Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

TW 3.0 #4 Zbieg okoliczności (niefortunny)

Postać: Kosmiczny podróżnik

Miejsce: Stacja okołoksiężycowa

Zdarzenie: Statek widmo

 

Wszystko co pamiętam.

Półostry, przeraźliwie biały korpus rakiety kosmicznej.

Głowica bojowa w kolorach partyjnych.

Urojony, najbardziej chrobry i ryzykancki kapitan.

Wstrętny żyroskop z klingą, który torpeduje rachityczne płuca.

 

— Żyroskopem jest Ziemia.

— A wirnik w pralce też?

— Też.

— Patrz, ja też jestem żyroskopem.

Kosmiczny podróżnik zerwał na poczekaniu szczapowaty tyłek, o tyle gwałtownie, że chiński prototyp geniuszu Konstantina Ciołkowskiego zadrżał w posadach. Obracający się najbardziej niezdarnie, ośmioletni Jasper z podstępnym uśmiechem i purpurową, pucułowatą twarzą. On nie mógłby być przyczyną tej klingi między zaskorupioną powłoką żeber. Rękę dałbym sobie uciąć, że nie.

Kończyny nie amputowano. Człowieczeństwo przed imieniem i pierwszą literą nazwiska.

 

Przedziurawili wiotką szyję zwyrodniałą rohatyną. Obrzmiały język przez ten sam krwawy otwór rozpuściły jaszczurze łapy. Kolumbijski krawat, później mazzatello.

 

W drodzę na stację okołoksiężycową prewencyjnie opluty przez rozwścieczoną gromadę praworządnych psów.

Pośród bezdna nienawiści nie ma miejsca na rozwagę i obiektywizm.

 

Kapitan statku widmo nie unicestwił kosmicznego podróżnika.

Nie trącał dziecięcej skóry pod zwęglonym kombinezonem przed zaśnięciem.

 

Fizyk z zawodu. Korepetytor.

Uśpiony.

Uniewinniony.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Ja Tak za bardzo nie wiem, o czym to jest ;). Słabo się orientuję w światach fantastycznych, bo gubię się we własnym.
    Tam trzeba tyle przyswajaC, i te wszystkie miejsca pod przyswajanie zawsze buntuja się we mnie w starciu z wszelką fantastyka, spylaja. Nie chcą być może tak obSiane. Jakkolwiek są momenty samoistnie bardzo piekne.

    O, tutaj;

    "W drodze na stacje okoloksiezycowa prewencyjnie opluty przez rozwscieczona gromade praworzadnych psów.
    pośród Bezdna nienawisci nie ma miejsca na rozwagę i obiektywizm.
    (...)
    Nie tracal dzieciecej skóry pod zWęglonym kombinezonem przeD zasNiEciem "

    To jest estetycznie bardzo udana narracja. Surowa, lapidarna, inteligentna, nurtująCa.

    Proszę więcej pisać. "To cos" masz.
  • nimfetka 26.10.2018
    Dzięka, e make. To podbudowuje.
  • Agnieszka Gu 27.10.2018
    Witam,
    Fajny miałaś zestaw na TW :)
    drobiazg a raczej wątpliwość: "Urojony, najbardziej chrobry i ryzykancki kapitan." — chory (?)

    "chiński prototyp geniuszu Konstantina Ciołkowskiego" — podoba mi się :))
    Bardzo fajny kawał świetnego tekstu :) Szkoda, że tak krótki.
    Pozdrowionka :))
  • nimfetka 27.10.2018
    Ostatnio jakoś mam mniej weny. Chrobry, czyli taki bohaterski i waleczny. Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.
  • Witamy kolejny tekst! :)
  • nimfetka 27.10.2018
    No siemka.
  • Smok 27.11.2018
    Nic ciekawego
  • Canulas 09.12.2018
    Ciebie się naprawdę czyta. Kurde, naprawdę. Jak gdzieś po drodze nie skręcisz, to masz szanse srogo rozpierdalać. Uwielbiam Twój styl.
  • nimfetka 11.12.2018
    Dziękuję bardzosz, Canku.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania