Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Tropiciel: Cienie Nemrodu - Prolog

Świat jenże znałeś, nie jest tyli jak drzewiej. Słyszała ja trochu, kiej złe idzie ku nam. Jakowiś leściwe Mamuny lubo Mroczne Cienie prosto ze wschodu zajdzie. Onych pobiedzić trzeba, jeno ubiedzić ji łacno nie da. Bacz drugu, złe czai się wszyciek – takową mowę rzekła Kryvja.

 

Prolog

Rok 287. Okolice Kézlen. Pierwszy dzień po Nocy Świtu.

 

Zza szarych chmur powoli wychodziło poranne słońce. Nad polaną, za którą rozciągała się Kežleńska Puszcza unosiła się gęsta mgła. Białe opary spowijały wysokie trawy oraz leśne poszycie. Zroszone po porannej mżawce źdźbła kołysały się na wietrze. Z oddali dochodził szum płynącego gdzieś pośród zarośli strumienia, nad którego brzegami szeleściła trzcina. Siedzące w niej ptactwo w jednej chwili wzbiło się w powietrze i poleciało ku koronom drzew prastarej puszczy.

Gdy poranna mgła zaczęła zanikać, z głębi puszczy dobiegło głośne rżenie konia. Pomiędzy drzewami ukazała się postawna postać dosiadająca karego wierzchowca. Spod kaptura skórzanej, szarej kurtki jeźdźca wystawały długie, ciemne włosy. Kilkudniowy zarost pokrywał jego twarz o wyrazistych rysach. Ów mężczyzna był przystojny, lecz młoda twarz nie pasowała do bystrego, doświadczonego spojrzenia. Na skrzyżowanych na jego piersi pasach tkwił sztylet oraz fiolki i buteleczki z przyciemnionego szkła. Zatknięte w pochwy przy udach noże sprawiały wrażenie wykonanych na szczególne zamówienie. Przez lewe ramię przewieszony miał łuk oraz połyskujący żywicą kołczan, z którego wystawały strzały z czarnymi lotkami.

Łucznik opuściwszy puszczę, musnął piętami boki swojego rumaka i skierował go na polanę. Od niemal trzech miesięcy zmierzał do Kězlen - stolicy Morávij. Słynęło ono z kultu Starych Bogów, gdzie co roku oddawano im cześć i składano ofiary podczas Święta Matki Ziemi. Kězlen, rządzone od dwudziestu lat przez króla Vojmira, było największym miastem handlowym na południu. Każdego roku przybywali tu kupcy ze wszystkich stron, gdyż tylko w tym miejscu mogli nabyć najrzadsze, jak i najbardziej kosztowne towary. Zdarzało się, iż niekiedy natrafiali na wyjątkowo cenną rzecz.

Ciemne oczy jeźdźca uważnie śledziły każdy skrawek terenu. Wiedział, iż znalazł się na ziemi Starych Bogów – tajemniczej i bardzo niebezpiecznej. Pogańska kraina, zamieszkana przez dzikie plemiona i stwory, od najdawniejszych czasów budziła grozę. Minęło ponad dziesięć lat, odkąd po raz ostatni ją przemierzał. Jednak w jego oczach, ta kraina wcale się nie zmieniła od tamtych czasów. Wciąż dobrze pamiętał te dzikie tereny, na których od ponad dwóch stuleci pojawiały się prastare zjawy i potwory, niekiedy atakując nawet ludzi. Bywało też, iż nawet oni nawzajem się zabijali. Tak też było i dnia dzisiejszego, pierwszego dnia wiosny.

Na ukrytej wśród trawy grobli, zastukały kopyta wierzchowca, z chrap którego buchnęła para. Wzmocniony po bokach balami nasyp, biegł poprzez niewielkie rozlewisko, do którego spływała woda z pobliskiego strumienia. Jego spokojny nurt został zmącony przez węża, który wypłynął z kamienistego podłoża na powierzchnię, polując na jaszczurkę.

Zbutwiałe drzewa leżące na skraju Wilchwowego Uroczyska, gdyż tak to miejsce nazywali chłopi z pobliskich wsi, porosły mchem. Zza paproci oraz leśnego szczawiu wystawały pęczki jaskółczego ziela. Łucznik, siedząc na grzbiecie rumaka, pochylił się i zerwał kwiat jednego z nich , po czym włożył go do ust. Być może żucie tego dzikiego zielska go uspokajało i pozwalało zebrać mu myśli, które nagle zostały przerwane przez krakanie.

Wytężył wzrok i spojrzał w stronę lasu rozciągającego się w oddali. Po krótkiej chwili dostrzegł kruka, który wyłonił się zza drzew i szybował tuż nad falującymi na wietrze trawami. Ponownie rozległo się krakanie ptaka, wzbił się on w powietrze i zatoczył nad nim koło. Po ciele łucznika przeszedł zimny dreszcz. Serce zabiło mu mocniej ze strachu – dobrze wiedział, co to oznacza.

Wtedy już zorientował się, że nie ma do czynienia z człowiekiem, tylko z kimś o wiele więcej. Pojawienie się białego kruka, symbolu Žyrjiny, pradawnej bogini śmierci, bardzo go zaniepokoiło i nakazało zachować mu czujność. Obecność Starych Bogów jest jedną z niewielu rzeczy, przed którymi odczuwał strach, albowiem to właśnie oni, a zwłaszcza ona decyduje o naszym życiu lub śmierci.

– Žyrjina... – wypluwając ziele, chciał ją przeklnąć, czując narastający gniew na myśl o niej.

Wpatrzył się na moment w niebo, mając nadzieję, iż bóg łowów, Àzrnij, ma go w swej opiece.

– Àzrniju… – powiedział cicho – dodaj mi odwagi.

W powietrzu załopotały skrzydła kruka, który znikając w koronach drzew, głośno zakrakał . Jednak po chwili krakanie zostało przerwane przez krzyk kobiety, który spłoszył też inne ptactwo siedzące w koronach drzew.

– Co jest, do cholery?! – powiedział łucznik.

Koń zarżał, a następnie zaparł się kopytami o bele i potrząsnął uniesionym łbem. Z jakiegoś powodu nie chciał iść dalej. Wierzchowiec parsknął, przestępując z kopyta na kopyto. Jeździec odchylił nieco kaptur, aby uważniej rozejrzeć się po pobliskiej okolicy. Upłynęło kilkanaście sekund, zanim zorientował się, czemu jego rumak nie chce iść dalej.

W oddali, na niewielkim wzgórzu ujrzał Drzewo Straceńców. Uderzył wodzami i skierował konia w stronę owego miejsca, gdyż stamtąd po raz kolejny rozległ się krzyk.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Alucard 19.08.2018
    Super opowiadanie. Bardzo ciekawe i klimatyczne.
  • Wild Hunters 19.08.2018
    Dziękuję. Mam nadzieję, że dalsze rozdziały również się spodobają;)
  • Ozar 19.08.2018
    Witam. Jestem wielbicielem tego typu fantasy (gdzie króluje ewoile), ale ten teks jest także bardzo dobry. Musze uczciwie powiedzieć, że czytało się znakomicie. Na razie daje 5 za pomysł i czekam cierpliwie (no może niezbyt) na kolejne części. Kurde dobry tekst. Mała uwaga! Napisałeś, lub napisałaś "Wtedy już zorientował się, że nie ma do czynienia z człowiekiem, tylko z kimś o wiele więcej." wiele więcej? Tu brakuje chyba jakiegoś dodatku, opisu itd.
  • Wild Hunters 19.08.2018
    Dzięki;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania