Niejednoznaczny. Wycinek dwóch perspektyw. Jack to zamknięty w sobie mężczyzna, który odrzuca wszelkie przejawy dobrej, ludzkiej woli? W obawie przed odpowiedzialnością, z lęku przed niesprawdzeniem się w nowej roli, opuszcza kobietę, z którą spłodził dziecko? Pomyłka, dużo pomyłek. Można interpetować na tyle różnych sposobów. Dobry teskt.
Bardzo mroczne TW. Wprowadziłaś świetny klimat.
"Dał mu jeszcze moment, jeszcze kilka biczujących łez. Płynęły zawsze po wewnętrznych ściankach." - trafnie ujęte.
"Tylko po to, bo rozprzestrzenić strach." tu chyba "by rozprzestrzeniać"
"Będziemy pływać tam, gdzie ty nauczyłaś mnie." - nauczyłeś
" A dziewczyna, te siki stanowia już jej część." – nie wiem czy nie lepiej z myślnikiem po dziewczyna... i literówka w "stanowią"
"Krok. Jeden, drugi, kolejny." — no i się zaczęło...
no i dalej:
"Cisza, mur, kolejna cegiełka w jego konstrukcji" — ... kolejna wyliczanka. Ostatnio uwrażliwionam (pozytywnie) na takie cuda :))
"Trudno się zemścić na samym sobie, gdy nikt nie dostrzega misterium." — cudo ;)
drobiazg:
"A dziewczyna, te siki stanowia już jej część." — stanowią (?)
Bardzo ładnie, Pani Ritho, nad wyraz nawet bym rzekła ;)))
Pozdrowionka
O. Kurwa.
Nie klnę, a przynajmniej staram się tego nie robić. Dobrze wiesz, bo wspominałam. A teraz, stawiasz mnie w tak dziwnej sytuacji. Przeczytałam tekst dwa razy. Musiałam, do cholery.
Ktoś wcześniej wspomniał, że tekst jest niejednoznaczny. Zgodzę się. Żałuję, że przeczytałam drugi raz. Wolałam wizję pierwszą, że przerosła go rola ojca, że chciał zakończyć, oderwać się od rzeczywistości, zerwać ostatecznie kontakt, nie mieć dziecka. Druga wizja jest mroczniejsza, gorsza, wprowadzająca mnie w bardzo zły stan. Bowiem doszukałam się możliwości, że to sytuacja przerosła tę kobietę, że samotność i przyszłość związana z samotnym wychowywaniem dziecka, była dla niej czymś najstraszniejszym, jakimś mrocznym koszmarem, którego cholernie się bała. Postanowiła powiedzieć mu o chęci śmierci, o "pływaniu".
O Boże.
Nie lubię takich tekstów, w sensie, nie lubię tego co ze mną robią.
Bardzo, cholernie, emocjonalny tekst, cholera jasna. Cudnie Ci to wyszło i choć jestem zła na siebie - ja Ci dałam zestaw, to z drugiej strony, tak sobie myślę, że zrobiłam dobrą rzecz, bo wyszło Ci cudnie.
Cudnie.
Bardzo.
Zmykam stąd, bo mam ochotę przeczytać trzeci raz, ale boję się tej trzeciej wizji. Już dwie to dla mnie za dużo, a co dopiero trzy.
Boze, Elo, mam wrazenie, ze wpedzam Cie w dola moimi tekstami :((( Przepraszam...
W kwestii dojasnienia - obydwa Twoje spostrzezenia i interpretacje, gdyby je polaczyc w jedna, sa poprawne.
Dziekuje za kolejny tak bardzo emocjonalny komentarz <3
Milo mi bardzo :) Zestaw dalas mi swietny, za to tez dziekuje :)
Buziaki :*
Dzień dobry
Dla mnie to myśli mężczyzny nie mogącego się uwolnić od matczynej pępowiny. Nauczył się pływać w owodni i pływał do tej chwili. Nie dorósł do roli jaką powinien być mężczyzna. Nie potrafił więc całe jego życie to wielka pomyłka. Często wybrane numery są pomyłką, ale nie do końca. Ktoś z drugiej strony próbuje naprawić tę pomyłkę, nawet gdyby to miało oznaczać koniec.
Ciekawy ten pomysł na trzeszczące mosty w naszym życiu.
Pozdrawiam serdecznie i miłego dzionka
Witam, witam. Tu w tym tekście jest tak, że ów facet nie dorósł, bo czasu zbytnio nie miał - szkic bardzo krótkiej znajomości. Ogólnie pisząc takiego typu teksty tak jakby nie mam rzutu z lotu ptaka na całą sytuację od A do Z, a jedynie emocjonalne mechanizmy bohaterów w krótkich, urywanych scenach. Jakby się siedziało w zadymionym barze o późnej porze i tylko pewne obrazy/kadry, wybiorczo, migały przed oczami.
Dziekuję, Pasjo, za wizytę :)
Pozdrawiam i również miłego dnia życzę :)
"Cisza, mur, kolejna cegiełka w jego konstrukcji, bezszelestny ruch skrzydeł w mroku, zbyt cichy by wyłapać obecność, zbyt oczywisty, by z góry założyć jej brak." - masz formę, Ritha. Już to widać.
"Szukał, samemu nie wiedząc której części ciała. Oczu, włosów, kończyń. Mówią, że oliwa zawsze na wierzch wypływa. A w przypadku topielca co?
Była bardzo szczupła, choć miała wypełniony brzuch." - i to... No, naprawdę.
"Dałby głowę, że gdy kręcili się przy nim godzinę temu, widział dwie dziewczyny i dwóch mężczyzn, choć długie włosy obecnie nie klasyfikują jednoznacznie." - nie no, co siędzieje? Wszyscy poszli do przodu i tylko ja zostałem? Kurwa. Wczoraj (W sumie dziś) Blanka, w odwodzie EMi, na którą stawiam w ciemno. Seria Nożyczek też zacna, Elo się rozwija... Ty... Ty to już w ogóle rozbijasz skalę. Co się dzieje? Kiedy i jak?
"- Jack... sekretarka, wiec zdążę powiedzieć więcej. Ciekawi mnie czy odsłuchasz. " - więc
"Tyle wystarczyło, by Cię poznać i słyszeć od tygodni, że numer nie ten. Masz rację, pomyliłam się." - nie wiem czy CIę musi być z wielkiej. Może... ale nie wiem.
I końcówka.
Efekt echa.
Cudowny efekt echa.
I teraz tak. Tekst zasługuje na więcej, niż tu zostawiam. Teraz nie mogę/nie umiem/nie mam, ale na dużo więcej.
Być może jeden z Twoich najlepszych. Być może w pierwszej piątce.
Ja pierdzielę.
Się jakos odniosę kiedyś czy coś, no bo... a chuj.
No masakra
"Ty to już w ogóle rozbijasz skalę. Co się dzieje? Kiedy i jak?" - zjawisko pod nazwą "kompleks Hansa", czyli szukam drogi (i namacałam ostatnio chyba kilka drogowskazów!), żeby w taki emocjonalno-migawkowy deseń uderzać, zobaczymy, może po prostu raz na x prób coà wychodzi i tak już jest
"nie wiem czy CIę musi być z wielkiej" - myślę, że wręcz nie powinno, w ferworze pisania się wkradło
"I końcówka.
Efekt echa" - si, na próbę, nawet się chyba wpasowało
" Tekst zasługuje na więcej, niż tu zostawiam. Teraz nie mogę/nie umiem/nie mam" - wystarczajaco dużo zostawiłeś, jest mi bardzo miło, ja nawet odkomentować nie bardzo potrafię, bo zmęczonam pierońsko w tym momencie
Jeden z lepszych powiadasz, wiesz co, mam kstatnio dziwny strach do czytania tego co napisałam po dniu, dwóch.
Że może mi się tylko pod wpływem chwili wydawało, że jest git.
Że może jak przeczytam po 12 h to uznam, że to jednak gunwo.
Że i tak dalej. Jakbym coraz bardziej traciła obiektywizm do swojego pisania (o ile w ogóle taki posiadałam).
A tu taki piękny komentarz... Dziękuję, bardzom wdzięczna za docenienie :)))
Ź!
"Szukał, samemu nie wiedząc której części ciała. Oczu, włosów, kończyń. Mówią, że oliwa zawsze na wierzch wypływa. A w przypadku topielca co?" spodobało mi się to zdanie bardzo.
Nie ma się co dużo rozpisywać, ciężki i mroczny tekst, ale czytałam z przyjemnością, piątala zostawiam i idę schrupać TW3
Pozdrawiam :)
Komentarze (25)
I Tobie Nimfetka tez dziekuje! :)
"Dał mu jeszcze moment, jeszcze kilka biczujących łez. Płynęły zawsze po wewnętrznych ściankach." - trafnie ujęte.
"Tylko po to, bo rozprzestrzenić strach." tu chyba "by rozprzestrzeniać"
"Będziemy pływać tam, gdzie ty nauczyłaś mnie." - nauczyłeś
" A dziewczyna, te siki stanowia już jej część." – nie wiem czy nie lepiej z myślnikiem po dziewczyna... i literówka w "stanowią"
Piękne pięć gwiazd zostawiam!
pozdrówka!
Pozdrawiam!
"Krok. Jeden, drugi, kolejny." — no i się zaczęło...
no i dalej:
"Cisza, mur, kolejna cegiełka w jego konstrukcji" — ... kolejna wyliczanka. Ostatnio uwrażliwionam (pozytywnie) na takie cuda :))
"Trudno się zemścić na samym sobie, gdy nikt nie dostrzega misterium." — cudo ;)
drobiazg:
"A dziewczyna, te siki stanowia już jej część." — stanowią (?)
Bardzo ładnie, Pani Ritho, nad wyraz nawet bym rzekła ;)))
Pozdrowionka
Pozdrawiam!
Nie klnę, a przynajmniej staram się tego nie robić. Dobrze wiesz, bo wspominałam. A teraz, stawiasz mnie w tak dziwnej sytuacji. Przeczytałam tekst dwa razy. Musiałam, do cholery.
Ktoś wcześniej wspomniał, że tekst jest niejednoznaczny. Zgodzę się. Żałuję, że przeczytałam drugi raz. Wolałam wizję pierwszą, że przerosła go rola ojca, że chciał zakończyć, oderwać się od rzeczywistości, zerwać ostatecznie kontakt, nie mieć dziecka. Druga wizja jest mroczniejsza, gorsza, wprowadzająca mnie w bardzo zły stan. Bowiem doszukałam się możliwości, że to sytuacja przerosła tę kobietę, że samotność i przyszłość związana z samotnym wychowywaniem dziecka, była dla niej czymś najstraszniejszym, jakimś mrocznym koszmarem, którego cholernie się bała. Postanowiła powiedzieć mu o chęci śmierci, o "pływaniu".
O Boże.
Nie lubię takich tekstów, w sensie, nie lubię tego co ze mną robią.
Bardzo, cholernie, emocjonalny tekst, cholera jasna. Cudnie Ci to wyszło i choć jestem zła na siebie - ja Ci dałam zestaw, to z drugiej strony, tak sobie myślę, że zrobiłam dobrą rzecz, bo wyszło Ci cudnie.
Cudnie.
Bardzo.
Zmykam stąd, bo mam ochotę przeczytać trzeci raz, ale boję się tej trzeciej wizji. Już dwie to dla mnie za dużo, a co dopiero trzy.
Ściskam ciepło!
Mimo drżących rąk.
W kwestii dojasnienia - obydwa Twoje spostrzezenia i interpretacje, gdyby je polaczyc w jedna, sa poprawne.
Dziekuje za kolejny tak bardzo emocjonalny komentarz <3
Milo mi bardzo :) Zestaw dalas mi swietny, za to tez dziekuje :)
Buziaki :*
(dziś już raczej nie dam rady nagrać, chyba że późnym wieczorem)
Dla mnie to myśli mężczyzny nie mogącego się uwolnić od matczynej pępowiny. Nauczył się pływać w owodni i pływał do tej chwili. Nie dorósł do roli jaką powinien być mężczyzna. Nie potrafił więc całe jego życie to wielka pomyłka. Często wybrane numery są pomyłką, ale nie do końca. Ktoś z drugiej strony próbuje naprawić tę pomyłkę, nawet gdyby to miało oznaczać koniec.
Ciekawy ten pomysł na trzeszczące mosty w naszym życiu.
Pozdrawiam serdecznie i miłego dzionka
Dziekuję, Pasjo, za wizytę :)
Pozdrawiam i również miłego dnia życzę :)
"Szukał, samemu nie wiedząc której części ciała. Oczu, włosów, kończyń. Mówią, że oliwa zawsze na wierzch wypływa. A w przypadku topielca co?
Była bardzo szczupła, choć miała wypełniony brzuch." - i to... No, naprawdę.
"Dałby głowę, że gdy kręcili się przy nim godzinę temu, widział dwie dziewczyny i dwóch mężczyzn, choć długie włosy obecnie nie klasyfikują jednoznacznie." - nie no, co siędzieje? Wszyscy poszli do przodu i tylko ja zostałem? Kurwa. Wczoraj (W sumie dziś) Blanka, w odwodzie EMi, na którą stawiam w ciemno. Seria Nożyczek też zacna, Elo się rozwija... Ty... Ty to już w ogóle rozbijasz skalę. Co się dzieje? Kiedy i jak?
"- Jack... sekretarka, wiec zdążę powiedzieć więcej. Ciekawi mnie czy odsłuchasz. " - więc
"Tyle wystarczyło, by Cię poznać i słyszeć od tygodni, że numer nie ten. Masz rację, pomyliłam się." - nie wiem czy CIę musi być z wielkiej. Może... ale nie wiem.
I końcówka.
Efekt echa.
Cudowny efekt echa.
I teraz tak. Tekst zasługuje na więcej, niż tu zostawiam. Teraz nie mogę/nie umiem/nie mam, ale na dużo więcej.
Być może jeden z Twoich najlepszych. Być może w pierwszej piątce.
Ja pierdzielę.
Się jakos odniosę kiedyś czy coś, no bo... a chuj.
No masakra
"nie wiem czy CIę musi być z wielkiej" - myślę, że wręcz nie powinno, w ferworze pisania się wkradło
"I końcówka.
Efekt echa" - si, na próbę, nawet się chyba wpasowało
" Tekst zasługuje na więcej, niż tu zostawiam. Teraz nie mogę/nie umiem/nie mam" - wystarczajaco dużo zostawiłeś, jest mi bardzo miło, ja nawet odkomentować nie bardzo potrafię, bo zmęczonam pierońsko w tym momencie
Jeden z lepszych powiadasz, wiesz co, mam kstatnio dziwny strach do czytania tego co napisałam po dniu, dwóch.
Że może mi się tylko pod wpływem chwili wydawało, że jest git.
Że może jak przeczytam po 12 h to uznam, że to jednak gunwo.
Że i tak dalej. Jakbym coraz bardziej traciła obiektywizm do swojego pisania (o ile w ogóle taki posiadałam).
A tu taki piękny komentarz... Dziękuję, bardzom wdzięczna za docenienie :)))
Ź!
Taki zawiesisty, gęsty nastrój, klimat, aww <3.
Niesamowicie mi się podoba, żadnych błędów nie dostrzegłam.
Cieszę się Nmp, że siadło :)
Buziaki ślę!
Nie ma się co dużo rozpisywać, ciężki i mroczny tekst, ale czytałam z przyjemnością, piątala zostawiam i idę schrupać TW3
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania