Trucizna - wstęp

Alicję znałam od sześciu lat. Była dla mnie wsparciem, promykiem słońca w ciemne, pochmurne dni. Wiedziałam, że mogłam zawsze na nią liczyć, o każdej porze dnia i nocy. Starałam się jej oddawać z nawiązką to, co mi dawała. Wspierałam, kibicowałam, dodawałam otuchy. Mimo tego, że byłyśmy jak ogień i woda, pasowałyśmy do siebie idealnie.

Alę wyróżniała umiejętność szybkiego sprowadzania mnie na ziemię, ja byłam tą szaloną, odpowiedzialną za wszystkie spontany.

Ogromnie cieszyłam się, kiedy pochwaliła mi się, że poznała kogoś. Byłam ciekawa jego osoby, ale też bardzo się bałam o moją Alę. Nie chciałam, by byle jakiś facet złamał jej serce. Przecież była taka dobra i wrażliwa, kochałam ją całym sercem. Dla niej gotowa byłabym nawet zabić.

Maciek okazał się zupełnym przeciwieństwem moich oczekiwań. Troskliwy i opiekuńczy, szybko zdobył serce Ali. Wyglądało na to, że byli dla siebie stworzeni, choć ja osobiście nie wierzyłam, by ten „pierwszy” mógł być tym „ostatnim”.

Miałam za sobą parę nieudanych związków. Zawsze trafiali się faceci, którzy byli za bardzo zapatrzeni w siebie i nie potrafili o mnie zadbać. O tyle dobrze że, mojej przyjaciółce się poszczęściło.

Nie zazdrościłam jej, cieszyłam się jej szczęściem. Patrzyłam z mocno bijącym sercem, jak nieśmiała dziewczynka powoli rozwija skrzydła i staje się pewną siebie kobietą. Byłam z niej naprawdę dumna.

Po prawie dwóch latach związku Maciek się jej oświadczył. Ucieszyłam się jeszcze bardziej. Wiedziałam, że ta stabilizacja pomoże Ali uporać się z demonami przeszłości, które czasem ją atakowały.

Zaczęły się przygotowania do ślubu. Miałam zostać jej świadkową, usłyszałam od niej, że nie widzi nikogo innego w tej roli. Ja również tak uważałam.

Potem coś się posypało. Ala wkrótce mi się zwierzyła, że w pracy spotkała mężczyznę, który zaczął ją fascynować. Zaniepokoiłam się, ale moja mądra dziewczynka wiedziała, że nic nie może z tym zrobić. Nie chciała burzyć swojego szczęścia, które było na wyciągnięcie ręki. Parę razy mówiła mi, że nie wybaczyłaby sobie, gdyby skrzywdziła Maćka.

Ale wciąż nie mogła zapomnieć o tym drugim, Pawle. Widziałam go parę razy na żywo i nie umiałam zrozumieć, co tak bardzo spodobało się w nim Ali. Dla mnie wyglądał na typowego gbura, był chamski i wredny, ale to była tylko powierzchowna ocena, nie znałam go tak, jak moja przyjaciółka.

Z tego, co wiedziałam, Maciek nic nie wiedział o tym, że Alę nieco ciągnęło do Pawła. Jak dobrze, że nie postanowiła go oświecić i nic mu o nim nie opowiadała.

Pewnego dnia spotkałam się z Alą. Była tak roztrzęsiona, że na początku nie mogła wydobyć z siebie ani słowa. Trzęsła się jak osika i płakała tak bardzo, że serce mi się krajało. Myślałam, że ktoś ją skrzywdził. Względnie, że Maćkowi coś się stało. Ale nigdy, przenigdy nie wpadłabym na takie rozwiązanie.

Dowiedziałam się, że Paweł związał się z Dominiką, siostrą Maćka. To był dla mojej przyjaciółki prawdziwy koniec świata. Chciała mieć tą truciznę, jaką dla niej był, jak najdalej od siebie, a on znalazł się tuż obok, za ścianą. Nie tak sobie to wszystko wyobrażała.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • oldakowski2013 12.04.2018
    Moje propozycje: "Ale wyróżniała umiejętność szybkiego sprowadzania mnie... (wyróżniała się umiejętnością szybkiego...)
    "...które czasem ją atakowały..." (które czasami ją atakowały...)
    "...Ale wkrótce mi się zwierzyła"... ( Ala wkrótce zwierzyła mi się ...)
    "...Myślałam, że ktoś ją skrzywdził. Względnie, że Maćkowi coś się stało... ( wystarczy przecinek i dalej małą literką. Nie musi być nowe zdanie)
    "...Ale nigdy, przenigdy nie wpadłabym na takie rozwiązanie"... ( dodałbym - ...na takie rozwiązanie, które przedstawiła mi Ala)
    Podobało mi się to opowiadanie i gdyby nie te malutkie błędy byłaby piąteczka, a tak tylko "cztery" Pozdrawiam.
  • wolfie 15.04.2018
    Dziękuję za Twoją opinię i cenne uwagi:)
  • Luka888 19.08.2018
    O jednak jeszcze coś piszesz. ;) Pozdrawiam. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania