.

.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (46)

  • polskischeuring 04.02.2018
    Świetnię się to czytało, czekam na kolejne ;)
  • Kim 04.02.2018
    Dziękuję :)
  • Cyber.Wiedźma 04.02.2018
    Mmmm... Przypomniałaś mi jak kiedyś z koleżanką napisałam coś podobnego. Tylko w naszym przypadku skończyło się prawie na seksie nad świeżym truchłem.
    Ty wiesz, że powinnaś napisać kontynuację? Jak dla mnie na pięć, chodź nie musiałam gasić monitora.
  • Cyber.Wiedźma 04.02.2018
    Autokorekta *choć
  • Kim 04.02.2018
    Kontynuację? może, może ;)
  • Agnieszka Gu 04.02.2018
    Witam,
    No, moja droga Kim - wowww! Rozegrałaś to po mistrzowsku! Jestem pod ogromnym wrażeniem.
    Tematyka, miejsce, bohater... - wpasowałaś się we wszystkim :)
    Bardzo dobrze wychodzą ci "mocne" opisy. Rispekt! :)
    Tekst zapachniał mi trochę "nekromantami" z jednej z części Riddicka ;) Ale to tez na plus ;)
    Drobiazg:
    "Mimo, iż niebywale szczupły, z niezdrowo wyglądającą, ziemistą cerą, Kheregan Atheray miał mnóstwo siły, którą niejednokrotnie Shantall demonstrował. " - zaczęłaś myśl i... nie dokończyłaś...

    Pozdrowionka :)
  • Agnieszka Gu 04.02.2018
    Aaaa no i kontynuacja, po taaakim początku... no niezły pomysł :)
  • Kim 04.02.2018
    Hej!
    Agnieszko, to pośrednio dzięki tobie wyszło, boś nadała taka a nie inną tematykę :)
    Co do cytowanego zdania - to miało w ten sposób zabrzmieć. Dalsze zdanie (długie palce blabla) stanowi kontynuację poprzedniego. Możliwe, że dało się całość rozwiązać lepiej interpunkcujnie, to znaczy połączyć je i jakoś ubrać w przecinki żeby pasowało, ale chyba zostawię tak, jak jest :)
    Co do kontynuacji - pożyjemy, zobaczymy. ;)
    Dzięki za miły komentarz.
  • Karawan 04.02.2018
    Po dokładnych oględzinach zewnętrznych narośli zniekształcającej serce, - Albo: "po dokładnych, zewnętrznych oględzinach narośli" albo "po dokładnych oględzinach zewnętrznej narośli". Nie zmienia to jednak reszty mojego patrzenia na to opko; 5! ;)
  • Kim 04.02.2018
    Dziękuję bardzo :)
    Już poprawione, pozdrawiam.
  • Canulas 04.02.2018
    Zaczynam czytać i... opisowo bardzo silnie. Bardzo dobrze.
    "Urządzony z gustem salon, teraz został ozdobiony świeżymi zwłokami dziecka krojonymi na blacie jadalnego stołu." - kurwa, przegenialny kawalątek. Końcówka. Wszystko kwestia "jadalnego stołu". Spuentowanie (skąd-niekąd) trywializmem, winduję upiorność w absolut. Tylko ostrożnie, bo jam ci srogo pojebany i możliwe, że se cuś dodaje. Ale, lubię. Tak bardzo, bardzo lubię.

    "Kheregan również dołożył swoje pięć monet do sprawy." - ładnie wybrnęłaś z wjebania się na pięć groszy. Śliski temat, ale git.
    (Ps. Nadajesz zajebiste imiona w swych pracach)

    "Skórę wciąż pokrywał szkarłat, ciągnąć się niemal po same łokcie." - ciągnąc

    "Obejrzała się opornie przez ramię, spoglądając na nekromantę." w mym świecie "a gdyby" widzę to tak: Spojrzała opornie przez ramię na nekromantę. Ewentualnie: Obejrzała się opornie przez ramię na nekromantę.

    "- Nie zgodzę się z tym, Kheregan - odpowiedziała, podchodząc do mężczyzny i rozciągającego się przy nim stołu." - A gdyby: - Nie zgodzę się z tym, Kheregan - odpowiedziała, podchodząc do rozciągającego się przy nim stołu. Obadaj se.

    "Miała rację. Każda śmierć jest inna" - tutaj mi zgrzyta niejednolicie czasowe, bo: Miała rację. Każda śmierć była inna. Lub: Ma rację. Każda śmierć jest inna. - Tak mnie się zdaje.

    "Kheregan jednak tego nie rozumiał. Nie potrafił pojąć bezcenu życia." - ładnie ujęte.

    "o ono wywoływało u Shantall wyrzuty sumienia po uśmierceniu niewinnego, chorego chłopaka, mimo, że nosiła na barkach ciężar dziesiątek żywotów." - z przecinkami się nie będę ujawniał, bom Debiliusz II - Małomądry z dynastii "wstał ogonek na odpierdol, może trafisz", ale "mimo że" jest nierozrywalne.

    "- „Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie ma tam swoje źródło”- mruknął pod nosem, zanurzając dłonie w wymizerniałym ciele chłopca." - to se bym zabrał. czasem szukam, zbieram, jeśli można.

    Bez mrugnięcia, z wyrazem zimnego spokoju ,nigdy nie schodzącego mu z twarzy, Atheray pogrzebał chwilę w piersi chłopaka. - drugi przecinek bez spacji.

    "Gdy wyjął ręce, zakrwawionych dłoniach trzymał ludzkie serce." - zerzarłaś literkę "w"

    "Mimo, iż nadal obrzydzona, czuła, że pożądany efekt picia zaczyna wpływać korzystnie na jej myślenie." - tak samo tu. Mimo iż - nierozrywalne.

    Piszesz bardzo "detalistycznie". Bardzo lubię detal, atomizację. Oczywiście przeplecioną pędęm. Prawdopodobnie (przy czym prawdopodobnie jest w chuj nie potrzebną kurtuazją) Twój styl mi bardzo podpasuje.

    "- Coś sugerujesz? – zapytała doskonale wiedząc, do czego nekromanta zmierza." - a tu mi się nie podoba wyraz "nekromanta"... O koniec, kurwa, chwalenia. Nastrój prysł. Świcki se pogasli.

    No to, ten... jakby, świetne, kurwa.
    Nie mam pytań.
    Nie będę się mądrzył na koniec.
    Nakurwiasz salto za saltem. Jest git.
    Bardzo tłuste git.
  • Kim 04.02.2018
    Wróciłam. No to tak. Postaram się ustosunkować do tego, co napisałeś po kolei.
    "Obejrzała się opornie przez ramię, spoglądając na nekromantę." w mym świecie "a gdyby" widzę to tak: Spojrzała opornie przez ramię na nekromantę. Ewentualnie: Obejrzała się opornie przez ramię na nekromantę. - nie chcę tego poprawiać. To zdanie ma być wolne, takie jakby, dwustopniowe. Zostaje.

    "- Nie zgodzę się z tym, Kheregan - odpowiedziała, podchodząc do mężczyzny i rozciągającego się przy nim stołu." - A gdyby: - Nie zgodzę się z tym, Kheregan - odpowiedziała, podchodząc do rozciągającego się przy nim stołu. Obadaj se.
    - tu jak najbardziej się zgadzam. Porpawię.

    "Miała rację. Każda śmierć jest inna" - tutaj mi zgrzyta niejednolicie czasowe, bo: Miała rację. Każda śmierć była inna. Lub: Ma rację. Każda śmierć jest inna. - Tak mnie się zdaje.
    - moje zostaje, bo jakoś kurde lepiej brzmi. Chuj, że z błędem.

    "- „Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie ma tam swoje źródło”- mruknął pod nosem, zanurzając dłonie w wymizerniałym ciele chłopca." - to se bym zabrał. czasem szukam, zbieram, jeśli można.
    - to jest cytat z biblii, z księgi przysłów tylko trochę zmieniony, także nic mi nie kradniesz.
    Tu se zobacz: https://imgur.com/a/DLEcC

    "- Coś sugerujesz? – zapytała doskonale wiedząc, do czego nekromanta zmierza."
    -specjalnie dla ciebie wypierdolę tego nekromantę, choć ni chuja nie czaje o kiego się plujesz.
    Mimo to dzięki za komcia, Can, jak zwykle włożyłeś w niego w chuj pracy.
    Dorzucę Ci za to jeszcze jedną świeczkę do ołtarzyka. ;)
  • Canulas 04.02.2018
    Pisz jak piszesz. Zmieniaj, jeśli uznasz, że warto. Chuj w te świeczki.
    Robisz bardzo dobrą robotę, Kim.
    Bez śmichów-chichów.
  • Kim 05.02.2018
    Piszę a ty komentuj szczerze w chuj (tzn jak do tej pory) bo zajebistą robotę robisz w tych tekstach i dlatego codziennie pokłony pod ołtarzykiem składam w podzięce. . ;)
  • Canulas 05.02.2018
    Masz to u mnie, Kim
  • Felicjanna 04.02.2018
    To też na nią działało. Jak magnes. Zbyt wiele w swoim życiu otrzymała słodkich obietnic. - te zdania sobie zaprzeczają.
    Nie potrafił pojąć bezcenu życia. - według tego zdania, życie jest gówno warte, a chyba chciałaś zaznaczyć, że jest bezcenne.
    I tyle uwag.
    mocne i spostrzegawcze, jeżeli chodzi o ludzką psychikę. Warto to pociągnąć.
    Pozdrówka i 5 zasłużone
  • Kim 04.02.2018
    Hej!
    Dzięki bardzo za uwagi.
    Tekst miał mocno uderzyć w psychikę i lekko zapachnieć horrorem w końcu to dark fantasy.
    Z kontynuacją zobaczymy.
    Do miłego :)
  • Kim 05.02.2018
    Ach... I trochę nie rozumiem pierwszej uwagi. Dlaczego sobie zaprzeczają? Wcześniej w akapicie mowa jest o martwych słowach i obojętnym tonie. Do tego odnosi się zdanie o słodkich obietnicach :)
  • Ritha 05.02.2018
    "Rytualny nóż przeciął siną skórę dziecka od mostka aż po sam pępek" - dobry start, ostatnio pisałam Ci o braku "pier*olnięcia", tu od razu rzucasz zdanie, które skutecznie ten zarzut wykluczy. Przy okazji motyw "ogromny ból" mamy odhaczony ;)

    "Przypływ adrenaliny, wysmakowane, subtelne tortury zadawane z pewną dozą wyjątkowego wyczucia, nastrajały ciało Shantall w sposób niedający się opisać jednym słowem. Dopiero przy nim odkryła, że lubi ból. Spaczona w dzieciństwie psychika wpełzła do jej świadomości powoli, po kilkunastu latach stopniowo wychodząc na światło dzienne" - ładnie ujęte, klimatycznie + przełożenie psyche na realia, lubię

    "Zdawało się, że Kheregan wszystko co mówi, najpierw poddaje pieczołowitej obróbce" - bene
    "Wiedza chyba przytłaczała najbardziej" - lubię takie wstawki, jakaś myśl/prawda/refleksja, gdzieś pomiędzy opisem a akcją

    "Przydawała ogromnego bólu, zamieniając życie chłopca w istne piekło" - a jednak tu wykorzystałaś "ból" jeszcze dobitniej, jest też salon i drwal, no i w gatunku dark fantasy też się chyba mieści

    Podoba mi się opis postaci, motywy ich działania, zwłaszcza przedstawienie Kheregana. Uwielbiam jak bohater jest "jakiś".

    "z niewyraźnym wyrazem na twarzy" - to mi się nie widzi, niewyraźnym wyrazem(?), neon z napisem: masło maślane ;)

    "wycedził powoli, jakby delektował się finezyjną obojętnością w każdym wypowiadanym słowie" - ładnie ujęte

    "Objętość płuc radykalnie zmniejsza się, a ty, miast pełną piersią, nabierasz powietrze niczym przez cienką słomkę. Czujesz pod żebrami każdy pęcherzyk, który przeraźliwie piecze, spragniony bezcennego tlenu. I dusisz się. Nie na tyle, by umrzeć, lecz również w niewystarczającym stopniu, by żyć" - dobrze, obrazowo

    Póki co najlepszy TW w tej rundzie. Brawo. Jest bardzo, bardzo git. Masz potencjał. Syćko szczere :)
  • Kim 05.02.2018
    Jajć! dziękuję! Człowiekowi aż się micha cieszy, jak słyszy taką szczerą pochwałę prosto z serduszka :D
    Wracając na ziemię... "niewyraźny wyraz" faktycznie jest do poprawy. Gdzieś musiało mi to umknąć.

    Poza tym, bardzom rada, że spodobał Ci się Kheregan. To specyficzny gagatek, wymagający samodyscypliny przy każdym, wypowiadanym przez niego zdaniu. Czasami chciałoby się napisać coś jeszcze, a potem trzeba kreślić, jak człowiek oprzytomnieje. Na pewno znasz uczucie wymykających się spod kontroli postaci :) Zarówno on, jak i Shantall, posiadają dość rozbudowaną historię, dopracowywaną już od dawien dawna. Idealnie wpasowali mi się do tematyki TW, więc niewiele myśląc, skorzystałam. Chyba słusznie :)

    Jeszcze raz, ogromne dzięki za rozbudowany, szczery komentarz :) Zwłaszcza, iż siedzisz w pracy. Doceniam jeszcze mocniej!
  • Ritha 05.02.2018
    "Na pewno znasz uczucie wymykających się spod kontroli postaci" - znam uczucie postaci, które włażą mi w mózg i gadają co mam pisać (nawet jak w danym momencie nie piszę), jakbym całkowicie straciła kontrolę nad dialogiem, lubię. Lubie tworzenie bohaterów, frajda.
    Słusznie, że skorzystałaś. Tekst zdecydowanie nadaje się na coś dłuższego. Motyw z kieliszkiem wina, przypominającym kolorem krew i ona - dystyngowanie upijająca łyk, ach!
    No siedzę, ale jestem dość elastyczna pod względem ogarniania kilku rzeczy naraz (przeważnie komentarze powstają na raty, czytam, pracuję i tak na przemian :D), więc luz :)
  • Kim 05.02.2018
    Ach, te postacie. Raz stworzone, zaczynają żyć własnym życiem :)
    Jeśli chodzi o kontynuację, jest zarys. W głowie.
    I podziwiam elastyczność. Ponoć to kobieca cecha, ale u mnie bywa z nią różnie. Pozazdrościć!
  • Ritha 05.02.2018
    Kim u mnie też,jak mam ludzi wokół to ie potrafię się skupić (czyt. rozdwoić), ale siedzę sama, z szefem na ścianą i jest git. Ogarniam sporo.
  • Ritha 05.02.2018
    za* ścianą xd
  • Elorence 05.02.2018
    Co tu się zadziało?
    Wow. Mocno, cholernie mocno. Skusiłam się tym zdaniem: "Aasimar to istota z dużą domieszką krwi anioła", bo to mi wystarczyło na zachętę, ale teraz wiem, że wzięłam na swoje barki za dużo... To naprawdę był trening wyobraźni, bo musiałam się powstrzymać, aby te Twoje opisy za bardzo nie wbiły mi się w pamięć.
    Piąteczka!
    Kurczę, to naprawdę było dobre!

    Aha, kontynuacja aż się prosi!
  • Kim 05.02.2018
    Wielkie dzięki! Naprawdę się cieszę, że tak się spodobało. To dla mnie bardzo duży komplement. Chyba po tylu głosach o kontynuacji, nie będę miała innego wyjścia. Teraz boję się tylko, że nie sprostam ;X Ha! Ale kto nie podjąłby takiego wyzwania?
  • Elorence 06.02.2018
    Kim, dasz radę!
    Szkoda byłoby zmarnować tak świetnej fabuły, jaką tutaj zaczęłaś :) Z chęcią przeczytam kontynuację.
  • Szudracz 05.02.2018
    Przymierzam się już drugi raz do skomentowania.
    Z każdym ruchem można wejść w ten świat. Dobrze poukładane i zobrazowane. :)
  • Kim 05.02.2018
    Dziękuję, Szu :) Fajnie, że wpadłaś :) Radam, że Ci się podobało!
  • Jest nieźle.
    Kontynuuj, milejdi.
  • Kim 07.02.2018
    A dziękuje bardzo :) miło słyszeć. W końcu fantasy to nie twoje klimaty.
  • Lucinda 14.02.2018
    Od któregoś momentu (nie mam pojęcia, kiedy to mogło być) miałam zamiar do Ciebie zajrzeć. Zostawiałam sobie to tak na wolną chwilę i w ten sposób wczoraj, nie mogąc się przymusić do nauki, zamiar zrealizowałam i trafiłam akurat do tego tekstu, bo... cóż, postanowiłam zacząć od czegoś jednoczęściowego. Niestety skończyć wypowiedzi mi się nie udało, dlatego nadrabiam dziś.
    Na początku, co dla mnie standardowe, odniosę się do kwestii technicznych, a więc błędów i uwag dotyczących zapisu. Od razu mówię, że jeśli na przyszłość nie życzyłabyś sobie takiej drobiazgowości z mojej strony w tych kwestiach, to wystarczy powiedzieć, a będę się wstrzymywać.
    „Przetarła twarz (przecinek) udając, że odgarnia sprzed oczu czarne, sprężyste pukle”. ― Imiesłów przysłówkowy współczesny „udając” wciąż pełni w tym zdaniu rolę orzeczenia (zauważyłam, że zazwyczaj stosujesz te przecinki, z wyjątkiem zdań, w których po imiesłowie następuje spójnik, który trzeba poprzedzić znowu przecinkiem).
    „Stała nieruchomo (przecinek) czekając, aż Kheregan zrobi swoje”. ― Jak wyżej.
    „Przypływ adrenaliny, wysmakowane, subtelne tortury zadawane z pewną dozą wyjątkowego wyczucia, nastrajały ciało Shantall w sposób niedający się opisać jednym słowem”. ― Bez przecinka przed „nastrajały”. Ponieważ podmiotem są tortury, tym przecinkiem rozdzieliłaś go od orzeczenia. Gdybyś postanowiła zastosować dopowiedzenie (przez umieszczenie jeszcze jednego przecinka przed „zadawane” ― tam rozpoczyna się wyrażenie z przydawką), wtedy byłby to przecinek je kończący. W tym wypadku jednak nie pełni żadnej funkcji.
    „Urządzony z gustem salon, teraz został ozdobiony świeżymi zwłokami dziecka”. ― Przecinek zbędny. Nie ma potrzeby rozdzielać okolicznik od reszty zdania, to wciąż zdanie proste.
    „Chłopca zabili dzisiejszego wieczoru”. ― Tak, „wieczoru”/„wieczora” ― bez różnicy, bo obie wersje są poprawne, ale dwa akapity wcześniej w jednym ze zdań użyłaś formy „wieczora”. Sugerowałabym ujednolicenie tych form, niby to nic takiego, a jednak jakiś porządek zostanie zachowany.
    „Odeszła nerwowym krokiem od nekromanty i ze stojącej nieopodal, dębowej komody, wyciągnęła butelkę napoczętego wina”. ― Tymi dwoma przecinkami zbudowałaś konstrukcję, która bardziej przypominałaby dopowiedzenie, a jednak tu go nie ma. Drugi z przecinków jest zbędny. Natomiast co do drugiego... to właściwie też nie jest aż tak potrzebny. Tylko rozdziela dwie przydawki, a zdanie bez niego byłoby również poprawne.
    „Nie było tam niczego, poza kompletną ciemnością”. ― Przecinek jest tu zbędny. Jeśli natomiast chodzi o różnicę zapisu bez niego lub z jego uwzględnieniem, to w pierwszym przypadku byłoby to zwykłe oznajmienie, że była tylko ciemność i nic więcej, natomiast w drugim (obecnym) przecinek wprowadza dopowiedzenie, to znaczy, że to stwierdzenie ciemności w głosie jest bardziej dodane po namyśle albo stanowi uzupełnienie (nie było niczego ― to podstawowa informacja). Mam nadzieję, że dostrzegasz tę różnicę.
    „Zdawało się, że Kheregan wszystko (przecinek) co mówi, najpierw poddaje pieczołowitej obróbce”. ― „Co mówi” w tym przypadku jest zdaniem podrzędnym wtrąconym w nadrzędne.
    „Jeszcze raz odgarnęła grube loki na plecy, następnie spinając znalezioną w kieszeni klamrą”. ― Wiem, że cały czas chodzi o loki, ale mimo to należy dodać zaimek („spinając je”), bo bez niego zdanie zdaje się niepełne.
    „— Wiesz, po co — odparł, wbijając w nią spojrzenie”. ― W tym wypadku przecinek przed „po co” jest zbędny. Jeśli słowo (słowa) pytające znajdują się na końcu zdania/wyrażenia, wtedy nie poprzedza się go (ich) przecinkiem. Jest tak dlatego, ponieważ słowa te, będąc na końcu, nie rozpoczynają zdania podrzędnego.
    „mutacja nieznanego pochodzenia, która przeszkadzała chodzić, czy oddychać”. ― Bez przecinka przed „czy”, bo nie wprowadza on zdania podrzędnego, a rozdziela dwa elementy alternatywy.
    „Chłopak cierpiał coraz bardziej, a rodzina w rozpaczy, rozkładała bezradnie ręce”. ― Bez drugiego przecinka. Nie pełni on tu żadnej funkcji.
    „Kheregan Atheray milczał, wbijając ciemnozielone oczy w twarz kobiety, tak intensywnie, jak w ciało wpijają się spragnione krwi pijawki”. ― W tym zdaniu usunęłabym przecinek przed „tak intensywnie”. Znowu jest to przecinek, który nie pełni szczególnej roli, więc może jedynie wprowadzać dopowiedzenie, które znowu jest kompletnie niepotrzebne, a wręcz wydaje mi się zakłócać znaczenie treści, jaką ma nieść zdanie.
    „Nie potrafił pojąć bezcenu życia. Dla niego stanowiło jedynie narzędzie”. ― Nie miałabym nic przeciwko takim zdaniom, gdyby nie „bezcen”. To słowo bardziej wskazywałoby na bezwartościowość życia niż na to, że jest ono bezcenne. Dużo lepiej pasowałaby nawet „wartość” na to miejsce.
    „miał jednak w życiu znacznie więcej szczęścia, niż na to zasługiwał. Niż ktokolwiek, kiedykolwiek zasługiwał”. ― Bez przecinka w drugim zdaniu.
    „zamiast zamknięty w elfickim lochu na Gleesergor za przekroczenie tej jednej granicy, której nie wolno nikomu przekraczać, stał teraz w salonie domu Shantall Nar’athin”. ― W pierwszym zdaniu składowym przydałoby się orzeczenie.
    „Szkarłatna krew wypływała z ciała Darrey'a (przecinek) zachlapując stół i ściekając gęstą strugą na dywan pod ich stopami”. ― Przecinek rozdziela zdania składowe.
    „Dążył konsekwentnie do celu, niczym jakaś straszliwa maszyna, wykonująca zadanie, do którego została stworzona”. ― Znowu usunęłabym przecinek przed „wykonująca”. Wprowadzałby on dopowiedzenie, a więc coś oddzielnego, ale przecież bohater dążył konsekwentnie do celu nie jak maszyna (nawet straszliwa), a właśnie taka maszyna, która wykonuje zadanie, do którego została stworzona. Całe to wyrażenie dotyczące maszyny jest tym elementem, do którego działania bohatera są porównywane.
    „Gdy wyjął ręce (przecinek) w zakrwawionych dłoniach trzymał ludzkie serce”. ― Zdanie złożone.
    „Nie wyglądało jednak zwyczajnie i dwójka magów, doskonale obyta w ludzkiej anatomii od razu to zauważyła”. ― Bez przecinka.
    „Pochwyciła martwe serce w dłonie (przecinek) studiując je z ogromną pieczołowitością”. ― Zdanie złożone.
    „Kheregan oddalił się kilka kroków i usiadł na fotelu, który na czas przeprowadzanej ‘sekcji’ został przemieszczony pod ścianę”. ― Przyznaję, że nie bardzo mi się taki cudzysłów podoba.
    „Filigranowe palce drobnych dłoni Shantall, zatapiały się w tkance”. ― Bez przecinka (zdanie proste).
    „Kheregan milczał długo (przecinek) siedząc w kompletnym bezruchu niczym jakaś straszliwa, kamienna rzeźba”. ― Zdanie złożone.
    „Nadal stojąca na kredensie lampka po winie, na rozkaz Shantall znów napełniła się po brzegi trunkiem i wleciała w ręce właścicielki”. ― Bez przecinka. Znowu, jak dwa przykłady wyżej, rozdzielasz podmiot od orzeczenia.
    „Wypiła kilka kropel (przecinek) mocząc usta w alkoholu”. ― Zdanie złożone z imiesłowem przysłówkowym współczesnym.
    „Zastrzyk zobojętnienia wtłaczany do żył, pozwalał na coraz lepszą pracę”. ― Bez przecinka. Ta sama sytuacja jak wyżej.
    „— Znieczulenie to jedno. Dobra przemiana, to drugie”. ― Konstrukcja obu wyrażeń jest taka sama i tak samo w obu nie powinno być przecinka.
    „— Coś sugerujesz? – zapytała (przecinek) doskonale wiedząc, do czego zmierza”. ― Tym razem w narracji pojawia się zdanie złożone z imiesłowem przysłówkowym współczesnym.
    „mieszanka uczuć kotłująca się obecnie w piersi kobiety, szybko mogła przeinaczyć melodyjny chichot w płacz”. ― Bez przecinka.
    „Odstawiła wino na bok i zgodnie ze słowami nekromanty, na powrót zajęła się studiowaniem zwłok”. ― Bez przecinka.
    „Ocknął się dopiero na kilkanaście minut przed świtem (przecinek) słysząc z oddali krzyk”. ― Zdanie złożone z imiesłowem przysłówkowym współczesnym.
    To na tyle, jeśli chodzi o błędy. Nie jest ich jakoś szczególnie dużo (wbrew pozorom), ale zdecydowanie za często stawiasz przecinki. One zawsze mają służyć czemuś ― rozdzielają zdania składniowe, apostrofy, a także wprowadzają wtrącenia i dopowiedzenia (te drugie nie muszą mieć orzeczeń). Nie zawsze można traktować je jednoznacznie z pauzą oddechową, a z takiego traktowania prawdopodobnie wynika ich nadmiar w tekście. To, co często pojawiało się, to rozdzielanie podmiotu i orzeczenia i te przypadki kilka razy wskazywałam. Warto pamiętać, że jeśli już dochodzi do ich rozdzielenia, to musi być jakiś powód, na przykład wbudowanie pomiędzy te elementy wtrącenia/dopowiedzenia. Poza tym przecinki nie są potrzebne przed/po określeniach. Mam tu na myśli przydawki, czyli określenia opisujące, odnoszące się do podmiotu, ale także informacje o miejscu, czasie, sposobie itp.
    Szczerze mówiąc, już przy pierwszym akapicie musiałam się na chwilę zatrzymać, a wszystko z powodu ostatniego zdania. Zdanie to brzmiało: „Szybko przekierowała całą uwagę na Kheregana, powoli zapominając o krojonych zwłokach” i najwyraźniej słowo „całą” miało tu kluczowe znaczenie. Bohaterka zwróciła na niego uwagę już w momencie, kiedy na niego spojrzała. Zauważyła, że woli patrzeć na niego niż na ciało chłopca i nawet odnosi się do wrażenia, jakie wzbudza w niej jego spokój. To już właściwie mogłoby świadczyć o zmianie „obiektu zainteresowania”, może dlatego pierwsza część wspomnianego wyżej zdania trochę mnie zdezorientowała (w pierwszej chwili wydało mi się, że jest tam ktoś jeszcze).
    Ciekawa jest relacja Shantall i Kheregana. Bohaterka wskazywała na to, że są różni, no i tak jest bez wątpienia. Z drugiej strony łączy ich świat, w którym żyją. Shantall reaguje na brutalność i brak emocji. Sama stwierdza, że za dużo otrzymała w swoim życiu słodkich obietnic. Wydaje się, że nie za bardzo potrafiłaby żyć w rzeczywistości spokoju, sielanki, może nie wierzy w ludzi, w jakieś ich szczere intencje, no a zimno zewnętrzne Kheregana nie pozostawia miejsca na pozytywne złudzenia. Ma ona w sobie jednak jakąś wrażliwość, która nie pozwala jej wykonać zadania bez skrupułów. Patrząc na jej postać, tak naprawdę odnosi się wrażenie, że nie pasuje do tego miejsca, do tych działań, do tego świata. Alkoholem przytępia myśli, aby nie skupić się wyłącznie na czynnościach. Jeśli Kheregan nie lubił, gdy piła, to znaczy, że nie był to jeden raz i może nawet niejeden w takiej sytuacji, gdzie chciała zagłuszyć w sobie opory. Na pewno nie widać w niej brutalności, która pewnie sporo by jej ułatwiła.
    Jeśli chodzi o Kheregana, on potrafi się odnaleźć w tym wszystkim. Cały ma emanować siłą i bezwzględnością, a jednak pojawiają się te przebłyski czegoś na kształt troski o Shantall, co ta zresztą zauważa i wytyka mu to. Nie pozwala sobie jednak na jakiekolwiek uzewnętrznienie swoich emocji, jakby chciał udowodnić, że ich nie ma. Nie znaczy to wcale, że rzeczywiście jest kompletnie bezduszny, może po prostu miałby takie same problemy z otwieraniem się na emocje, tak jak Shantall ma odwrotny problem w przypadku bezwzględności wobec chłopca. To istotnie potwierdzałoby, że oboje są swoimi przeciwieństwami ― nie tylko jeśli chodzi o wygląd i cechy zewnętrzne, ale również to, co oferują całą swoją istotą.
    Tak czy inaczej, te ich przeciwne natury mogą się wydawać bardzo przydatne w ich... hm, profesji. Można by się zastanawiać, czy gdyby nie Kheregan, Shantall odważyłaby się kontynuować, czy może jednak wzięłyby nad nią górę emocje. Tak samo być może ona potrafiłaby wpływać korzystnie na współpracownika. Wyraźnych przesłanek póki co raczej by się nie znalazło, ale myślę, że ewentualna kontynuacja pomysłu dałaby możliwość pokazania takiego oddziaływania między nimi.
    Końcówka, mimo że zawiera to ostatnie kończące zdanie, jest tak urwana w kontekście zawartej w opowiadaniu fabuły, że aż prosiłaby się o dalsze losy. Czytelnik mógłby się domyślać, co było dalej, ale w tym momencie istniałoby tyle możliwych dróg, tyle niewiadomych nawet odnośnie choćby samych postaci, ale też tła, odleglejszych determinantów działania bohaterów, że trudno byłoby skonstruować sobie jakąś wizję. Natomiast sobie zostawiłaś w ten sposób otwartą furtkę, pytanie tylko czy kiedyś ją wykorzystasz.
    No dobrze, nie będę Ci tu dłużej truć, bo i tak trochę się rozpisałam, najpierw o tych uwagach, których objętościowo w komentarzu jest więcej, później o bohaterach, co znowu nie było jakieś odkrywcze. Tekst w każdym razie mi się podobał, fabularnie wyszło bardzo dobrze, bohaterowie przypadli mi do gustu swoją naturalnością i wiarygodnością. Masz przyjemny styl. Jedynie tych przecinków mogłoby być trochę mniej, ale przyznaję się, że mam lekkie uczulenie na zbędne przecinki, więc tym nie ma się co przejmować ― nie przykładam do tego szczególnej wagi, jeśli chodzi o wrażenia. Jest bardzo dobrze.
  • Kim 14.02.2018
    uuu dzięki za komentarz zaraz dokładniej obadam i się ustosunkuje. Powiem tylko ze a) bardzo miło ze zajrzałas
    b) drobiazgowość jest jak najbardziej miłe widziana stad jeśli tylko masz ochotę rozpisywać się w komentarzach serdecznie zachęcam :)
    c) wybacz przecinkowy debilizm ale jam tylko bidny fizyk i o przecinkach wiem tyle co czasem sama przeczytam czyli praktycznie nic :(
    Także na wstępie dzięki jak wspomniałam obadam dokładnie nieco później.
    Pozdrawiam!
  • Canulas 14.02.2018
    Kim, powiem tak. Otworzyły Ci się właśnie bramy niebios. (To nie żart)
  • Kim 14.02.2018
    Canulas cicho tam spamerze komentarzowy
  • Agnieszka Gu 14.02.2018
    No ja też jeszcze tu podleciałam na moment. Od Lucindy można się cholernie dużo nauczyć...
  • Canulas 14.02.2018
    Kim , całuj sygnet pannie Lucindzie (odmiana, hmm) a nie się mądrzysz.
  • Kim 14.02.2018
    Psik stąd, Canulardo! Poszedł do ogródka, żywopłot przycinać!
  • Kim 15.02.2018
    Hej, Lucindo!
    Generalnie przejrzałam cały komentarz i poprawiłam błędy. Wszystkie zmiany są dla mnie zrozumiałe poza jedną:
    „Odstawiła wino na bok i zgodnie ze słowami nekromanty, na powrót zajęła się studiowaniem zwłok”. ― Bez przecinka. -> czytaj nie rozumiem dlaczego przecinek ma być usunięty...?
    Co do analizy postaci masz dużo racji. Fajnie przeczytać podobny tekst. Przynajmniej mam pewność, że skoro odbiór jest tak trafny przekaz został dobrze ubrany w słowa. Z kontynuacją pomyślę.
    Dzięki raz jeszcze za wykaz błędów interpunkcyjnych i przedstawienie portretów psychologicznych.
    Pozdrawiam. :)
  • Lucinda 15.02.2018
    Kim, już wyjaśniam w takim razie, dlaczego przecinek powinien być usunięty. Jest to zdanie złożone z dwóch zdań składowych połączonych spójnikiem ,,i", a więc pierwsze mówi o odstawieniu wina, drugie o zajęciu się studiowaniem zwłok. Zajmując się więc drugim z nich, począwszy od spójnika ,,i", jest to zdanie proste o jednym orzeczeniu i przecinek w nim nie rozdziela żadnych elementów wynikających ze składni, dlatego ten jeden przecinek nie pełni żadnej funkcji w tym zdaniu, natomiast ze względu na to, że ,,zgodnie ze słowami nekromanty" można potraktować jako dopowiedzenie w postaci komentarza uzupełniającego treść, zdanie byłoby również poprawnie napisane, gdyby razem z tym przecinkiem pojawił się jeszcze jeden po spójniku ,,i", wtedy oba wydzieliłyby wspomniane dopowiedzenie. O tej alternatywie nie wspomniałam, bo pewnie za bardzo się niestety pospieszyłam, w każdym razie oba warianty byłyby poprawne. Błędny jest zapis z jednym przecinkiem. Mam nadzieję, że teraz już sytuacja jest jasna :)
  • Canulas 15.02.2018
    Właśnie to samo pisałem, Kim, tylko nie zdążyłem. :)
  • Kim 15.02.2018
    Lucinda dzięki bardzo za objaśnienie. Pozdrawiam :)
  • Ozar 24.02.2018
    Dobrze się czytało, choć pachniało makabrą. Już pierwsze zdanie zwala z nóg. Sam akurat jestem wrogiem nekromantów, bo to, czym się zajmują jest chyba najgorsze w fantasy. Tutaj także widzę ich jak kroją dziecko, tak jakby to był jakiś cielak. A ten nekromanta wykazuje pewne cechu ludzkie, martwiąc się o Shantall, co jest dość rzadkie wśród nekromantów. Fajnie opisane, podobało mi sie .5
  • Kim 25.02.2018
    Dzięki, Ozar!
    Postać Kheregana faktycznie wykazuje momentami bardziej ludzkie odruchy, zwłaszcza jeśli chodzi o Shantall ;) Cieszę, że się podobało. Pozdrawiam ;)
  • Canulas 17.03.2018
    eeee, czemu tu kropa jest?
  • Kim 22.03.2018
    A tak sobie, Can :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania