Trzy Miasta I Zielone Wzgórze
gatunek: sny/fantastyka/natura
TRZY MIASTA I ZIELONE WZGÓRZE
Lato 2016.
Pewien dwudziestokilkulatek miał dziesiątki dobrych znajomych, mężczyzn i kobiet, w swojej grupie wiekowej, w trzech niedużych pięknych miastach. Często brał udział w różnych akcjach rozbudowy tych miejscowości.
W czasie wolnym odpoczywał, podziwiając żółto-szare drzewa o rozległych, jasnozielonych liściach, kwitnące krzewy i wysokie rośliny zielne o rozległych kwiatach w parkach oraz wzdłuż ulic miast.
Jednego razu, ktoś lub coś szybko zatamowało mnóstwo ulic i uliczek w jednej z miejscowości mnóstwem ceglanych murów i metalowych płotów, a po całej miejscowości rozprzestrzeniło się dużo dziwnych, ciemnoszarych, latających cieni. Niebo się zachmurzyło, a powietrze ochłodziło.
Wtedy człowiek użył swoich tajnych magicznych wehikułów: łódki, jachtu i promu, które miały kółka i jeździły po ulicach jak samochody. Pojazdy brnęły powoli przez miasto, a mężczyzna przeskakiwał z jednego na drugi, wypróbowując różne rodzaje futurystycznej i eksperymentalnej broni laserowej i plazmowej na cieniowych istotach, niepokojących mieszkańców, rozpylających chmury i mgłę, oraz zabierających światło słoneczne.
Poprzebijał mury oraz płoty, i wtedy złowieszcze, podobne do upadłych duchów stwory gdzieś zniknęły, a wraz z nimi rozeszły się również chmury. Wtedy nad każdym z trzech miast znów zajaśniało słońce, a na dodatek ściany domów na przedmieściach, gdzie dominowały łąki i polany, nabrały takich kolorów, że wyglądały jak zbudowane z małych plastikowych zabawkowych klocków.
W koronie jednego z kilku wielkich drzew liściastych, stojących na szczycie łagodnego wzgórza, można było dostrzec tajemniczy cień w kształcie człowieka. Przyglądał się on pobliskiej budowie basenu kąpielowego z bloków wodnych, wyprodukowanych z krystalicznie czystych kropli mgły. Obiekt przypominał ogromną niebieską, przezroczystą kostkę lodu, leżącą na rozległym trawniku.
Na nizinie otaczającej wzgórze rosły krzewiaste odmiany juk kwitnących na kolor jasnozielony, a ich kwiaty przypominały swoim kształtem i rozmiarem te u kasztanowców. Pośród nich prześlizgiwały się małe cienkie latające kije o przeróżnych kolorach. W pobliżu był niewielki staw z małym strumieniem i wodospadem, obrośnięty obficie wysokimi trawami z mieszkającymi na nich zielonymi, kilkucentymetrowymi świerszczami. W wodzie można było znaleźć kilkunastocentymetrowe kijanki i małe aligatory.
Nadszedł wieczór. Wtedy świerszcze zaczęły grać, małe kolorowe ptaki oraz żaby śpiewać, a owady i nietoperze tańczyć podczas lotu na tle granatowego nieba i jasnożółtego księżyca.
Koniec.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania