...

...

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • Canulas 19.02.2018
    CZy Ty jestes normalna? Drugi Marok Godzina ciszy i tydzień z głowy. Obadam jutro.
    (Tera wiem, czemu takie maślane oćka do fantomasa leciały). Spiseeeek!!!
  • Ritha 19.02.2018
    Jutro, jutro, tu mogę być błędy, dodałam pod wpływem flow, nie mam siły czesać 5 raz, skaczą mi literki, przepalil mi się łeb chwilowo xD

    To nie był spisek, prozę poetycka zawsze i wszedzie, można mnie zedrzeć o 3 w nocy, kazać pisać i bedę pisać.
  • Ritha 19.02.2018
    Chce sie bawić w tw, chce pisac cmyka, Marco i Cesare strzelaja do mnie z fochem z srodkowego palca, mam miliin rzeczy do przeczytania na opowi i poza, jak sie chce zyc pelno piersio, to trza spiac dupsko, nakurwiac i korzystac. Wena, skubana, jest jak chomik w kolowrotku, im szybciej sie rozpedzi, tym gorzej przestac. Pozdrawiam, adio
  • Canulas 19.02.2018
    "Obumiera sam, gdy tylko zapominasz czasy, kiedy lody na patyku były tak magiczne." - połowy nie wyciągnąłem, ale to muszę.

    "Czy coś, co kochamy, może nas zabić?" - tak. Najłatwiej.

    "Masochizm jest lepszy niż śmieszny bunt. A może to tylko jego inna forma?" - ładne.

    Smutny tekst, ogólnie.

    Końcowy akcent. Dziękuję, nie mam pytań.
    Smutny, refleksyjny tekst. Coś jakby ktoś Ci siłą wykręcał mordę, żebyś patrzył na wypadek. Tu jest jeszcze gorzej, bo patrzysz na swój. Nie mam pytań.
    Nie mam do Ciebie siły.
  • Ritha 19.02.2018
    Hehehe. No i zajebiscie, tez nie mam do siebie sily. Twego horroła przeczytam jutro.
    Grazie
  • Canulas 19.02.2018
    Ritha, ciekawe czy się zdziwisz ;)
  • KarolaKorman 19.02.2018
    Kapitalny tekst :) Napisałaś go tak jakbyś mówiła do kogoś, kto jest u schyłku swoich dni i nie umie przyznać się, co stracił - tak to odebrałam. Bardzo mi się podobał. Wielkie 5 :)
  • Ritha 20.02.2018
    Każda interpretacja mile widziana, Twoja w dużej mierze trafna. Dziękuję Karolcia, uśmiecham się do Ciebie :)
  • Elorence 20.02.2018
    Zawiało tutaj trochę Pustostanem - temat Ci siadł i to widaćnod razu, po pierwszych zdaniach.
    Podziwiam, że napisane praktycznie od razu po rozdaniu :)
    Bardzo smutny tekst. Tu nie tylko chodziło o sam bunt, ale i o przemijanie. Kiedyś wszystko było inne, a z naszego puntku widzenia - lepsze.
    Oj oj oj :(
    Trzecia w nocy to zły moment na refleksje.
    Piąteczka :) Jak zawsze, a tym bardziej, gdy mam do czynienia choćby z niewielką częścią Pustostanu :)
  • Ritha 20.02.2018
    Nie smutaj po nocach, zwłaszcza że ja to pisałam w dobrym humorze - o dziwo :)
    Pustostan to tylko słowo, które zawsze można dopisać na górze, a biorąc pod uwagę, że zamierzenie Pustostanów jest takie, aby były metaforyczno-refleksyjne, autobiograficzne, trącające tą właśnie prozą poetycką (choć ja w sumie nie wiem czy to się mieści w jej sztywnej definicji, ale myślę, że można podpiąć), to tak -jest pustostanowe. Lubiłam lody w wiaderkach, miały sos czekoladowy, dużo sosu. Czepek serio mi się rozpuścił w szafce na poddaszu. I reszta refleksji w sumie też pasuje, jakiś tam irracjnalny bunt od czasu do czasu, awersja do czegokolwiek spływającego po ręce do łokcia, brrr Ogólnie wszystko pasuje, ja tylko to momentami przerysowuję w celach hm, powiedzmy, artystycznych. Nie łażę z zapłakanymi oczami po ścianach, luz. Przynajmniej nie non stop xD

    Pozdrawiam seerdecznie
  • Elorence 23.02.2018
    Ritha, u mnie refleksyjne rzeczy wychodzą, gdy mam doła, więc pewnie stąd moje smutne podejście do tekstu.
    Jak uda mi się przywrócić do życia starego laptopa to pewnie wrzucę coś "swojego" na Opowi, bo w pliku, który ładnie nazwałam "pamiętnikiem" mam dużo refleksyjnych rzeczy. Czasami bardzo głupie sytuacje wymuszały na mnie pisanie długich tekstów, które nieliczni mieli do wglądu. Powrót do tego pliku zawsze rozpieprzał mi życie, więc może i dobrze, że komputer umarł.
    A co do chodzenia z zapłakanymi oczami. Nie sprawiasz wrażenia takiej osoby, raczej silnej i bardzo odpowiedzialnej (bierzesz wszystko w swoje ręce i sama nadajesz kierunek). Twoje pustostany opisują Cię też jako osobę empatyczną i cholernie inteligentną.
    Nie jesteś zwykłym zjadaczem chleba, jak to mawia mój kolega.
  • Ritha 23.02.2018
    Dziękuję Elorence, to bardzo miłe :) aczkolwiek to jak mnie opisujesz to tylko jedna z twarzy, 30 %, mój tak zwany Robot. Oprócz niego jest jeszcze wiecznie wkurwiony Klaun ze strzelbą i leniwy anarchista Buntownik (odsyłam do Pustostanu nr 6;)).
    Chcialabym poczytac zapiski z Twojego"Pamietnika" <3 Odkop to kobieto :)
    Pozdrawiam, caluje
  • Elorence 23.02.2018
    Ritha, Twoja osobowość jest złożona, ale to na plus. Im człowiek ma więcej twarzy tym jest ciekawszy - jakkolwiek to brzmi.
    Żeby to odkopać... jeszcze z przynajmniej rok lub dwa, bo został sam dysk z laptopa :( A potrzeba komputera stacjonarnego do odpalenia. Głupia, mogłam to gdzieś wysłać - na któregoś maila, jakieś internetowe konto, cokolwiek.
    Człowiek jest mądry po fakcie :D
  • Blanka 20.02.2018
    Strasznie podoba mi się taka Twoja lekkość, bez znaczenia czy to luźny tekst o rajstopach, czy taki jak ten. Za pomocą prostych słów osiągach niewiarygodny efekt. Bardzo mi się podobało.
    "...Nie celebrujesz go, nie dbasz, nie dopieszczasz, ale on jest, istnieje, trwa." - Mhm. Trafne. Prawdziwe. Dobre.
    "Czy coś, co kochamy, może nas zabić?"- Nie wiem dlaczego, ale jeszcze nie doczytałam pytania, a już odpowiedziałam:)jak większość czytelników zapewne.
    "To nie jest to samo słońce, nawet jeśli świeci jaśniej. To nie będzie ten sam las, nawet jeśli nieśmiało puści nowe pędy. I żadne lody już nigdy nie będę tak smakować, jak tamte. Nie sprzedają ich już w wiaderkach. Pytania są zbyteczne. Bunt także." - To, cały ten akapit, jest genialnym podsumowaniem. I w zasadzie chyba niewiele jest do dodania. Krótko mówiąc: CUDOWNIE, pani Ritho:) pzdr:)
  • Ritha 20.02.2018
    Ach! No dziękuję pięknie pani Blanko, miło mi fest, czujem siem doceniona. Miło Cię gościć :)
  • Pasja 20.02.2018
    Nie będziesz wiedział, że uratowałeś kogoś przed niepasującą, śmieszną maską podlewającą zgliszcza kolejnym kanistrem benzyny... spaliłam te lody na patyku białe jak śnieg Lody Bambino, a Ty mi je wciągnęłaś ze zgliszczy spalonych wspomnień.
    Dziękuję
    Pozdrawiam
  • Ritha 20.02.2018
    Pasjo.. jak pięknie to ujęłaś! To ja dziękuję :)
  • Felicjanna 20.02.2018
    Strasznie to dojrzałe i miło, że nie mentorskie, chociaż trochę moralizatorstwa się znalazło, lecz w formie przyswajalnej. Ogólnie, mam alergię na teksty, w których, hehe, ktoś zauważa moje błędy i mówi bezpośrednio do mnie. Łatwiej mi przyswajać takowe, gdy bohaterowie mówią do siebie, a nie ciosają kołki na głowie mnie. No i narracja bez narratora, także mi nie leży, choć znam takich [moja siostra], którzy taką właśnie przedkładają.
    Jak już wspomniałam, dojrzałe to i niegłupie. Szkoda, że zabrakło aktorów-przemytników. Ale i tak 5
    Pozdrówka
  • Ritha 21.02.2018
    Heloł. Staram się, żeby nie było mentorskie i moralizatorskie, bo żadna ze mnie mentorka. Ot takie refleksje, deczko na smutno, z wykorzystaniem motywów. Narracja, hm, taki wewnętrzny monolog, zero bohaterów, czasami lubię od nich odpocząć :)
    Pozdrawiam Fel :)
  • Okropny 21.02.2018
    Faktycznie, pustym pustostanem zawiało
    Czymś pomiędzy stanem deweloperskim a ruiną jak Borne Sulinowo. Nie umiem się odnieść.
  • Ritha 21.02.2018
    Oks. Pustostanowe twory kiedys mnie wykoncza.
  • Agnieszka Gu 22.02.2018
    Witam,
    "Lody na patyku zawsze byłe przereklamowane. Spływały, gdy tylko zagapiłaś się na moment, zagadałaś, zamyśliłaś, a słońce przyświeciło zbyt mocno." - i tym sposobem wróciłam do beztroskiej młodości, epoki gierka, dystrybutorów wody sodowej, lata słonecznego, urlopów zakładowych nad morzem.... ;) Jakoś tak mi się to skojarzyło :)
    Fajny tekst :) Zalatuje Pustostanem - ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu :)
    Pozdrawiam :)
  • Ritha 22.02.2018
    Hej, hej. Jeszcze z jedna osoba mi ten Pustostan podsunie i chyba go dopiszę na górze ;)
    To są takie czasy, gdzie żeby zadzwonić leciało się do budki telefonicznej, która była kilometr od domu, pod sklepem :D Ja pierniczę... Albo sobota spędzona nad wodą, upał, piach, smażone kiełbaski. Kurde, nie mogę, cierpię na syndrom styczniowo-lutowo-brejowy, miotają mną myśle brejowate i checi zmian, znajduje karty na chodnikach i czarne koty przelatują mi drogę (już ze trzy w tym tyg.) Nie wiem czy słońce weszło/wyszło z mojego znaku zodiaku, czy co, ale jakoś mi tak, hm, dziwnie.
    I w związku z powyższym jak mi w losowaniu TW Fanthomaso rzucił pod nogi prozę poetycka, to żem się długo nie patyczkowała z powyższym.
    Dziękuję, że podążasz moimi śladami :)
    Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania