Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Baśka (12) Truskawki z bitą śmietaną

[Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci oraz zdarzeń jest przypadkowe i stanowi fikcję literacką.]

 

— Nosz, kurwa, jestem totalnie zażenowana! — Baśka darła się na Canulasa, rozwalonego w najlepsze na jednym z siedzeń w kokpicie. Ten jednak, mając w głębokim poważaniu jej sentymentalne wynurzenia, dłubał sobie od niechcenia wykałaczką w zębach, cmokając i siorbiąc donośnie.

— To ja myślałam, że jesteś jakiś wiracha – drążyła dalej – i już wycisnąłeś coś z tego ubezpieczeniowego gryzipiórka, a ty się tu cały czas po dupie skrobiesz?

Ponieważ jednak Canulas nadal pozostawał niewzruszony i za nic miał jej, oczywiście jak najbardziej uzasadnione pretensje, Baśka wyskoczyła z fotela głównego pilota i pochyliwszy się nad nim, wycedziła złowrogo:

— Dobrze, więc ja się zajmę Szanownym Panem Agentem. — A następnie, zmrużywszy przebiegle oczy, wymruczała głosem tajemniczego Don Pedro. — Mam plan. Zażyję go błyskotliwością swojego umysłu… — oznajmiła zuchwale.

Po tej wypowiedzi nastąpiła chwila ciszy, podczas której szczęka Canulasa na moment znieruchomiała, po czym jego oczy uległy wybałuszeniu a twarz zrobiła się buraczano-czerwona. Kilka sekund później, dławiąc się i krztusząc straszliwie, wycharczał zaklinowaną w gardle wykałaczkę.

— O rzesz w mordę! — wyryczał na koniec. Po chwili jednak, doszedłszy do siebie, postanowił łaskawie wyrazić swoje zainteresowanie jej awangardowym planem:

— Że niby jak masz zamiar go hm… zażyć?

— Niech cię to nie interesuje — odparła wyniośle, wzruszając ramionami i obróciwszy się na pięcie, ruszyła na spotkanie z Adamem T.

***

— Gdzie teraz wisimy? — spytała zaczepnie, wróciwszy po pewnym czasie na kokpit.

— Na orbicie Marsa. Za pół godziny zacumujemy przy stacji Bradbury*, a co?

— Świetnie, skoczysz na powierzchnię i kupisz truskawki oraz bitą śmietanę.

— Kurwa, no nie nadążam! — Canulas ryknął i zdębiał. — Potrzepało cię?

— Ustaliłam, iż tylko tak go zmuszę do współpracy. — Baśka pozostawała nieugięta. — Tego wymaga moja strategia.

— Truskawek i bitej śmietany?

Spojrzała na niego zniesmaczona, kręcąc z poirytowaniem głową.

— Słuchaj, Wenfloniasty. Mam teraz zbyt niski poziom alkoholu we krwi, żeby się z tobą użerać. Spytam więc krótko: chcesz się ode mnie uwolnić czy nie? — A widząc jego rozdziawioną szczękę, kontynuowała. — To zamknij jadaczkę i rób co mówię!

Jakiś czas później Baśka wchodziła triumfalnie, z półmiskiem truskawek opasanych bitą śmietaną, do kajuty z uwięzionym Agentem Ubezpieczeniowym. Canulas tymczasem odcumował ich statek od marsjańskiej stacji orbitalnej i rozpędzając go, nadał mu kierunek, postępując zgodnie z sobie tylko znanymi wytycznymi.

***

Ojgyn obżerał się właśnie spieczoną podeszwą schabowego, mlaskając przy tym w najlepsze, gdy rozpędzony ścigacz „Kosmicznych Usług Transportowych Szczepanowska & Canulas” śmignął niczym błyskawica, przed nosem jego kosmicznej szalupy. Zbaraniały, skoczył w jednej chwili na równe nogi i, wykrzykując na lewo i prawo wytyczne, postawił wszystkich kamratów do pionu. W skutek tak rychło poczynionych kroków, jego piracka łajba ruszyła z kopyta, w trymiga dopędzając niczego nieświadomych przedsiębiorców.

***

Jego złamane serce krwawiło. Tego było za wiele, nawet jak na Ojgyna. Piracka brać, wyczuwając straszliwy wkurw Sztajgera, chowała się po kątach, udając szalenie zajętych pilnymi pirackimi sprawunkami. Przejęcie statku „Kosmicznych Usług Transportowych…” przebiegło jak po maśle, jednak Sztajger chodził naelektryzowany, jakby piorun w niego strzelił. Kiedy po wdarciu się do jednej z kajut, zastał swoją Ukochaną Zołzę całą skąpaną w bitej śmietanie i oblepioną truskawkami obok łoża tego… tego… – tu Ojgyn nie umiał znaleźć właściwego słowa, określającego „zdradziecką mordę” jej domniemanego adoratora – dostał ciśnienia, które każdego normalnego chłopa powaliłoby z miejsca „na pysk”. Jednak Sztajger był twardzielem i nie takie rzeczy znosił, choć w tym wypadku, przychodziło mu to z najwyższym trudem. „Mojo Basiunia uprawioła cudzołoże” – grzmiało mu teraz non stop w głowie, podczas gdy żyłami płynęła rozpalona lawa. Gorącokrwisty Ojgyn przechodził prawdziwe katusze, jednak ostatecznie, po godzinie mordęgi, postanowił rozmówić się z Ukochaną i dać jej szansę na naprawienie swojego tragicznego błędu. W tym celu udał się do kajuty, w której ją zamknięto. Zastał Swoją Basię w chwili, gdy wyskoczywszy spod prysznica, obwiązywała się szlafroczkiem. Mierząc ją zabójczym wzrokiem Wściekłego Amanta, nieco dłużej zatrzymał go na dziko zmierzwionych włosach, z których skapywała grubymi kroplami woda. Baśka tymczasem energicznie potrząsnęła głową, odrzucając nieposkromione kosmyki do tyłu. Manewr ten spowodował lekkie odchylenie górnej części szlafroczka i odsłonięcie jej boskiego dekoltu. No i w tym samym momencie, cały wkurw Ojgyna jasny szlag trafił. Widok falujących wzgórz Ukochanej, rozbroił go na fest. Baśka, odwzajemniając spojrzenie, wpatrywała się przez chwilę w tego swojego, zdyszanego Donżuana i wyczuwając temat babskim szóstym zmysłem, zrozumiała, iż ma kolesia w garści. Postanowiła to zatem jakoś wykorzystać.

***

Zszokowany Adam przemierzał celę znerwicowanym krokiem, przez cały czas kichając i drapiąc się wściekle po całym ciele, podczas gdy Canulas siedział pod ścianą, gryząc paznokcie i co chwila poprawiając, powyginane w walce, mocarne okulary.

— No i co teraz z nami będzie? Co będzie? — Agent jęczał żałośnie.

— Ja tam bym się aż tak nie martwił. Jak znam Baśkę, pewnie zaraz wyskoczy z jakiejś dziury w ścianie. Ty mi lepiej powiedz, jak jej się udało przekonać ciebie do zmiany kwalifikacji naszych roszczeń?

Adam zatrzymał się na moment, a zrobiwszy tragiczną minę, stwierdził stanowczo:

— To był koszmar. Ona mnie, proszę pana, podeszła w najgorszy możliwy sposób. Bezwzględnie wykorzystała moją słabość.

— Jaką słabość? — Canulas nagle się ożywił.

— Cóż, nie wiem, jak to ująć, hm… więc moją piętą achillesową jest… — Agent chrząkał i jęczał jednocześnie. W końcu, pod naporem ponagleń współwięźnia, wyrzucił z siebie jednym tchem:

— No, mam okropne uczulenie na truskawki i nabiał.

 

Przypisy:

*Raymond Douglas Bradbury (1920–2012 r) – amerykański pisarz, należący do czołówki światowych twórców fantastyki. Autor m.in. „Kronik marsjańskich.”

 

[Podziękowania dla pana Jerzego Strzeja za inspirację w doborze nazwy marsjańskiej stacji orbitalnej]

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (25)

  • Bożena Joanna 01.01.2018
    Świetne, dobre na poranną lekturę. Szczęśliwego Nowego Roku!
  • Agnieszka Gu 01.01.2018
    Dzień dobry :) Witam się teraz, bo dopiero się ocknęłam po całonocnym niemalże, maratonie pisarskim :)
    Pozdrawiam, dziękuję i wzajemnie :) Dosiego... ;))
  • Pasja 01.01.2018
    Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle.
    Świetnie Baśka załatwiła sprawę.

    Widok falujących wzgórz Ukochanej, rozbroił go na fest. Baśka, odwzajemniając spojrzenie, wpatrywała się przez chwilę w tego swojego, zdyszanego Donżuana i wyczuwając temat babskim szóstym zmysłem, zrozumiała, iż ma kolesia w garści. - czuję, że będzie się działo.
    Ma to coś! I szósty zmysł... truskawki ze śmietaną zrobiły swoje.

    Weny i sukcesów w życiu i w ogóle w Nowym 2018.
  • Agnieszka Gu 01.01.2018
    Witam w ten uroczy, nieco rozespany poranek (w zasadzie to już południe ;), Nowego 2018 Roku ;))
    Wiec, Baśka ewoluuje, jak widać w powyższej części jej perypetii. Choć może tak naprawdę, zawsze taka była tylko brakowało jej perspektyw i środowiska, w którym mogłaby rozwinąć swoje skrzydła ;))
    Pozdrawiam serdecznie :)) .

    Luźna konkluzja: zawsze wierzyłam w moc truskawek z bitą śmietaną ;)
  • Adam T 01.01.2018
    Ja pierniczę, przez nieuwagę, kuźwa, jedynka mi się kciukiem kliknęłą, bom na telefonie. Ech...! Pięć ma być i pięć by było, gdyby nie mój kciuk!

    Tech-aid:
    "...Ojgyna jasny szlak trafił." - szlag

    Pycha ten rozdzialik. Zacytowałbym cały akapit o mękach Ojgyna, do sceny ze szlafroczkiem włącznie. Że nie wspomnę o kwestiach Canulasa, bo taką potoczność czytać lubię, a nawet Lubię. No i wisienka,,czyli truskawki.
    Miodzio.
    Pozdrawiak ;)
  • Agnieszka Gu 01.01.2018
    Witam Szanownego Pana Adama T. w Nowym, jakże dobrze rokującym, Nowym 2018 roku :))
    Szlak - szlag - to już mi Canulas kiedyś pisał... ehhh ale wstyd ;p ;))
    Natomiast w Truskawkach - jest moc ;)
    Pazdrawljaju :))
    PS. Jedynką się nie przejmuj :)
  • Johnny2x4 01.01.2018
    Nowy rok - nowe możliwości - tak to się jakoś mawia :) Pozdrawiam! Fajny tekst :)
  • Agnieszka Gu 01.01.2018
    Dzięki, pozdrowionka ;)
  • Canulas 01.01.2018
    No proszę. Akcja na łeb na szyję. Baśka jak z playboya.
    Biedny Canulas jakiś pizdowaty sie robi, ale i z Adama T. zabijami ni ma. Proporcje zachowane. Ojgyn zakochany cudnie.
    Jakoś (może mi się wydaje) takie krótkie coś mi się wydało.
    Błędów nie znalazłem.
    Pozdro.
  • Agnieszka Gu 01.01.2018
    Heloł ;)
    Krótkie, powiadasz? Dziś w nocy, po spożytym szampanie, spisane ;))
    W szale twórczym, kiedym po północy w natchnieniu kompa dorwała ;) O mało mnie z domu za to nie wyrzucili ;))
    Pozdrowionka :))
  • Canulas 01.01.2018
    Agnieszka Gu , nie wiem czy krótkie. Może ja szybko przeczytałem albo ma wpływ to, że tekst jest pisany z kilku punktów. Może to one wydały mi się krótkie, a nie cały tekst.
    Pozdrawiam również.
  • Ozar 01.01.2018
    Dobry tekst. Dobry pomysł a wszystko elegancko opisane. Kufa coś im słabo widzę literki to muszę kończyć Dla mnie 4.5 mocne
  • Agnieszka Gu 02.01.2018
    A podziękował, podziękował. Pozdr :)
  • Baśka to franca zupełna jest :) jak ona tak mogła wykorzystać tak słabość Adama... no no no :)
  • Agnieszka Gu 10.03.2018
    Sam se jest winien ;p nie powinien jej odmawiać tego ubezpieczenia ;p ;)) Nie wiedział z kim zadziera ;)))
    Dzięki za komentarz i pozdrawiam :)
  • Agnieszka Gu uzupełniam gwiazdki dla mojej Baśki :)
  • Okropny 09.08.2018
    Końcówka - czysty miód. Najczystszy z czystych, doskonała! Uwielbiam szczerze.
  • Agnieszka Gu 09.08.2018
    tiaaaa, fajnie że ci siadło ;))
  • 00.00 23.11.2018
    Ach, dała im popalić. :) Zaskoczenie na koniec jest, można było pospekulować trochę co ona z tymi truskawkami i bitą śmietaną nawyprawiała. :)
  • Agnieszka Gu 23.11.2018
    późni zobaczysz ;)) dzięki żeś podleciała :))
  • Tjeri 24.10.2019
    I very łelek, Baśka...
  • Baśka jest zajebista :)
    Ten opek mógłby być kultowym komiksem, jeśli by dobrać odpowiedniego rysownika. Takie miałem przeświadczenie kiedyś i ciągle mam!
  • Tjeri 24.10.2019
    Maurycy Lesniewski - zgadzam się, leży mi bardzo bohaterka. A komiks, szczerze mówiąc, rewelacyjny pomysł.
  • Agnieszka Gu 25.10.2019
    Maurycy Lesniewski kurcze, no możliwe, możliwe...
  • Agnieszka Gu 25.10.2019
    Tjeri pomyślę, choć nie brałam tego wcześniej pod uwagę :)
    Dzięki i tutaj

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania