Poprzednie częściTrzy Lata Później - Wstęp

Trzy Lata Później - R2. 3 lata potem

-Słuchaj Alex... dziecko se odchowałm odrosło trochę nic mi twoje pomocne ramie Alek

-Dobra to wiesz co? To ja skocze po te wino i pogadamy?

-Dobra idź... jeśli już tak bardzo chcesz

-Chce

-To idź nim się rozmyśle

-Nie proszę nie rozmyślaj się, chyba usłyszałam w jego głosie kpinę? Co za cham!

Zatem! Zaraz wracam. Drzwi delikatnie prawie bezszelestnie zamknęły się za nim lecz tym razem przynajmniej obiecał ze zaraz wróci i choć nie chciałam przyznać się do słabości to jednak jakiś dreszczyk nadziei przepłynął po mojej szyi i ramionach. Niewiele czasu zostawił mi jednak na przemyślenie bo nocny sklep monopolowy był zaledwie za rogiem.

Kiedy tylko drzwi się za nim zamknęły chciałam rzucić się do kosmetyczki i poprawić wiśniowy błyszczyk ale na szczęście zatrzymałam rękę tuż nad zamkiem satynowej granatowej torebeczki i upomniałam się w duchu że taką idiotką to być jednak nie mogę!

Pierwsze co zrobiłam to uchyliłam na szerz balkonowe okno a drugie co przyszło mi do głowy to włączyć Zetke żeby choć trochę zagłuszyła bicie mojego serca kiedy już wróci z powrotem

-szybko się uwinąłeś. Skomentowałam bardziej po to żeby tylko cos powiedzieć

i nagle zupełnie niechcianie i niespodziewanie z radia popłynęły jakże niespodziewane słowa!

 

To już prawie trzy lata

jak pisze do Ciebie

i puszczam listy na wiatr

Zabawne, jak rzeczy

potrafią się zmieniać

jak zmienił się świat

przez ten czas...

To już prawie trzy lata

jak wyjechałeś

budować dla dwojga dom

Powiedziałeś: "Kochanie,

bądź dzielna i czekaj

a wrócę, by zabrać Cię stąd...

 

-piękna lecz jakże żenująca, prawda?

Oczy Alka wpatrzone teraz w burgundowom butelkę były przepełnione pustkom której nie rozpoznawałam z dawnych naszych lat.

 

O Tobie wiem tylko

to co pamiętam, więc

mozna powiedzieć, że nic

Czasami myślę

że wcale Cię nie ma

łatwiej mi wtedy kochać się z nim

Słyszałam ostatnio

że dobrze wyglądasz

że kogoś przy sobie masz

Może i lepiej

bo w domu dla dwojga

nie mógł byś przecież żyć sam...

A tutaj znowu wiosna się rodzi

tysiącem kolorów rozkwita

w ogrodzie

ptaki nie dają spać

By poczuć, że coś na lepsze

się zmienia

by zasiać w sobie trochę nadziei

kupiłam zielony płaszcz

... A w Ameryce jak?

czy macie wiosnę tam... ?

... A w Ameryce jak?

czy macie wiosnę tam... ?

 

Nagle nogi odmówiły posłuszeństwa i poprostu opadłam na jasnoszarą sofę układając dłonie na kolanach jak skarcona uczennica czekałam na... chyba na cokolwiek z jego strony co dało by mi wiarę ze będzie dobrze tymczasem Alek tylko podwinął rękawy czarnej sztruksowej koszuli i zupełnie nie spodziewanie ujrzałam na jego przedramionach czarne tatuaże.

-A to! To taka dziwna zachcianka, sam nie wiem jak do tego doszło ale dobrze się z nimi czuje

-to najważniejsze. Dodałam bezsensu

-Może naleje tego wina, zaproponowałam żeby zyskać na czasie

-To co kim teraz właściwie teraz jesteś Alek? Z tego co pamiętam po tym co kiedyś to byleś bardzo uduchowiony, byleś synkiem numer jeden a było was w domu troje?

-Tak było i jest nas troje a wierzący to tak się składa nadal jestem, każdy ma prawo wierzyć

-Tak zgadzam się wiary nikt nie może ci odebrać

-Tak. Przyznł spokojnie bezemocjonalnie

-I o czym właściwie chcesz zemną rozmawiać? Po co wróciłeś do Polski?

-Wróciłem bo dojrzałem w końcu do tej rozmowy i…no i następnego kroku który powinienem był zrobić już dawno

-Rozumiem będziemy rozmawiać o Julku?

-Chciałbym żebyście z Julkiem przyjechali do mnie na kilka miesięcy żeby mały poznał rodzinę

-Aha…no to możemy o tym pogadać ale dopiero na lato jeśli już

-Nie. Usłyszałam ostry choć cichy sprzeciw

-Pracuje a mały chodzi do przedszkola nie możemy tak po prostu wyjechać!

-W takim razie spotkamy się w sadzie a jak wiesz ja jestem wstanie zapewnić mu znacznie więcej możliwości niż ty z pensjom administratorki.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania