***[tu byliśmy...]

tu byliśmy do dziś

przeprowadzasz nas z marca do lutego

w metrowych zaspach grzęzną nam nogi na schodach

strącasz mnie z ramion i muszę czepiać się poręczy

by nie upaść niżej

 

znów się mijamy przy kolejnych półsłówkach

półobrotach gdy próbuję zawrócić

po świeżych wciąż śladach odnaleźć tamte miejsca

stół dwa puste krzesła obok

 

nadszedł czas rozwiązań

podskórnych cięć i burz pod sufitem

rozkołysany żyrandol jak wahadło

odlicza kroki do drzwi

 

na ścianie marcowa odwilż

soplami dosięga podłogi

są zimne i śliskie

 

okno niebezpiecznie wychyla się na ulicę

Średnia ocena: 2.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • D4wid 27.08.2019
    Aż mi śnieg w pokoju napadał
  • IgaIga 27.08.2019
    Łopatę masz czy pożyczyć? :D
  • D4wid 27.08.2019
    IgaIga nagimi ,,ręcoma" odkopię
  • IgaIga 27.08.2019
    D4wid - aaa... Tylko rękawice załóż. Bo siem odmrożeń nabawisz;)
  • puszczyk 27.08.2019
    Sufit, sufit, co z Ciebie wyrośnie... :)))
  • Angela 27.08.2019
    Smutne to takie, ale mimo wszystko prawdziwe. Ochłodzenie
    Pozdrawiam
  • IgaIga 27.08.2019
    Stare. Przypominam sobie swoje początki.
    Dzięki.
  • Canulas 27.08.2019
    W pierwszej kapkę zwraca uwagę nas-nam, ale obrazowe. Srogie klimatycznie. Ujęcie mrozu w zaprzepaszczeniu relacyjnym to dobry wybór połączeń.
  • IgaIga 28.08.2019
    Dziękuję.
  • JamCi 27.08.2019
    Jakoś mi się skojarzyło. Przez dotyk. Widziałaś? Troszkę kaleczy duszę.
  • IgaIga 28.08.2019
    Ano. Dzięki za ślad.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania