No cóż klimat gore nie jest dla mnie, ale postanowiłem nie uciekać od tekstu. Dużo dziwactwa, wariatów i tłuszczu. Nie wiem, czy napisać dobra robota... ale kawał pracy wykonaliście. Pozdrawiam.
No cóż klimat gore nie jest dla mnie, ale postanowiłem nie uciekać od tekstu. Dużo dziwactwa, wariatów i tłuszczu. Nie wiem, czy napisać dobra robota... ale kawał pracy wykonaliście. Pozdrawiam.
Noo, gore jak gore. Dziena od męskiej części, choć dla Klaksona to i tak jeden byt. W końcu będzie miał empiryczny dowód na naszą koegzystencję.
Dzięki.
"O tym jest właśnie poniższe opowiadanie i nazywa się Tusza" - weźcie zróbcie coś z tym zdaniem, bo jakieś takie...
No, ale z resztą zdań nic nie róbcie. Jest ok. Nic nadmiernie nie bulgocze etc. Zresztą, jak Wy byście mogli napisać coś techniczne marnego.
A jeśli chodzi o treść... Przez cały tekst miałem w głowie jedną myśl, "co ja czytam?", i zapoznam się z drugą częścią, może wtedy się dowiem, co; bo póki co - wciąż nie wiem, co przeczytałem. :]
pzdr
Cholerra, miałem wrażenie, że to, hmmm - oryginalne, ale może oryginalnie chujowe. Głos nawołujący do niezwłocznej korekty zapamiętam. Przemyślimy - dzięki, Trouvere
Ritha, ja nie mówię, że ma go nie być; tylko że ono brzmi jak, jak to ująć... jak radosna twórczość pewnych tu popularnych autorów, popularnych niekoniecznie dzięki kunsztowi literackiemu. "i nosi tytuł "tusza"", czy choćby już ta '"Tusza" w cudzysłowie, no. O to mi chodziło. Ale jak tak ma być, niech będzie :)
"Saracen musi dbać o katanę" :DDD
Juz kurła z tego śmiania nic nie wiem z filmu, ide na spacer, bo jest wiosna.
ps. Can znasz takie techniki? :D Notuję, wykorzystamy w jakim opku! *.*
To bedzie sloneczny, wloski film, z (prawdopodobnie) happy endem, takze no, raczej nieznajomy chyba Canulardowi O.o
Oki, ide, pincet komentarzy, dwie osoby przeczytaly, trzecia uciekla, czwarta sie waha :D
Po pierwsze Wasza rozmowa jest bardziej obrzydliwa niz cale to opko :D
Po drugie nie podbijam specjalnie, ino lubie z Canulardo gaworzyć :3
Po trzecie oddalam się niniejszym :)
Łaaaaah, ale koszmar. Przez chwilę, gdzieś z tyłu głowy, bałam się, że takie coś ma miejsce na porządku dziennym, i że w ogóle cały świat to jednak naprawdę, teatr cierpienia i porażek, a ja przez ten czas żyłam w jakiejś zahibernowanej utopii.
Na szczęście - chyba nie. Chociaż...
„— Pierdolę, sam to żryj. Mnie jest...
Kolejny paw – model greckiej sałatki: niepogryzione oliwki, ser feta, pomidory. Niepodrabialny zapach.“ – Uwielbiam jak bardzo czlowiecze są te dialogi. Całkowicie ludzkie i rzeczywiste. Centralnie jestem w stanie usłyszeć tego pawia bez żadnych onomatopei.
Bardzo, bardzo lubię. Napisane ładnie. Widać, że staracie się hamować natężenie dopiękników w zdaniach, żeby czytelnik nie dostał zapalenia spojówek. Muszę się uczyć.
Końcówka - o faaaak.
Czekam na następną część bardzo.
Nimf, noo, Tys jest "czytacz" wnikliwy, bardzo mnie (nas) cieszy, ze siadlo.
Taa, zluzowalismy deczko i pisalo sie nawet lepiej. Dialogi lubię, Canu chyba tez, wiec no.
Dziekuje-my, pozdrówka :)
Jem kanapeczki, także smacznego - Canu, Ritho :-)
No... przeczytałam. Zdania i dialogi ładnie zbudowane. A co do treści, to niby nie powinnam się śmiać, ale sobie wyobraziłam jakąś parodię. Ktoś, kto jest za gruby i mu opitolą rękę czy nogę, później ten ktoś leci samolotem, wysiada, wita go dziewczyna czy chłopak, no i takie "No wiesz, to przecież formalności. Rozbyłem/am się to musieli upitolić rękę czy nogę." No, nieważne ;-)
Poczekam, co przyniesie część następną, może wszystko jeszcze nie jest jasne.
Smacznego raz jeszcze :-)
Pozdrawiam i zatem czekam na ciąg dalszy.
Hehe, taa, przy jedzeniu właśnie czytac najlepiej ;)
"Ktoś, kto jest za gruby i mu opitolą rękę czy nogę, później ten ktoś leci samolotem, wysiada, wita go dziewczyna czy chłopak, no i takie "No wiesz, to przecież formalności" hahahah, taa, tak by bylo :D
Noo, też mi się wydaje, że to nie jest aż takie okropne, by sobie przy tym nie podejść.
Może trochę faktycznie trąci parodią.
Dzięki za odwiedziny.
Pozdrox
Przeczytałem, bo ten pierwszy akapit mnie zaciekawił. Mimo stanu w jakim się znajduję. Jest bardzo git. Podobało się, mimo obrzydzenia, szczególnie na początku. Potem już było strawnie w środku. Trochę nie za bardzo zrozumiałem, ale to nic. Tylko trochę, jakiś tam ogólny zarys mam. Nie ma przegięcia w opisach ani żadnych dłużyzn. Ogólnie jest spoko, końcówka też rośnie w skali obrzydzenia, ale takiego obrzydzenia nad którym można się pochylić powiedzieć, że jest dobre, jakkolwiek to brzmi źle :)
''— Kilka ładnych metrów kwadratowych jest szczelnie zafajdanych twoimi bełtami, więc się nie krępuj i ładuj szczocha pod ścianą. Możesz nawet śpiewać albo stepować. Byleś tylko żarła. Czas ucieka.'' - to jest tak zajebiste jednocześnie dla mnie komiczne. To chyba zły znak. Mam coś z głową na bank.
marok bardzo fajnie, wiesz jak się ma coś zrobić "niebawem", to wiadomo
"Nie ma przegięcia w opisach ani żadnych dłużyzn" - ufff, to jest dla nas istotne
Bardzo się komentatorsko wyrabiasz, w sensie - widać, że sie wgryzasz.
Dzięki piękne, że skusiłeś się pomimo sredniej formy :)
Pozdrawiam(y)
Cosiu, Słońce, ja (Ritha) walczę z TW odkąd tylko oko otworzyłam, Canulardo ma wyczytane niemalze na bieżąco, niechaj Cię o to glowa nie boli ;D
Za wizytę pięknje dziękujemy ;)
Pierwsze skojarzenie po przeczytaniu: Black Mirror
i to zdanie: — Wraca tyle obywatela, ile wyjechało.
W sumie, to wszystko przed nami, tzn przed ludzkością, ale naprawdę to jest możliwe, i to jest autentycnzy horror.
Dziwne, obrzydliwe, okropne, ohydne, no, w sumie, super!
5
Lubie Black Mirror i od strony potencjalnego futuryzmu może i tak. Jednak jakoś do konkretnego odcinka odnieść nie umiem.
Dzięki.
Wypunktowałaś to, co chcieliśmy zawrzeć.
Canulas, nie miałam na myśli konkretnego odcinka, tylko całokształt absurdalnej, koszmarnej rzeczywiśtości, jaką sami sobie gotujemy.
Przerażające jest to, że surrealiztyczna wizja, jaką stworzyliście może któregoś, pięknego dnia stać się namacalną rzeczywistośćią.
Mam nadzieję nie dożyć.
I oto pomodlę się do bóba.
"od epicentrum tego wielokolorowego nieszczęścia" - kropek
"trzeba zwrócić uwagę, jednocześnie nie wyprowadzając z równowagi." - chyba można razem - niewyprowadzając...
"Czas operacyjny dwadzieścia trzy godziny i... — Spojrzała na tarczę zegarka — trzy kwadranse." - to mi nie bardzo jeśli chodzi o poprawność pisowni w/g linii dialogowych - chodzi o te - trzy kwadranse - tylko informuję
"jakbyś miała kaca, jet lag'a i nadmiar kortyzolu w krwi." - pospoliciej pisze się - we krwi, jet lag :)
"— Nie! — wtrąciła. — Nie symuluje, pojebańcu!" - symuluję - w tym przypadku... jednak to linia dialogowa, więc dopuszczalne
"— Kilka ładnych metrów kwadratowych jest szczelnie zafajdanych twoimi bełtami," - bełtami...?
Jakiś nowy pomysł - zawsze mile widziany... :) Pzdr
Bardzo dzięki za wszystkie poprawki. Wprowadzim na pniu, bo pouciekało. Nawet "symuluje", które, mimo tego, żefaktycznie w dialogu może ujść, to zostało napisane niechcący, czyli z błędem.
Bełty tylko zostaną.
Pozdrox Freya
Witam,
Przeczytałam pierwszą część... i... oczywiście technicznie, fabularnie nic, ale to absolutnie nic nie można jej zarzucić, jest zajeb...cie i , jednak... napisze pod druga częścią...
Szlag mnie trafił, szliście pięknie i spieprzyliście:
"I tutaj powinniśmy zastopować akcję i zapytać, czemu Chloe wsuwa te wszystkie pyszności, skoro gołym okiem widać, że nie ma na to chęci? Słaby apetyt? Nudności spowodowane zmianą czasu? Stres?
O tym jest właśnie poniższe opowiadanie i nazywa się Tusza".
Co to k..wa jest?! Kto tak robi?! Ludzie Kochani, ukryć należało pytania do samego końca. Nabraliście pięknego rozpędu w pierwszym akapicie i opowiadanie powinno już pisać się niemal samo. Zgroza. I to kto? Fachowcy nad fachowcami! Tajemnica drugiej części prawie rozwiązana.
Heh :)
Taki zamysł. Żeby się uczyć na bęłdach, trzeba je popełniać. Jesteś kolejnym głosem optującym za tym, ze to, co uważaliśmy za nowatorskie, nie bardzo takie jest. Mamy temat do przemyśleń i ewentualnych korekt. Być może takie zrobimy.
Dzięki za zaangażowanie emocjonalne. Opierdol znacznie lepszy od obojętności.
Canulas Właśnie skończyłem czytać. Dużo lepsze od pierwszej części, a tak naprawdę (poza tym wstępem) bardzo dobre. Dynamiczne, angażujące,obejmujące klimatem absurdalnego i strasznego pomieszczenia. Z czarnym humorem pod spodem. To się tu czuje, jest super. A druga część jest rozmemłana. I tu właśnie pięć, nie tam.
Nachsz... :D
Nic nie rozumiem. W sensie, że jedynka lepsza, poza zagraniem, które jest be (taa, drugi głos, ale nadal jest 2:2 bo nas też jest dwoje :D).
Podnosisz poprzeczkę, dobrze, bydziem walczyć. Jakbym siedziała w narożniku, przyssana do butelki mineralnej, a Ty bys mnie opierdzielał, o, dobre uczucie.
dzięki piękne za pochylenie się nad tekstem.
Pozdrawiam i ja
(R)
I nawet mieliście ostatnie zdanie opowiadania, do którego powinien tekst płynąć:
"Wraca tyle obywatela, ile wyjechało. W sumie i tak masz szczęście. W drugą stronę jest gorzej".
Może dlatego tekst, zamiast dobić do brzegu, osiadł na mieliźnie.
Dobra tam, dziś coś mi odbiło, wcale nie muszę mieć racji, to mój subiektywny punkt widzenia.
A właśnie, że gówno prawda, mam rację.
Ritha & Canulardo Są opowiadania, które się tworzy i takie, które wydobywa się z ziemi, bo one w niej rosną. Na ten drugi rodzaj trafia się raz na jakiś czas i są dużo wartościowsze, bo naznaczone piętnem czegoś tajemniczego, piętnem ponadludzkiej siły. Z pozoru zwykłe, chcą zaistnieć same. I tak jest z Waszym opowiadaniem. Nie czepiałbym się tekstu tak ostro, gdybym nie słyszał tego samego, co przy opowiadaniu o jaskini Ozara. Podobnie jak i wtedy, to Wasze opowiadanie krzyczy do mnie z ziemi. Zróbcie tak, żeby ucichło.
Ritha & Canulardo :D uduszę za tę ironię nie na miejscu:). Ja tu serce, duszę wkładam (potem oczywiście wyjmuję i zabieram, bo moje), a tu se jaja robią, eeee tam , a piszta se jak chceta:)
Nachszon czekamy w kraju :D
Oj no zartuje przecież, tylko ja juz w koncu noe wiem czy zrypalismy calkiem czy tylko miejscami.
Bydziem walczyc z nastepnym, szykuj argumenta :D
Canulas Dzięki, ale absolutnie nie. To jest Wasze, nie moje. Jesteście superduetem i nie ma co tego psuć. Po prostu zapłaciłem za bilet i teraz żmędolę :)
Nie mam nic mądrego do napisania, ale glukoza jest całkiem dobra.
Pomysł świetny, wykonanie też okej, choć momentami przegadane np ten fragment:
"Pomieszczenie nie posiadało okien i było kwadratowe jak ścianka rubikowej kostki. Wiecie, tej ułożonej na biało. Bo tutaj też dominowała biel. Ściany, podłoga, sufit. Znaczy, pośrodku ustawiono lśniący czernią ogrodowy stolik z krzesełkiem do kompletu, ale reszta na biało." To możnaby w jednym zdaniu.
Nie czytałam komentarzy, więc nie wiem co inni Państwo mieli do powiedzenia, ale dla mnie to jest obrzydliwe xD trupy, krew, jakieś zabijania okej mogę czytać, ale o fizjologii w sensie o jedzeniu i potem jakieś wymioty to nie.
Kiedyś w znanym serialu był Pan, który kochał grube kobiety i uwielbiał je skłaniać do jedzenia. Podobno tacy ludzie to "wypasacze", im grubsza kobita tym lepiej. Trochę mi się z tym skojarzyło, chociaż tutaj, w Waszym opowiadaniu kontekst jest jednak bardziej poważny niż śmieszny.
Dobra, jednak przeczytałam komentarze i ta część, że "O tym jest właśnie poniższe..." skojarzyło mi się z "Sanatorium pod klepsydrą" tam też było coś w stylu"bla bla bla, to jest właśnie opowieść o zagubionej księżniczce". Dla mnie ok. Oprócz podania tytułu.
Pozdrawiam serdecznie, jolka (nie jolko) ka. ; p
Jolko (bez "koko") dziena za wizytę. Z tym podanie tytułu i próbą nowatorstwa - jak widać - wyszła kupa. Ogarniemy to chyba. Obadamy też inne rzeczy, ale dopieo po kawie ;) Baaardzo dzięki jeszcze raz
Dotarłem. No było fajnie, ale jak dla mnie to pierwsza część była lepsza. Nie umiem powiedzieć dlaczego. Po prostu takie mam uczucie. Że początek był lepszy. Ta cześć jest spoko, ja tam dużo nie potrzebuję do szczęścia. Myślę, że następny tekst będzie jeszcze lepszy. :)))
Jprdl, kopiowałem fragment i nawet mi sie nie skopiował. A miałem włączone, bo okazało się że nie umiem z powrotem się wczuć w klimat. Dobra, odłączam się. Tak to jest jak robisz kilka rzeczy nadal .Chyba jestem za łupi na takie procesy. Jeszcze raz sorry.
marok, nic się nie dzieje. Ot, informuję tylko. Może pocieszy Cię to, że kiedyś się wjebałem z awantura do banku obok mojego banku. Babka wysłuchałą i zapytała jakiego baku szukam. Potem wskazała drzwi obok. Sytuacja podobna to tej jak Strachu z Pit Bulla przyszedł buty oddać.
W sumie dość lajtowe. Mam nadzieję na kąkret w drugiej części :)
Oglądaliście może film "Wielkie żarcie"? Zachęcam. Tam to jest tango.
Też ma skojarzenia z filmem Bareji, chyba Miś, tam tez było poruszona kwestia ubytku Obywatela, wracającego z zapyziałego Zachodu.
ale czytało się fajnie :)
"Pomieszczenie nie posiadało okien i było kwadratowe" - chyba mozna razem - nieposiadało...
No ale naprawdę wcale nie ułatwia, a też dzisiaj nie grzesze lekkością...
Każdy widzi co chce, a interpretacji jest indywidualizmem czegoś...
E Ritha mam, wiesz co można zrobić z takim fajansem w forever; Tapioca, kurwa torebce, no takie jakieś niby bardzo teges - no jprdl. ;):(
Mega dziwne, ale ja lubię takie teksty ocierające się o absurd... chociaż właśnie wychodzę z grypy jelitowej, więc no... zapach wciąż czuję:/
Napisane jak zawsze sprawnie, ciekawe dialogi i szybko się czyta.
Pozdrówka zgrana ekipo:)
Doskonałe opowiadanie. Absolutnie.
Tutaj mogłabym zakończyć moją wypowiedź, gdyż trudno mi klecić zdania, gdy jestem po prostu zachwycona. Mój borze, jak to jest napisane. Lekko, współcześnie, ze sporą świadomością używanego słowa. Kolejne zdania wwiercały mi się w umysł i sprawiały, by błagał o jeszcze. Poważnie. Niezależnie od tego, czy prowadzicie ekspozycję, lecicie z akcją, czy opisujecie cholerny park nocą – to wszystko mocno zasysa. Jest obrazowo, nie ma przesady, a sposób w jaki operujecie słowem, to jak te słowa w ogóle dobieracie poezja.
Komentarze (133)
Pozdrawiamy :)
Dzięki.
No, ale z resztą zdań nic nie róbcie. Jest ok. Nic nadmiernie nie bulgocze etc. Zresztą, jak Wy byście mogli napisać coś techniczne marnego.
A jeśli chodzi o treść... Przez cały tekst miałem w głowie jedną myśl, "co ja czytam?", i zapoznam się z drugą częścią, może wtedy się dowiem, co; bo póki co - wciąż nie wiem, co przeczytałem. :]
pzdr
To takie wiesz, do czytania przy kolacji :D
Się odmeldowuję.
Ewentualnie alkohol.
Narkotyki?
Cokolwiek.
Juz kurła z tego śmiania nic nie wiem z filmu, ide na spacer, bo jest wiosna.
ps. Can znasz takie techniki? :D Notuję, wykorzystamy w jakim opku! *.*
A wtedy zostanie tylko moja i Twoja piątka :(
Marok, czytaj.
Oki, ide, pincet komentarzy, dwie osoby przeczytaly, trzecia uciekla, czwarta sie waha :D
Ciao.
Po drugie nie podbijam specjalnie, ino lubie z Canulardo gaworzyć :3
Po trzecie oddalam się niniejszym :)
Bardzo dobrze, ze Ci galy wyszly, Angela. Jest to dobra reakcja.
Dzięki piękne :)
Na szczęście - chyba nie. Chociaż...
„— Pierdolę, sam to żryj. Mnie jest...
Kolejny paw – model greckiej sałatki: niepogryzione oliwki, ser feta, pomidory. Niepodrabialny zapach.“ – Uwielbiam jak bardzo czlowiecze są te dialogi. Całkowicie ludzkie i rzeczywiste. Centralnie jestem w stanie usłyszeć tego pawia bez żadnych onomatopei.
Bardzo, bardzo lubię. Napisane ładnie. Widać, że staracie się hamować natężenie dopiękników w zdaniach, żeby czytelnik nie dostał zapalenia spojówek. Muszę się uczyć.
Końcówka - o faaaak.
Czekam na następną część bardzo.
Taa, zluzowalismy deczko i pisalo sie nawet lepiej. Dialogi lubię, Canu chyba tez, wiec no.
Dziekuje-my, pozdrówka :)
Dzięki Nimfetka.
Pozdrox
No... przeczytałam. Zdania i dialogi ładnie zbudowane. A co do treści, to niby nie powinnam się śmiać, ale sobie wyobraziłam jakąś parodię. Ktoś, kto jest za gruby i mu opitolą rękę czy nogę, później ten ktoś leci samolotem, wysiada, wita go dziewczyna czy chłopak, no i takie "No wiesz, to przecież formalności. Rozbyłem/am się to musieli upitolić rękę czy nogę." No, nieważne ;-)
Poczekam, co przyniesie część następną, może wszystko jeszcze nie jest jasne.
Smacznego raz jeszcze :-)
Pozdrawiam i zatem czekam na ciąg dalszy.
"Ktoś, kto jest za gruby i mu opitolą rękę czy nogę, później ten ktoś leci samolotem, wysiada, wita go dziewczyna czy chłopak, no i takie "No wiesz, to przecież formalności" hahahah, taa, tak by bylo :D
Dzięki, Adelajdo, za wizytex.
Pozdrawiamy :)
Może trochę faktycznie trąci parodią.
Dzięki za odwiedziny.
Pozdrox
''— Kilka ładnych metrów kwadratowych jest szczelnie zafajdanych twoimi bełtami, więc się nie krępuj i ładuj szczocha pod ścianą. Możesz nawet śpiewać albo stepować. Byleś tylko żarła. Czas ucieka.'' - to jest tak zajebiste jednocześnie dla mnie komiczne. To chyba zły znak. Mam coś z głową na bank.
Gwiazdy lecą. Łapajta
"Nie ma przegięcia w opisach ani żadnych dłużyzn" - ufff, to jest dla nas istotne
Bardzo się komentatorsko wyrabiasz, w sensie - widać, że sie wgryzasz.
Dzięki piękne, że skusiłeś się pomimo sredniej formy :)
Pozdrawiam(y)
Fajno żeś się stawił.
Pozdrox
Za wizytę pięknje dziękujemy ;)
i to zdanie: — Wraca tyle obywatela, ile wyjechało.
W sumie, to wszystko przed nami, tzn przed ludzkością, ale naprawdę to jest możliwe, i to jest autentycnzy horror.
Dziwne, obrzydliwe, okropne, ohydne, no, w sumie, super!
5
Dzięki.
Wypunktowałaś to, co chcieliśmy zawrzeć.
Pozdrówki :)
(R)
Przerażające jest to, że surrealiztyczna wizja, jaką stworzyliście może któregoś, pięknego dnia stać się namacalną rzeczywistośćią.
Mam nadzieję nie dożyć.
I oto pomodlę się do bóba.
"trzeba zwrócić uwagę, jednocześnie nie wyprowadzając z równowagi." - chyba można razem - niewyprowadzając...
"Czas operacyjny dwadzieścia trzy godziny i... — Spojrzała na tarczę zegarka — trzy kwadranse." - to mi nie bardzo jeśli chodzi o poprawność pisowni w/g linii dialogowych - chodzi o te - trzy kwadranse - tylko informuję
"jakbyś miała kaca, jet lag'a i nadmiar kortyzolu w krwi." - pospoliciej pisze się - we krwi, jet lag :)
"— Nie! — wtrąciła. — Nie symuluje, pojebańcu!" - symuluję - w tym przypadku... jednak to linia dialogowa, więc dopuszczalne
"— Kilka ładnych metrów kwadratowych jest szczelnie zafajdanych twoimi bełtami," - bełtami...?
Jakiś nowy pomysł - zawsze mile widziany... :) Pzdr
Bełty tylko zostaną.
Pozdrox Freya
Pozdro :)
Przeczytałam pierwszą część... i... oczywiście technicznie, fabularnie nic, ale to absolutnie nic nie można jej zarzucić, jest zajeb...cie i , jednak... napisze pod druga częścią...
"I tutaj powinniśmy zastopować akcję i zapytać, czemu Chloe wsuwa te wszystkie pyszności, skoro gołym okiem widać, że nie ma na to chęci? Słaby apetyt? Nudności spowodowane zmianą czasu? Stres?
O tym jest właśnie poniższe opowiadanie i nazywa się Tusza".
Co to k..wa jest?! Kto tak robi?! Ludzie Kochani, ukryć należało pytania do samego końca. Nabraliście pięknego rozpędu w pierwszym akapicie i opowiadanie powinno już pisać się niemal samo. Zgroza. I to kto? Fachowcy nad fachowcami! Tajemnica drugiej części prawie rozwiązana.
Taki zamysł. Żeby się uczyć na bęłdach, trzeba je popełniać. Jesteś kolejnym głosem optującym za tym, ze to, co uważaliśmy za nowatorskie, nie bardzo takie jest. Mamy temat do przemyśleń i ewentualnych korekt. Być może takie zrobimy.
Dzięki za zaangażowanie emocjonalne. Opierdol znacznie lepszy od obojętności.
Nic nie rozumiem. W sensie, że jedynka lepsza, poza zagraniem, które jest be (taa, drugi głos, ale nadal jest 2:2 bo nas też jest dwoje :D).
Podnosisz poprzeczkę, dobrze, bydziem walczyć. Jakbym siedziała w narożniku, przyssana do butelki mineralnej, a Ty bys mnie opierdzielał, o, dobre uczucie.
dzięki piękne za pochylenie się nad tekstem.
Pozdrawiam i ja
(R)
"Wraca tyle obywatela, ile wyjechało. W sumie i tak masz szczęście. W drugą stronę jest gorzej".
Może dlatego tekst, zamiast dobić do brzegu, osiadł na mieliźnie.
Dobra tam, dziś coś mi odbiło, wcale nie muszę mieć racji, to mój subiektywny punkt widzenia.
A właśnie, że gówno prawda, mam rację.
To dlatego ono krzyczy :D
Oj no zartuje przecież, tylko ja juz w koncu noe wiem czy zrypalismy calkiem czy tylko miejscami.
Bydziem walczyc z nastepnym, szykuj argumenta :D
Pomysł świetny, wykonanie też okej, choć momentami przegadane np ten fragment:
"Pomieszczenie nie posiadało okien i było kwadratowe jak ścianka rubikowej kostki. Wiecie, tej ułożonej na biało. Bo tutaj też dominowała biel. Ściany, podłoga, sufit. Znaczy, pośrodku ustawiono lśniący czernią ogrodowy stolik z krzesełkiem do kompletu, ale reszta na biało." To możnaby w jednym zdaniu.
Nie czytałam komentarzy, więc nie wiem co inni Państwo mieli do powiedzenia, ale dla mnie to jest obrzydliwe xD trupy, krew, jakieś zabijania okej mogę czytać, ale o fizjologii w sensie o jedzeniu i potem jakieś wymioty to nie.
Kiedyś w znanym serialu był Pan, który kochał grube kobiety i uwielbiał je skłaniać do jedzenia. Podobno tacy ludzie to "wypasacze", im grubsza kobita tym lepiej. Trochę mi się z tym skojarzyło, chociaż tutaj, w Waszym opowiadaniu kontekst jest jednak bardziej poważny niż śmieszny.
Dobra, jednak przeczytałam komentarze i ta część, że "O tym jest właśnie poniższe..." skojarzyło mi się z "Sanatorium pod klepsydrą" tam też było coś w stylu"bla bla bla, to jest właśnie opowieść o zagubionej księżniczce". Dla mnie ok. Oprócz podania tytułu.
Pozdrawiam serdecznie, jolka (nie jolko) ka. ; p
Akurat mi obrzydliwosci leżą :D Lubie takie rzeczy (pisać), odkryłam to niniejszym :)
Pozdrawiam
Oglądaliście może film "Wielkie żarcie"? Zachęcam. Tam to jest tango.
Też ma skojarzenia z filmem Bareji, chyba Miś, tam tez było poruszona kwestia ubytku Obywatela, wracającego z zapyziałego Zachodu.
ale czytało się fajnie :)
https://www.youtube.com/watch?v=h04UBP-179s
https://www.youtube.com/watch?v=IYWFlsKhUys
Okrutne.
Trudno nie haftować razem z kobietą.
Dzięki.
W sensie - zajebiście jeśli chcesz się jeszcze czymś podzielić
No ale naprawdę wcale nie ułatwia, a też dzisiaj nie grzesze lekkością...
Hm, czy jesteś pewien? :)
E Ritha mam, wiesz co można zrobić z takim fajansem w forever; Tapioca, kurwa torebce, no takie jakieś niby bardzo teges - no jprdl. ;):(
Hasasz radośnie mówisz, zjedz tapiocę, podziel sie spostrzeżeniem :)
Napisane jak zawsze sprawnie, ciekawe dialogi i szybko się czyta.
Pozdrówka zgrana ekipo:)
Noo, dziwne napewno, miało być dziwne :)
Dziękujemy, pozdrówki
Tutaj mogłabym zakończyć moją wypowiedź, gdyż trudno mi klecić zdania, gdy jestem po prostu zachwycona. Mój borze, jak to jest napisane. Lekko, współcześnie, ze sporą świadomością używanego słowa. Kolejne zdania wwiercały mi się w umysł i sprawiały, by błagał o jeszcze. Poważnie. Niezależnie od tego, czy prowadzicie ekspozycję, lecicie z akcją, czy opisujecie cholerny park nocą – to wszystko mocno zasysa. Jest obrazowo, nie ma przesady, a sposób w jaki operujecie słowem, to jak te słowa w ogóle dobieracie poezja.
I że aż zachwycona, kurde, dziękujemy! :)
Może, hmm, skusisz się na TW?
Pozdrox
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania