TW 3.0 #6 I (nie) było

Postać: ???

Miejsce: poligon wojskowy

Zdarzenie: pożar lasu

Gatunek: opowiadanie obyczajowe

 

Mary udała się na stary i zapuszczony poligon wojskowy, stanowiący zapomniany relikt świetlanej przeszłości. Teraz włóczyły się po nim tylko zapijaczone menele i młodzi gangsterzy, którzy prędzej czy później skończą w pudle albo pod mostem. Mary się ich bała, ale oni zazwyczaj pojawiali się pod wieczór, snując się niczym groźne cienie.

Dziewczyna regularnie spotykała się na poligonie z pięknym nieznajomym. Głównie patrzyli na siebie z oddali, wcale nie rozmawiali. Ważny był jednak sam fakt, że przychodził codziennie, a ona odwzajemniała mu tym samym.

Tym razem jednak poligon był zupełnie pusty. Nikt się nie zjawił. Mary posmutniała. A gdzież to podziewał się adorator, milczący książę, władca jej serca? Widocznie wypadło mu coś ważnego. Przecież nie mógł zapomnieć. Na pewno nie. Dziewczyna postanowiła, że następnym razem do niego podejdzie, porozmawia, wyzna swoje uczucia.

O ile będzie następny raz.

Poszła więc przed siebie, bo cóż miała robić. Nieoczekiwanie dołączyła do kolorowego korowodu. Mieszkańcy najwyraźniej organizowali jakąś paradę. Ubrani w różnobarwne stroje maszerowali w miarę równym tempem. Niektórzy mieli nawet na twarzach maski. Pewnie było to lokalne święto, o którym dziewczyna nie miała pojęcia.

Tymczasem była to parada gejów i lesbijek. Mary nie mogła uwierzyć własny oczom, gdy zobaczyła swego ukochanego, niosącego sztandary z homoseksualnymi treściami. Uciekła stamtąd, przerażona. Biegła tak długo, aż dotarła do niewielkiego lasku. Od dawna nie padało, wszystko było suche jak piasek. Dziewczyna wyjęła zapałki i postanowiła zemścić się na wszystkich za to, co się jej przytrafiło. Będą mieli zaraz prawdziwą zabawę. Podpaliła ściółkę, a już po chwili ogień zaczął się rozprzestrzeniać. Nie mogła teraz niczemu zaradzić, jej życie obróciło się w popiół. Po tym wydarzeniu zniknęła, przepadła jak kamień w wodę.

Tymczasem w paradzie nie uczestniczył jej ukochany, tylko ktoś bardzo do niego podobny. Tego dnia spóźnił się na codzienne spotkanie i już więcej nie zobaczył nieznajomej.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Margerita 28.10.2018
    Czytając ten tekst wzruszyłam się chlip, chlip pięć Ależ ta Mery była głupia
  • Witamy kolejny tekst! :)
  • fanthomas 31.10.2018
    Pustawo tutaj. A chciałem napisać coś nie całkiem w moim stylu ;)
  • Elorence 04.11.2018
    Dziwię się, że pusto...
    Tekst na pewno inny niż zawsze, ale... Za szybko wszystko poszło. Na moje oko, tekst powinien być 3-4 razy dłuższy, bo jest mega potencjał. I można było pograć trochę na emocjach, bo wziąłeś na tapetę dość fajny temat. Szkoda, że ograniczyłeś się do takiej krótkiej formy...
    Nie mniej, piątka ode mnie i pozdrawiam :))

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania