TW 2#3 – W poszukiwaniu sensu

Postać: Zrzędliwa przyjaciółka

Miejsce: Domek na pustyni

Zdarzenie: Świat się kończy

Emocje: Irytacja / Zmartwienie

 

Samotność. Mój nowy wybór, nowa droga. Swym niebytem zaklei niesklejalne i poskłada nieposkładalne. Pomoże odszukać określenia, słowa i uczucia, by opisać przestrzeń niemożliwą do wypełnienia. Wyrwany i zdeptany kawał życia na własne życzenie. Czuję się jednak zupełnie nie na miejscu. Siedzę w domku na tej cholernej pustyni i co? Czuję się jak ironiczny wodospad, który spływając kaskadami do jeziora, musi zahamować swój bieg, po czym wylewa na boki, tworząc nowe drogi. Chociaż nie, ja na tym zadupiu nowych dróg nie wytyczę. Zresztą nie moja w tym głowa...

Piasek. Wszędzie ten kurewski piasek, przecież wodospad to marzenie ściętej głowy. Gdzieś w przeciwności Słońca muszę znaleźć ukojenie, w oczekiwaniu na zmierzch… Gdybym chociaż miał na czym spisać swoje myśli, zamienić je w przyszłość, nie pozwolić im rozbić się o codzienność. Gdybym na żalu mógł uwiecznić intencje i wyjaśnić czemu zawiodłem swój świat, może wtedy poczułbym się lepiej.

– Cześć kochany! Co tu robisz?

Pojawiła się znikąd. Przyczyna mej zguby. Piękna jak zwykle, choć gdy tak stoi pod Słońce, nie wiele jestem w stanie zobaczyć. Jedynie ponętne kształty malują resztę obrazu w wyobraźni.

– Nic. Medytuję. Odejdź.

Nie chcę, by oglądała mnie w takim stanie, teraz rozbity na milion kawałów, jedynie nocy chcę się ukazać.

– Czemu jesteś dla mnie taki oschły? Parzące Słońce i brak wody nie doskwierają tak jak twoje słowa… Tęskniłam.

– Słuchaj maleńka. Wywalili mnie z roboty, straciłem dom. Moja dusza niby wolna, a jednak spętana smutkiem potrzebuje spokoju.

– To ja tu zaczekam, aż ci przejdzie.

– Dobrze, przynajmniej trochę cienia mi zrobisz. Wybacz, że nie zapraszam cię do środka trochę tu ciasno.

– Nic nie szkodzi najdroższy. Zaczekam przy wejściu i cieniem cię obdarzę. Choć tę namiastkę ulgi ofiaruję twej duszy.

I jak tu się skupić, myśli odnaleźć w zmęczonym międzyczasie, poszukiwanie sensu to jak gonitwa za cieniem na pustyni. Chociaż to ostatnie mam właśnie od niej.

– Czy jeszcze ci się podobam?

– Oczywiście, że tak. Wszystkim się podobasz, cały świat zachwyca się twą urodą.

– Ale jesteś dosłowny. Powiedz tak, jak kiedyś do mnie mówiłeś. Proszę.

– Nie mam siły…

– Proszę… powiedz…

– Stworzył mnie powiew z twych anielskich skrzydeł, gdyż w ich lekkości odnalazłem istotę piękna. Lepiej?

– Cudnie… zanim cię poznałam, byłam larwą, nic nieznaczącą poczwarą. W bliskości naszych ciał rozkwitłam.

– Pięknie prawisz niewiasto, a teraz lepiej już idź.

– Nigdy cię nie opuszczę. Bez ciebie ten dzień będzie jak kurz rozwiany na wietrze. A tak niewiele czasu nam pozostało. Są lepsze miejsca. Przecież wiesz, że kochając się straciliśmy wszystko, zyskując cały świat.

– Ale z ciebie zrzęda. Czemu zwyczajnie nie odejdziesz, tylko stoisz i marudzisz.

– Cień ci robię.

To fakt, cień jest mi potrzebny.

– Chodź ze mną – idzie w zaparte – Na pracy świat się nie kończy.

– Mój się kończy.

Czy ona tego nie pojmuje? Przegrałem z przeznaczeniem. Moje życie to kpina. Stworzony do harówki na bezrobociu. Co za ironia. Czuję się jak dzięcioł bez dzioba, jak pszczoła bez ula, jak ryba bez wody i mucha bez gówna w jednym.

– Och… Z przeznaczenia zrodzeni przez Matkę Naturę, w przeciwności zmiennego losu, odnajdziemy nową drogę. Jeszcze mamy topniejące chwile. Nie marnujmy ich.

A może, ona ma rację? Może faktycznie czas wziąć się w garść, pogodzić z porażką i za plecami niespełnionego przeznaczenia pozostawić przeszłość. Przy niej mógłbym jeszcze pożyć… Wprawdzie to przez nią mnie zwolnili, ale nie mógłbym jej tego powiedzieć. Uczucie między nami jest silne, ale nie odporne na zarysowania. A kryształu skazić nie chcę. Przecież to ona wybija moje serce z rytmu, to ona sprawia, że chcę wziąć kolejny oddech, że maluję marzenia w przestrzeni ulotnej, że jestem. Nie stworzony do kochania pokochałem... Niech tak pozostanie.

 

*

W końcu wyszedł z ukrycia. Przekraczając brzeg piaskownicy, rzucił ostatni raz okiem w kierunku małego kopca nieopodal huśtawki. Już nigdy więcej się nie obejrzał, a jego ukochana uskrzydlona podwójnie wskazywała mu nową drogę.

Nieopodal siedziała para biedronek, obserwująca w ciszy całe zajście.

– Spójrz Zygmunt, to jest prawdziwa miłość. Mrówka z motylem… Czy widziałeś? Jak na niego patrzyła, jak on na nią?

– Widziałem i słyszałem, jak marudzi… babskie gadanie.

– Co ty mówisz? To przecież on jest straszną zrzędą.

– Dobra, dobra. Chodźmy już na mszyce, bo widzę, że się rozklejasz.

Po chwili odlecieli i całe szczęście, bo dzieci przyszły babki z piasku robić.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (28)

  • Canulas 23.04.2018
    "– Stworzył mnie powiew z twych anielskich skrzydeł, gdyż w ich lekkości odnalazłem istotę piękna." - ładneee.

    "– Cień ci robię.

    To fakt, cień był mi potrzebny.

    – Chodź ze mną – idzie w zaparte – Na pracy świat się nie kończy." - A tu się coś czas kiełbasi.


    Haha, ale końcówka. Nooo, zaskoczonym.
    I Ty nie miałaś pomysłu? Eh, a ja.
    Spox całkiem. Puenta robi robotę.
  • Justyska 23.04.2018
    Canulas dzięki, czas niesforny naprawię wieczorkiem:) A ten tekst to kurcze taki impuls trochę, fajnie, że siadło.
  • Ritha 23.04.2018
    Hej, hej. Też miałam ostatnio domek na pustyni ;)

    "Samotność. Mój nowy wybór, nowa droga. Swym niebytem zaklei niesklejalne i poskłada nieposkładalne. Pomoże odszukać określenia, słowa i uczucia, by opisać przestrzeń niemożliwą do wypełnienia. Wyrwany i zdeptany kawał życia na własne życzenie" - cacuszko początek

    " – Stworzył mnie powiew z twych anielskich skrzydeł, gdyż w ich lekkości odnalazłem istotę piękna. Lepiej?
    – Cudnie… zanim cię poznałam, byłam larwą, nic nieznaczącą poczwarą. W bliskości naszych ciał rozkwitłam.
    – Pięknie prawisz niewiasto, a teraz lepiej już idź" :D - fakt, cudnie, górnolotne słowa + zniecierpliwienie to jak frytka i ketchup

    "Przecież wiesz, że kochając się straciliśmy wszystko, zyskując cały świat" - romansowe, ale całkiem ładne

    " – Ale z ciebie zrzęda. Czemu zwyczajnie nie odejdziesz, tylko stoisz i marudzisz.
    – Cień ci robię" - nie zażyłam jeszcze dziennej porcji sarkazmu, dobrze, żes deczko zaserwowała ;)

    No i końcóweczka, haha, zaskoczyłaś. No tak, praca o propo mrówci, to wiele tłumaczy. Bardzo ładnie Justyska. Umiesz pisać refleksyjnie i przewrotnie zarazem. Podoba mi się :)
  • Justyska 23.04.2018
    Ritha dziękuję, dodajesz mi skrzydeł serio. Jak zobaczyłam taki długi koment to już chciałam edytora odpalać. Pozdrawiam serdecznie z rumieńcem na twarzy:)
  • Dekaos Dondi 23.04.2018
    Justysko. Przeczytałem raz. Ale to nie będzie ostatni. Niektóre sformułowania i zakończenie. No naprawdę, nie kłamię, że mi podeszło.
    Masz talent - w moim odczuciu. Pozdrawiam→ 1→mrówka 1→motyl 2→biedronki 1→pustynia→ razem→5
  • Justyska 23.04.2018
    Dekaos dzięki... to bardzo miłe
  • Bożena Joanna 23.04.2018
    Ciekawe refleksje, na początku spodobał mi się fragment o wodospadzie: "Czuję się jak ironiczny wodospad, który spływając kaskadami do jeziora, musi zahamować swój bieg, po czym wylewa na boki, tworząc nowe drogi". Pod koniec zrobiło na mnie wrażenie to sformułowanie: "Uczucie między nami jest silne, ale nie odporne na zarysowania". Widzę tu prawdę życiową. Serdecznie pozdrawiam!
  • Ozar 24.04.2018
    Dla mnie to trochę zbyt trudny tekst pod względem psychologicznym chyba. Troszkę tak jak przy tekstach Canulasa wysiadam, ale czytam bo to dla mnie coś nowego. Nie będę oceniał z w/w powodów, ale muszę przyznać, że przeczytałem z uwagą. Podoba mi się "Wyrwany i zdeptany kawał życia na własne życzenie" - to jak o mnie hahahaha. Albo choćby "Gdzieś w przeciwności Słońca muszę znaleźć ukojenie, w oczekiwaniu na zmierzch…- to tak nie dp końca kumam, choć zapachniało mi poezją. ale dopiero sie uczę takie teksty trawić powoli. Justynka jestem do bólu pragmatyczny i dlatego takie teksty jak twój czytam i staram się zrozumieć, choć nie zawsze mi sie to udaje. Daje 5 za to jak odczułem to co przeczytałem, bo do zrozumienia chyba jeszcze daleko.
  • Justyska 24.04.2018
    Ozar dziękuję za przeczytanie. Ten tekst choć wypełniony gornolotnymi zwrotami mial być troszkę żartem. Taki eksperyment żeby zalążki "poezji" połącZyć z bajką. Czy wyszło? Ocenic sama nie umiem.
  • Ozar 24.04.2018
    Justyska No widzisz, a ja takich rzeczy zazwyczaj nie wyłapuje. Cóż daleka droga przede mną. Jak będziesz miała chwilkę zajrzyj do Kuzniecowa to zobaczysz jak ja pisze to dość prosta proza bez psychologicznych, czy psychodelicznych odjazdów. To taki opis historii w postaci prozy + mała dawka horroru tak dla atrakcyjności hahahahah
  • Justyska 24.04.2018
    Ozar chętnie zajrzę, dzięki:)
  • Pasja 24.04.2018
    Przypomina mi się Życie owadów Wiktora Pielewina gdzie ludzie jako komary, wyruszają na poszukiwanie hemoglobiny i glukozy, dyskutują o zagadkach wszechświata. Jest też kobieta, a zarazem mucha.
    Świetnie uchwyciłaś temat i zrzędliwość. Tytuł i końcówka mówią wszystko. Zaskoczenie i ta kolacja?
    Życie?
    Ukłony dla Autorki
  • Justyska 24.04.2018
    Dziękuję Pasjo za odwiedziny i komentarz:)
  • Justyska 24.04.2018
    Pasjo, ale zaraz jaka kolacja?
  • Pasja 24.04.2018
    Justyska mszyce!
  • Justyska 25.04.2018
    pasja och jakoś pisząc nie myślałam ze to kolacja ale faktycznie tak wyszło :)
  • Nachszon 24.04.2018
    Ja p...lę to jest zajebiste! I tyle.
  • Justyska 25.04.2018
    Nachszon u Ciebie takie slowa:) dziękuję :)
  • Blanka 25.04.2018
    Hej;)
    Pierwszy akapit - cudo. Ładnie ułożone myśli, szczególnie to: "Pomoże odszukać określenia, słowa i uczucia, by opisać przestrzeń niemożliwą do wypełnienia. "- wstęp jak najbardziej zachęca do czytania, ale sugeruje coś w takich "nostalgiczno-smutnych" klimatach. A tu psikus;) Jest ironia, lekkość, uśmiech spleciony z "tym czymś". I zaskakująca końcówka - super. Z zestawu wybrnęłaś koncertowo. Pomysł, wykonanie - kawał dobrej roboty. Zostawiam gwiazdy w komplecie. Pzdr:)
  • Justyska 25.04.2018
    Dziękuję teraz mój pyszczek się cieszy :D
  • MarBe 26.04.2018
    Miłość między gatunkowa jest podobnie skomplikowana jak u ludzi.
  • Justyska 26.04.2018
    Z całą pewnością:) Dzięki za odwiedziny:)
  • Agnieszka Gu 30.04.2018
    Kurcze, ale pomysł miałaś ;) Końcówka powalająca :) Świetne opowiadanko :))
    Pozdr
  • Justyska 01.05.2018
    No i tak od rana zarumieniona będę chodzić... dzięki
  • Elorence 19.05.2018
    Jakie miłe zaskoczenie!
    W pierwszej części wywody życiowe i dużo mądrości, a potem nagle bum: mrówka i motyl :P Myślałam, że będzie chodziło o człowieka i pustynię, albo człowieka i cień, a tutaj takie zaskoczenie.
    Piąteczka :)
    Pozdrawiam ciepło ;))
  • Justyska 19.05.2018
    Elorence, dzięki za odwiedziny, bardzo mi miło, że przeczytałaś:)
  • Margerita 28.08.2018
    bardzo ładnie to opisałaś czasem samotność jest jedynym przyjacielem człowieka pięć
  • Justyska 28.08.2018
    Dzięki Margerito:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania