TW 3.0 #3 - Dziewczyna utkana z gwiazd
Postać: Blondi android - prototyp
Miejsce: Podmiejskie kanały
Zdarzenie: Zderzenie z Ziemią
Gatunek: fantastyka
Z nieba zwisały klatki. Ponad górującym nad nimi morzem stali znajdowała się Hyperborea. Charles bywał tam tylko, gdy posyłał swego ducha na wietrze, ale nie wiedział jak to, co widział ma się do rzeczywistości. Tamto miejsce podobno stanowiło swoistą krainę szczęśliwości. Było to zupełne przeciwieństwo mrocznych i zacofanych technologicznie Podmiejskich Kanałów jak nazywali świat, w którym przebywał Charles przybysze z góry.
Od czasu do czasu zlatywały stamtąd skrzydlate postaci. Nazywano je posłańcami Hermesa. Kontaktowały się jednak zaledwie z kilkoma osobami z dołu. Teraz jedna z nich przerwała poranny spacer Charlesa, lądując nagle tuż przed nim.
- Widziałeś to? – zapytała. Wyglądała prawie jak człowiek, gdyby nie wyrastające z jej pleców skrzydła.
- Mówisz o tym nocnym rozbłysku? Myślałem, że nasi znów coś zmajstrowali.
- Nie. Uciekła nam pewna istota, z wyglądu przypominająca kobietę. Trzymaliśmy ją w klatce. Mało kto zaryzykowałby tak długi upadek, ale ona nie jest normalnym człowiekiem. Tobie na pewno uda się ją szybko odnaleźć. Jej energia jest niczym cierń w stopie waszego świata.
- Trochę mnie przeceniasz. To będzie wymagało czasu.
- Nie daję ci go zbyt wiele. Tak groźną istotę należałoby jak najszybciej zlokalizować i pojmać. Liczę na ciebie.
- A wasze umiejętności? Wasza nauka?
- Przysłaliśmy cię tu po to, byś nam w razie potrzeby pomagał. Teraz właśnie nadszedł ten czas.
Posłaniec nie pozwolił Charlesowi już nic więcej powiedzieć. Odleciał w kierunku Hyperborei.
Charles wrócił do domu, pozapalał kadzidełka i wprowadził się w trans. Długo wędrował po umysłach innych, aż w końcu zlokalizował istotę, o której mówił posłaniec. Kobieta miała długie blond włosy i była kompletnie naga. Zmierzała w kierunku jeziora.
Charles powędrował więc wyżej, minął wiszące na ogromnych łańcuchach klatki, w których szamotały się dziwne stworzenia i wzniósł się ponad stalowe wnętrzności potwora, aż ukazała mu się Hyperborea. Zobaczył prawdziwe Słońce i rozległe miasto pełne wysokich błyszczących budynków, nad którym unosiła się gęsta mgła. Skierował się w stronę obserwatorium, z dachu którego spoglądała na niego twarz Hermesa. Przekazał mu informacje o tym, gdzie jest dziewczyna. Poczuł jego gniew i frustrację.
- Ten świat to zaledwie butelka – powiedział mu Hermes. - Moi posłańcy latają coraz wyżej, ale nie mogą dosięgnąć górnego pułapu. Zupełnie jakby w tej wąskiej szyjce tkwił jakiś korek. A jeśli chodzi o spód… Długo kopaliśmy w waszym świecie, ale ciągle natrafiamy na skały. Gdzieś tam kryje się jednak kolejny świat, który chcielibyśmy zbadać. Idź i zatrzymaj dziewczynę. Nie może tam dotrzeć przed nami.
Wkrótce przylecieli posłańcy i zabrali Charlesa ze sobą. Chyba nie zdawali sobie jednak sprawy jak silna jest tamta kobieta. Stała nad wodą, a na jej odsłoniętych plecach migało zielone światełko. Wystarczyło, że się odwróciła, a posłańcy padli na ziemię, zaczęli wić się, aż w końcu uciekli. Charles został z nią sam, zupełnie zdezorientowany.
- Od wody ciągnie wilgoć – powiedziała dziewczyna. – Boją się tego. Przekopali pół waszego świata, a brama od zawsze znajdowała się tutaj. Chcesz tam pójść ze mną?
- Dokąd?
- Do nowej, pięknej krainy, zupełnie innej od całej reszty.
- Ja… Nie, chyba wolę zostać tutaj.
Nie posłuchała go jednak, tylko podbiegła i pociągnęła za sobą. Była niewyobrażalnie silna. Zabrała Charlesa do wody, do obcego świata.
Komentarze (6)
Ale dobra, przywołuję się do porządku :D
Tekst inny niż te, do których jestem przyzwyczajona. Widziałabym to w rozszerzonej wersji. Całkiem ciekawe. Kilka światów. Obce cywilizacje. Nieznana materia. Fajne, fajne.
Coś czuję, że pisanie tego sprawiło Ci przyjemność, bo fantasy to Twój konik :)
Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania