Poprzednie częściTRON 1

TRON 2

II 

Wchłonęłam niemal na raz przydzieloną mi porcję witamin i składników odżywczych. Podróże w zaświaty ogałacały organizm niemal ze wszystkiego. Gdy tylko wracało się do ziemskiego globu czuło się głód i wycieńczenie. Z wycieńczeniem już zdążyłam się uporać, teraz pozostało jedynie zaspokoić głód.

Przy długim stole, gdzie wszyscy zasiadaliśmy nikt nie prowadził rozmów. Budowanie relacji nie należało do naszych specjalności, toteż nie zagłębialiśmy się w to zanadto.

Po prostu jedliśmy i wracaliśmy do pracy. Przecież po to zostaliśmy stworzeni. Nie istniała dla nas inna droga. Prosty schemat, którego nikt nie burzył.

  Wszyscy mieszkaliśmy w podziemnym laboratorium, którego lokacji nikt nie znał i nikt o nią nie pytał. Co nas to w końcu interesowało? Laboratorium podzielone było na większe sektory, a te z kolei na mniejsze segmenty i bloki. W blokach mieszkaliśmy... a raczej bywaliśmy od czasu do czasu. Każdy z nas miał przydzieloną pryczę, na której mógł uzupełnić niedobór snu. Jednak co to był za sen, gdy prześladowały cię koszmary z tamtego świata. To też było trochę zabawne...

Stanowisko mojej pracy znajdowało się w sektorze A, w segmencie III, na końcu długiego korytarza. W pokoju oznaczonym krzyżykiem, zawsze czekał na mnie pozornie miły, starszy pan, który w głowie nie miał niczego innego poza wynikami badań i kolejną relacją z podróży. Odczyt ludzkich myśli nie był dla mnie niczym skomplikowanym. Gdy w większej mierze przebywało się tam, świat materialny stawał się rozmazany. Było się na wszystko podatnym, jednak odpowiednia praktyka sprawiała, iż bez problemu rozróżniało się cudze myśli od własnych i rozgraniczało świat materialny od duchowego.

Gdy tylko zajęłam miejsce na fotelu, wydartym prosto z gabinetu stomatologicznego miły, starszy pan przypiął do mojej głowy, obojczyka i szyi dziesiątki elektrod nasmarowanych substancją sprzęgającą, służącą do ultrasonografii.

- Gotowa?- zapytał głębokim barytonem podchodząc do ekranu wmurowanego w ścianę. Na ekranie tym przedstawione zostały moje funkcję życiowe.

- Obiekt tysiąc dwadzieścia siedem: Mulan. Puls sto, ciśnienie sto trzydzieści na sześćdziesiąt. Praca mózgu: w normie- mówił do dyktafonu, jakby potem miał to ktokolwiek odsłuchiwać. Powstrzymałam parsknięcie. .- Po przeniesieniu wyślemy Ci dane statystyczne delikwentów. Zlokalizujesz ich bez problemu.

Jakbym tego nie wiedziała...

- Dobra, wysyłaj mnie.- mruknęłam zniecierpliwiona. Profesorek uniósł brwi.

- Mogłabyś okazać nieco kultury, dziewczę.

- A pan mógłby nie tracić czasu.

Mężczyzna pokręcił karcąco głową, zaliczając nas do rasy istot pozbawionych zasad dobrego wychowania. Ale co się dziwił? Wszyscy tacy byliśmy. Powinien się już przyzwyczaić, nie siedział w tej branży przecież od wczoraj. Nacisnął z impetem czerwony guzik znajdujący się na szerokim panelu sterującym, a ja poczułam jak moja dusza wręcz wyrywa się z ciała.

Następne częściTRON 3 TRON 4 TRON 5

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Ozar 01.01.2018
    Tutaj jakby już zaczynała się jakaś akcja
    Zobaczymy co będzie dalej bo chyba czas na coś ciekawego, jakąś walkę z demonem albo innymi potworem.
  • Canulas 02.01.2018
    Jak i część poprzednia, napisane sprawnie, choć dalej to dla mnie prolog.
    Musisz usprawnić zapis dialogu. Odstępy dać. I wyeliminować niektóre kropki.
    Tak to git
  • Agnieszka Gu 04.01.2018
    I jestem:
    "do ziemskiego globu" - trochę niezręczne sformułowanie. Dziewczyna leci w zaświaty i wraca hm... na ziemski glob, na powierzchnię ziemskiego globu, sformułowanie z "do" - kojarzy mi się - "do wnętrza...". Może lepiej to zapisać: - do świata na ziemskim globie (?)

    Reszta to uwagi kolegów powyżej.
    Pozdrawiam :)
  • Koala 11.01.2018
    Dziękuję wszystkim. W wolnym czasie zabiorę się za poprawianie ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania