Ritha, chyba miałaś najtrudniejsze zadanie, z dotychczasowych.
Ale umięjętnie wybrnęłaś, chociaż...trochę za mało Rithy w Ricie.
W sumie nieźle, ale mogłoby być lepiej.
Aisak z pewnością mogłoby być lepiej, wszak to trening jedynie i na pewno nie zużyłam tyle pary co na moje inny, cykliczne twory.
Zastanawia mnie natomiast, co to je Ritha w Ricie. W sensie, hm, już ktoryś raz zderzam się z tym stwierdzeniem, a ja nie wiem jaka jest "ta właściwa" Ritha :D Bo czasem piszę zabawne "z dupy", czasem cięższe emocjonalne, a czasem dialogowo-opisowo-riserczowe, i tera oświeć mnie, która Ritha to ta Ritha, którą się chce czytać? (pytam zupełnie poważnie)
tera oświeć mnie, która Ritha to ta Ritha, którą się chce czytać? (pytam zupełnie poważnie) - Ja te pisane z serca na gorąco, nie wydumane, bo ładnie obserwujesz ;)) 5
Ritha Pani! Dumanie - to brzmi ubikacyjnie;) Na obstrukcję i niestrawność najlepsza obserwacja obrad sejmu (mnie od razu bierze na oba końce tzw. przewodu pokarmowego). A bardzie serio - to taki okresik - koniec zimy ma się dość wszystkiego i deprecha coraz mocniej dobiera się nam do d...! Nie dawać się! Uśmiechem cholerę po ślepiach! ;)
"Dzień był wilgotny. Lekka mżawka, szarość nieba, te sprawy." - nie wiem czemu, ale jakoś mnie to wyjątkowo rozbawiło ;)
"które nadal tańczy w jego żyłach. " - ładnie ujęte
Zgrabnie to wyszło, bardzo nawet, Podobało mnie się :) Pozdrawiam
Czy wyście się wszyscy wściekli:D Ja nie jestem cytryna, zeby mnie wyciskac do ostatni kropli :D Proszę mnie nie porównywać do mła w szczytowej formie inno do innych :p ;)
". U nas klatka dość ciasna, malowana w kwietniu i nie ma opcji, żeby obić ścianę!" - ja pierdolę. Mistrzostwo świata. Alternatywy 4 w trzech wymiarach.
"Tu masz wywieszkę. - Wskazała ręką na wywieszkę." - a tak, drodzy państwo, się powinno pisać dwa takei same wyrazy blisko siebie, by nie "koliło" w oczka. Git zagranie.
"- Tak, celem nabycia instrumentu wyszedłem. Byłaś w Salzburgu skarbeńko?
- Czternaście pięćdziesiąt. Nie byłam." - no i to. Zwłaszcza drugi wers. Cudo.
"Na stoliku, obok lampki i książki o osiemnastowiecznej historii Austrii, stał mały, plastikowy fortepian ze sklepu, gdzie jak sama nazwa wskazuje, wszystko jest po 2 zł." - nie ma litosci. Dwójka słownie (chyba lepiej)
Osz kurde. Zajebiste, ale chciałem, żeby on był przez chwilę prawdziwym Mozartem. No chuj.
I tak. very spoko.
"Nasz Mozart jest po tomografii, kroplówka na wypłukanie pół promila, które nadal tańczy w jego żyłach. Psychotropy od jutra." - uśmiałam się do łez i musiałam gryźć się w pięść, bo prawie dziecko obudziłam.
Mozart jako Lump, nie no, mistrzostwo :D
Pozdro! :D
"- Bynajmniej. Wcisnął na łeb grubą, gumową rękawicę. Wiesz, typu "napad na bank" w niskobudżetowej komedii. Wyciął dwie dziurki na oczy, a ta część z paluchami sterczała na wszystkie strony. Odciął sobie dopływ powietrza i padł."- :D :D się wzięłam i oplułam:D Ritha, jesteś niesamowita;)
Komentarze (38)
Ale umięjętnie wybrnęłaś, chociaż...trochę za mało Rithy w Ricie.
W sumie nieźle, ale mogłoby być lepiej.
(Ritho, przeczytam wieczorem lub rano)
Zastanawia mnie natomiast, co to je Ritha w Ricie. W sensie, hm, już ktoryś raz zderzam się z tym stwierdzeniem, a ja nie wiem jaka jest "ta właściwa" Ritha :D Bo czasem piszę zabawne "z dupy", czasem cięższe emocjonalne, a czasem dialogowo-opisowo-riserczowe, i tera oświeć mnie, która Ritha to ta Ritha, którą się chce czytać? (pytam zupełnie poważnie)
Aczkolwiek bardzo dziękuję za zaproszenie, Can :)
Ogólnie to lubię Was czytać ludki krasnoludki :)
O tych nożach?
Napisz.
#prozaforever :p
Nie dam się, spokojna Twoja rozczochrana, czy tam łysa ;)
"które nadal tańczy w jego żyłach. " - ładnie ujęte
Zgrabnie to wyszło, bardzo nawet, Podobało mnie się :) Pozdrawiam
"Tu masz wywieszkę. - Wskazała ręką na wywieszkę." - a tak, drodzy państwo, się powinno pisać dwa takei same wyrazy blisko siebie, by nie "koliło" w oczka. Git zagranie.
"- Tak, celem nabycia instrumentu wyszedłem. Byłaś w Salzburgu skarbeńko?
- Czternaście pięćdziesiąt. Nie byłam." - no i to. Zwłaszcza drugi wers. Cudo.
"Na stoliku, obok lampki i książki o osiemnastowiecznej historii Austrii, stał mały, plastikowy fortepian ze sklepu, gdzie jak sama nazwa wskazuje, wszystko jest po 2 zł." - nie ma litosci. Dwójka słownie (chyba lepiej)
Osz kurde. Zajebiste, ale chciałem, żeby on był przez chwilę prawdziwym Mozartem. No chuj.
I tak. very spoko.
Dzięki Can :)
Mozart jako Lump, nie no, mistrzostwo :D
Pozdro! :D
Dziecko bedzie happy, jak mamcia roześmiana;)
Cieszę się, że rozbawiłam, Mar :)
Dzięki za wizytę :)
Dziękuje pieknie :)
Fajnie, ze sie spodobalo.
Pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania