Trumna
W warsztacie stary stolarz szykuje
trumnę, jej wieko pilnie szoruje,
by gładkie było bejcą pociąga
i lakieruje, i się przygląda
Stara się mocno, zawias przybija,
klamry montuje, atłasy zwija,
by środek trumny pięknie wyścielić,
by drogę ostatnią trupa wybielić,
by zwłoki w białej ciszy trumienki
godniej znosiły robaków jęki.
Patrzy, przymierza denko i wieko -
klamra zbyt blisko, zawias daleko.
Stolarz się drapie, jęczy i kwęka -
ciężka robota, serce mu pęka,
że starcza ręka nie taka już pewna,
że szkoda popsuć takiego drewna.
Starzec tak bardzo był przygnębiony,
że padł wylewem nagłym rażony.
Trumnę noc całą dzielnie szykował,
aż się nad ranem w swym dziele pochował.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania