjalny z lokomotywą pracującą w dwóch systemach elektryczno-spalinową, pod osłoną nocy wysłano go do Wrocławia. Tam w późniejszych zakładach Pafawag obłożono go prowizorycznie blachami i nie chroniły go przed zniszczeniem, jedynie miały na celu zmienić jego wygląd. Pod radzieckim zmasowanym ogniem artyleryjskim zaczęto zwozić pierwiastki, z których nie wszystkie występują w przyrodzie rzadko, jak cer i itr, jednak wśród nich były prawdziwe unikalnym jak terb, tul i promet z czasem półtrwania 17,7 lat. Dostarczono też molibden, skand, lantan, prazeodym, neodym, smar, europ, gadolin, dysproz, holm, erb, iterb, lutet.

Obecnie nikogo nie trzeba przekonywać, że żaden kraj, nie może się obejść bez pierwiastków ziem rzadkich, są cenniejsze niż złoto. Państwo, co ma do nich dostęp może na nowoczesnym rynku konkurować z innymi, ich posiadanie wpływa strategicznie, militarnie i politycznie na kraje pozbawione takich zasobów. Natomiast złoto, kamienie szlachetne i inne metale szlachetne stanowią jedynie przedmiot zabezpieczenia bankowego oraz instytucji poza bankowych i osób prywatnych.

Następnie doczepiono parowóz do pociągu specjalnego i takim składem podjechano pod magazyny uzbrojenia. Załadowano wagony salonki materiałami wybuchowymi, miało to zapobiec przejęciu cennego ładunku przez armię czerwoną. Późną nocą pociąg z cennym ładunkiem wyjechał z Wrocławia i jeszcze przed świtem dojechał do Świebodzic. Lokomotywa zostawiła pociąg specjalny na bocznym torze i odjechała ciągnąc transport wojskowy.

Przez cały dzień wiele postronnych osób widziało stojący pociąg specjalny pilnowany przez silną eskortę składającą się z esesmanów, w tym czasie przygotowano się do nocnej akcji. Zaraz po zapadnięciu zmroku został uruchomiony silnik dieslowski i pociąg specjalny powoli ruszył w stronę Wałbrzycha. Napędzany własnym napędem mocno przeładowany nie był w stanie pokonać wzniesienia i ostrych zakrętów, jakie istnieją do Wałbrzycha Szczawienko, toteż niedaleko za Świebodzicami został skierowany rozjazdem w prawo prosto do tunelu pod Zamkiem Książ. Kiedy tylko umilkły silniki pociągu specjalnego, drzwi pancerne zabezpieczające tunel zostały zamknięte. Wtedy z kilku stron esesmani przygonili więźniów obozów koncentracyjnych uzbrojonych w łopaty, kilofy i nosidła do urobku. Jedna grupa więźniów niosła szyny kolejowe, a inna podkłady, oraz klucze do rozkręcania torów i ci pierwsi rozpoczęli pracę. Sprawnie zdemontowano rozjazd i usunięto szyny, z pod nich podkłady, przeniesiono wszystko aż za zakręt. Elementy torowiska złożono przed drzwiami tunelu i obsypano niepotrzebnym tłuczniem. Zanim nastał świt po długiej zimowej nocy po rozjeździe nie było śladu. Wszelkie ślady po niedawnym torze zostały zasypane, nawet na usypanej skarpie posadzono krzewy. Kiedy esesmani byli zadowoleni z uzyskanego efektu, pogonili więźniów na zachód. Odchodząc byli więcej niż pewni, że do lata tu wrócą.

Kiedy nastała wiosna i wojna dobiegła końca miejsce gdzie był rozjazd niczym nie wyróżniało się od otoczenia, krzewy zazieleniały, posiana trawa wzeszła. Ten, co nie znał tego miejsca wcześniej niczego się nie domyślał. Jednak dowództwo radzieckie doskonale wiedziało o zawartości i lokalizacji złotego pociągu, tylko dla nich on nie stanowił żadnej wartości. Tym bardziej, że sami posiadają duże złoża metali ziem rzadkich, jako trzecie państwo na świecie i do dnia dzisiejszego niewiele ich wydobywają.

Natomiast Dolny Śląsk obfitował w prawdziwe bogactwa, takie jak fabryki w pełni wyposażone, samochody, elektrowozy, lokomotywy spalinowe, meble, zegarki, zabytki i wiele innych. Czerpali wszelakie dobra pełnymi garściami, przeżywając przy tym prawdziwy szok cywilizacyjny. Demontaż trakcji elektrycznej polegał na tym, że parowóz ciągnął przewody i je zrywał z słupów trakcyjnych. Następnie porwane przewody i zniszczone izolatory ładowano na wagony i wywożono, podobnie jak całe fabryki, w głąb Związku Radzieckiego. Nie tylko oni niszczyli mienie poniemieckie, przesiedleńcy nieznający zdobyczy cywilizacji, psuli hydrofory, instalacje elektryczną, łazienki, rąbali siekierami zabytkowe meble na opał, niszczyli bezecne zbiory.

Stacja kolejowa Lubawka po wojnie posiadała dwa sprawne elektrowozy i one zostały wywiezione na wschód. Były też duże wanny ceramiczne wypełnione elektrolitem, w który zanurzano ogniwa i w ten sposób otrzymywano prąd do zasilania trakcji elektrycznej. Niedługo po zakończeniu działań wojennych, jeszcze przed rozpoczęciem zimnej wojny, przesiedleniec z Francji młotem rozbił wszystko i był dumny z tego zniszczenia.

Zaraz po wojnie w całym kraju brakowało wykwalifikowanych fachowców, którzy potrafiliby ochronić i zagospodarować przejęte dobra. Jednak w nadmiarze byli ci, co umieli strzelać, a oni woleli nażreć się, wypić, zapalić i poużywać do woli.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • NataliaO 26.08.2016
    Lubię czytać Twoje mądre teksty, czasem czuje się, jakbym oglądała dobre wiadomości wypowiadane przez fajną babkę; umiesz przekazać historię; 5:)
  • detektyw prawdy 26.08.2016
    Specyficzny styl lecz ja mieszkam w walbrzychu i trzeb przyznac z dlamnie zloaty poihag ti nie jakies kafelki zlota tylko mysel ze wbesa tam wazne dokumenty,typu dowody ze jitler nie popelńil samobojstwa.pzdr,dp
  • Karo 26.08.2016
    Mieszkam 3 godziny od Wałbrzycha i muszę się przyznać, że korciło mnie jechać na "wykopki"... Hehehe.
    Tekst bardzo dobry. Nie idzie do czego się przyczepić, więc nie pozostaje mi nic innego, jak dać ci wielkie, soczyste pięć ;)
  • levi 26.08.2016
    dobrze się czytało, wszystko jest świetnie przedstawione i nie ma się do czego przyczepić :) zostawiam 5
  • detektyw prawdy 26.08.2016
    Test
  • detektyw prawdy 26.08.2016
    Cojest
  • Violet 26.08.2016
    Ciekawie, rzeczowo i profesjonalnie przekazane wiadomości. Zasłużone 5.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania