"Miał ich na swoim koncie naprawdę wiele" - Ale czego? Murów?
"Pewnego dnia musiał wyjechać ze swoimi podopiecznymi" - nie podopiecznymi, a raczej kolegami z drużyny, bo był kapitanem, a nie trenerem
"najpierw na zwiedzanie Titanica." - Czyli gdzieś na dno oceanu, tak?
Błędów się nie czepiam, bo nie, ale panuj trochę nad tym, co piszesz. Niech to chociaż ma szczątkowy sens. A poza tym to bardziej słabe streszczenie, niż opowiadanie
Przeczytałem bez bólu, widzę, że to opowiadanie w przeciwieństwie do innych twoich, jest dużo, dużo lepsze. ( O błędach napisali koledzy) Chyba już kiedyś radziłem, abyś pisała mniej a bardziej starannie, nie zapominaj o tym. Pozdrawiam.
Hmmm, Marg, ale ta fabuła ma pełno dziur... I znowu wszystko leci na łeb, na szyję.
Proszę, skup się na jednej rzeczy, a nie na dziesięciu...
Bez oceny.
Pozdrawiam!
Komentarze (18)
"Pewnego dnia musiał wyjechać ze swoimi podopiecznymi" - nie podopiecznymi, a raczej kolegami z drużyny, bo był kapitanem, a nie trenerem
"najpierw na zwiedzanie Titanica." - Czyli gdzieś na dno oceanu, tak?
Błędów się nie czepiam, bo nie, ale panuj trochę nad tym, co piszesz. Niech to chociaż ma szczątkowy sens. A poza tym to bardziej słabe streszczenie, niż opowiadanie
Tak mają celebryci z dobrobytu przewraca im się w głowie. Niepotrzebnie zastrzelił Julię i jej męża. Ale cóż zemsta bywa słodka.
Pozdrawiam
Proszę, skup się na jednej rzeczy, a nie na dziesięciu...
Bez oceny.
Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania