TW #10 – Miss
Postać: Miss mokrego podkoszulka,
Zdarzenie: Kółko gospodyń wiejskich
Nienawidziła wsi. Zawsze była dziewczyną z miasta. To w mieście osiągała sukcesy.
— Klaudia, porozkładaj szklanki i talerze.
Pokiwała posłusznie głową.
Frustracja gromadziła się w niej odkąd zobaczyła dwie kreski na teście ciążowym. Ojcem dziecka był mocno przeciętny facet. W normalnych warunkach nawet by na niego nie spojrzała. Podczas tamtej imprezy wypiła zbyt dużo. Zaczęła z kimś tańczyć, potem pojawiły się pocałunki, aż wreszcie wylądowali w ciasnym samochodzie. Nie pamięta by rozmawiali o antykoncepcji. Nie wie, czy założył gumkę. Prawdopodobnie nie, skoro tak bardzo ucieszyła go wiadomość o dziecku. Od razu przedstawił jej plan wspólnej przyszłości. Nie chciała tego dziecka. Nie z nim. W głowie miała stworzoną inną historię.
Uniosła ręce, bo pod nogami przebiegł jej syn. Spojrzała na niego z uśmiechem. Nie oddałaby go nikomu. Jedynie wymieniła ojca. Robert do niczego się nie nadawał. Chciał mieć ogromną rodzinę, żyć na wsi i być rolnikiem. Zero ambicji. Karol przynajmniej pragnął pójść na studia i zostać inżynierem. Może mieszkaliby w ciasnym bloku, ale to byłoby miasto! Co z tego, że miała duży dom, skoro, oprócz sprzątania, musiała zająć się zwierzętami oraz kilkoma hektarami ziemi?
Jak na złość była uwiązana na wsi. Jego matka od razu wkręciła ją w kółko gospodyń wiejskich. Na prawo i lewo chwaliła się urodą synowej. Na szczęście syn był podobny do niej. Gdyby odziedziczył geny po ojcu, mógłby mieć problem w przyszłości. Nie była pusta, ale od zawsze uważała, że wygląd jest ważny. Sama bardzo dbała o siebie. Kilku facetów ze wsi składało jej różne propozycje. Ich żony przymykały na to oczy, ale nie ona. Odmawiała, często gryząc się po języku, aby nie użyć wulgarnych słów.
— Klaudia, wyciągnij pranie i rozwieś w ogrodzie.
Znowu pokiwała głową.
Zabrała miskę z pralni i weszła do pięknego ogrodu. Lubiła w nim siedzieć, bawić się z synem i wyobrażać sobie, że ma zupełnie inne życie.
Westchnęła ciężko. Chciała się pochylić, ale w pasie objęły ją silne, męskie dłonie.
— Witaj, słoneczko.
Przymknęła powieki, czując odrazę. Nie chciała, żeby jej dotykał. Może w innych okolicznościach by go odepchnęła, ale dziś było zebranie. Miały pojawić się wszystkie kobiety ze wsi. Nie mogła im pokazać, że nie szanuje męża. Jakby zobaczyła to jego matka, padłaby na zawał.
— Muszę rozwiesić pranie.
— Stęskniłem się za tobą.
Dotknął jej policzka i obrócił głowę, aby móc spojrzeć w oczy. Próbowała odwrócić wzrok, ale był nieustępliwy. Pragnął jej bliskości. Od narodzin dziecka nie pozwalała się zbliżyć. Zawsze oddalona, z głową w chmurach. Jakby brakowało jej wiecznego imprezowania, machania tyłkiem przed napalonymi facetami i oblewania zimną wodą, żeby zostać jakąś „Miss mokrego podkoszulka”. Zawsze mu się podobała, ale była nieosiągalna. Otoczona facetami takimi jak Karol, pozostawała niespełnionym marzeniem. Tamta impreza wszystko zmieniła. Lgnęła do niego, pragnęła go. Nie użył gumki, bo nigdy nie była mu potrzebna. Żadna dziewczyna go nie chciała. Pewnie, gdyby miał prezerwatywę, nie zostałaby jego żoną.
— Pocałuj mnie — poprosił, brzmiąc jak skomlący pies.
— Mam pranie do rozwieszenia, a potem muszę pomóc twojej matce w przygotowaniu obiadu. Nie mam czasu.
Zerknął przez ramię na syna, który bawił się koparką pod drzewem.
— Młodemu brakuje rodzeństwa.
— Nie może brakować mu czegoś, czego nigdy nie miał.
— Klaudia, posłuchaj…
Odwróciła się gwałtownie. Nie zobaczył w jej oczach uczucia. W sumie niczego nie zobaczył.
— Co znowu? Temat dzieci uważam za zamknięty. Mam syna i to mi wystarcza.
Zabolało go to. Od narodzin mówiła, że MA syna. Nigdy nie powiedziała, że MAJĄ syna.
Przełknął z trudem ślinę i ujął delikatnie jej łokieć. Przez jego ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Uwielbiał czuć jej ciepło. Od razu wyrwała rękę z uścisku.
— Dlaczego nie mogę cię nawet dotknąć?
Nie odpowiedziała.
— Co mam zrobić, żebyś traktowała mnie jak męża, a nie wroga?
Znowu nic.
— Chcę się z tobą kochać.
Zmroziła go spojrzeniem, a potem szybko przeniosła wzrok na syna.
— Ile razy mam ci powtarzać, że masz nie poruszać takich tematów przy dziecku?
— Ile razy jeszcze mnie odepchniesz?
— To nie jest odpowiedni moment na kłótnie.
Zsunął wzrok na jej ciało. Była piękna. Widział jak inni faceci się za nią oglądają. Wiedział, że próbują poderwać. Niby ich odpychała, ale jego również, więc nie mógł czuć żadnej satysfakcji. Ślubowała mu wierność, tak samo jak uczciwość małżeńską. Jedno potrafiła spełnić, ale co z drugim?
Odszedł, kierując się w stronę kuchni. Matka obrzuciła go zaskoczonym spojrzeniem. Chwycił wiadro i nalał do niego lodowatej wody.
— Co robisz?
— Nic.
Zdeterminowany, wszedł do ogrodu. Klaudia wieszała pranie i, jak zwykle, całkowicie straciła kontakt z otaczającym ją światem. Chlusnął tylko raz. Podskoczyła w miejscu, krzycząc wniebogłosy. Przetarła twarz dłońmi i wbiła w niego ostre spojrzenie.
— Oszalałeś?
— Kiedyś byłaś bardziej zadowolona, gdy oblewano cię wodą.
Zarumieniła się i szybko odwróciła wzrok.
— Brakuje ci widowni? Z chęcią zwołam sąsiadów, abyś mogła pokazać im cycki. Na machanie tyłkiem przed twarzą też się pewnie zgodzą.
Klaudia niepewnie spojrzała na niego. W jej oczach zalśniły łzy. Popatrzyła na syna, który przyglądał im się z otwartą buzią. Pierwszy raz dotarło do niej, że toksyczna relacja z mężem może negatywnie wpłynąć na ich wspólne dziecko.
Długo się wahała, aż zrobiła mały krok, potem kolejny. Robert miał zacięty wyraz twarzy. Wyglądał groźnie. Pierwszy raz się na nią wkurzył. Niepewnie objęła go rękami i przytuliła się do umięśnionej klatki piersiowej.
— Przepraszam — szepnęła.
Nie mógł w to uwierzyć. Spojrzał na syna. Uśmiechał się szeroko.
Objął żonę ramieniem i pocałował w skroń.
— Moja Miss.
Wygięła usta w uśmiechu, ale nie mógł tego zobaczyć.
W kuchennym oknie dostrzegła jego matkę. Patrzyła na nich z delikatnym uśmiechem, polerując ścierką talerze.
Może miejsce tak naprawdę nie ma znaczenia. Może wszystko zależy od ludzi. Może uczucie jest ważniejsze niż wygląd. Może uszczęśliwianie innych, to również uszczęśliwianie siebie?
Komentarze (22)
Nie będę tego tekstu zbytnio komentował, choć chciałbym...
Zwrócę uwagę tylko na dwuznaczność "Miss mokrego podkoszulka". I powiem, że typowo moja tematyka. (Polecam Ci mój tekst "Usmiech".)
Próbowała odwrócić wzrok, ale był nieustępliwy.
Wzrok był nieustępliwy? Brakuje rzeczownika w drugiej części.
I to jedyny błąd, jaki zauważyłem.
Pozdrawiam.
Zaraz dodam brakujące słowa, bo bez niego brzmi bardzo dziwnie.
Dzięki :D
ps. Tessa, zmień numerację, bo masz 2 x TW #09 :)
I już? Szybko zleciało czytanie :-) Może trochę za szybko.
Bardzo staranny zapis.
Mam mieszane uczucia, bo czytało mi się dobrze, przyjemna historia, ale jednak, towarzyszyło mi przez cały czas pewne niedowierzanie.
Pozdrowienia:)
Co do Twoich pytań... Klaudia na wszystko się zgodziła, nigdy nie zaprotestowała. Może gdyby była bardziej odważna (nie tylko we własnej głowie) i powiedziała, że się nie zgadza na ślub, przeprowadzkę itd, wszystko potoczyłoby się inaczej.
Ludzie zbyt rzadko mówią na głos o swoich oczekiwaniach. Nikt nie jest jasnowidzem. Zresztą ciężko przewidywać.
Ale dzięki, że przybyłaś :D
Początek niemrawy. Widać, że miałaś problem z wejściem w trans pisarski:) Jest nudnawo do dwunastego zdania. Później wciągało i wciągało. Czytało się płynnie i przyjemnie. Wyszło zajebiśćie!
Pozdrowienia:)
Dzięki :D
„ i wyobrażać sobie, że ma zupełnie inne życie” – bardzo smutne
Hm, czytam dalej i… to on złapał ją na dziecko :D Fajne, niestandardowe spojrzenie!
„— Młodemu brakuje rodzeństwa.
— Nie może brakować mu czegoś, czego nigdy nie miał” – to jest świetnie ujęte
„Zabolało go to. Od narodzin mówiła, że MA syna. Nigdy nie powiedziała, że MAJĄ syna" – wywaliłabym caps lock w pizdu (ale z założenia nie lubię, więc to subiektywna rada)
Z łatwością poruszasz emocje. Od progu można się wczuć w bohaterkę, wiesz jak uderzyć, by jej współczuć. Bardzo płynna narracja. Dialogi naturalna. Końcówka ładna - w sensie, refleksyjne pytania pobudzają myślenie, tylko za grosz nie rozumiem bohaterki. Jest jakaś rozchwiana, nie potrafi się mu postawić, wiedzie życie jakiego nie chciała, wpadła z własnej winy, ale to jeszcze nie koniec świata. Tymczasem mam wrażenie, ze ona sama nie wie czego chce. Ale, czy bohater zawsze musi to wiedzieć? Taka postać i ok, oceniając cały tekst – bardzo mi się podobał :)
Pozdrawiam
Racja, bohaterka nie wie czego chce. Niby życie się jej nie podoba, ale w żaden sposób nie próbuje go zmienić. Nie protestuje, gdy chodzi o ślub czy wyprowadzkę. Niby nienawidzi, ale chyba jednak nie tak do końca.
Dzięki :D
Bardzo przyjemne opowiadanie, dość ciekawie poprowadzone. Rozsądne, ciepłe, życiowe.
Podobało mi się.
Pozdrawiam
Postać: Brzydka lalka Barbie
Zdarzenie: Kłamstwa w gazecie
Gatunek (do wyboru): Science fiction lub Proza poetycka lub Felieton lub Horror i pochodne
Czas na pisanie: 7 lipca (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Tkwiła w związku, w którym nie chciała być, przez lata. Ale czuły, kochający mężczyzna powoli topił lodowy mur, aż udało mu się przełamać ostatnią barierę. Pewnie pokochała go wcześniej, lecz nie chciała się przed sobą przyznać. Wciąż żyła wspomnieniami, wyobrażeniami, aż zobaczyła, że jest szczęśliwa. Tylko inaczej, niż sobie wyobrażała.
Może i trochę przyspieszone to szczęśliwe zakończenie, ale ie zawsze musi być smutek i rozpacz. Czasem trzeba się pogodzić z sytuacją, żeby okazało się, że jest dobra.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania