TW – Dzień Elorence! – "Limit zdrad"

Postać: Nimfomanka

Miejsce: Maskarada

Zdarzenie: Lodowate piersi

Emocje: Wstyd/Zadowolenie

________________________________________

 

To nie był zwykły bal.

Muzyka zmuszała biodra do kołysania, więc Tessa posłusznie kreśliła ósemki, chłonąc spojrzenia całkowicie obcych mężczyzn. Czarna maska z połyskujących piór, zakrywała tylko część jej twarzy. Długie, blond włosy wirowały, a błękitne oczy czarowały. Krótka, wąska sukienka z głębokim wycięciem na plecach, pobudzała wyobraźnię. Wysokie szpilki wystukiwały rytm zapraszający do wspólnego tańca, ale niekoniecznie tego na parkiecie.

Tessa nie wiedziała za kogo się przebrała, a przynajmniej udawała, że nie wie. Próbowała utożsamić się z maską, którą nosiła na twarzy, ale z każdą kolejną minutą, czuła się coraz mniej komfortowo. Głowę wypełniały wyrzuty sumienia. Tłumaczyła sobie, że to ostatni raz, a potem kończy tę farsę.

 

*

 

Z każdą minutą zatracała się w tańcu, nieświadomie unosząc sukienkę coraz wyżej. Zamarła, ale tylko na chwilę, gdy jej talię objęły obce ręce. Nie próbowała się wyrywać, wręcz przeciwnie, przylgnęła plecami do klatki nieznajomego, wzdychając cicho. Trzydzieści sekund później, mężczyzna gładził dłońmi wewnętrzną stronę jej ud, szepcząc do ucha, że jest najwspanialszą kobietą na sali.

Uwierzyła mu, a potem zdusiła w sobie jęk, gdy niecierpliwe palce zahaczyły o koronkową bieliznę.

 

*

 

Ubierała w pośpiechu sukienkę, niechętnie zerkając w lustro, w którym widziała odbicie mężczyzny, któremu się oddała. Patrzył na nią i zaciskał szczękę, próbując się kontrolować. Proponował jeszcze jedną rundę. Obiecywał, że tym razem poświęci trochę czasu na grę wstępną. Nie wierzyła. Zaciągnął ją do męskiej ubikacji i wziął od tyłu, przyciskając jej twarz do lodowatych kafelek. Była mokra i podniecona, a jednocześnie wkurzona, bo zdawała sobie sprawę, że już dawno straciła kontrolę nad ciałem.

Trzasnęły drzwi, a Tessa odruchowo zacisnęła powieki. Kiedy otworzyła oczy, miała ochotę zwymiotować.

 

*

 

Klęczała w pustym korytarzu. Kolana wbijały się boleśnie w zimną posadzkę. Mężczyzna zapiął rozporek i pogłaskał ją po policzku, gratulując umiejętności. Tessę bolało gardło i głowa, bo nieznajomy za bardzo się wczuł, co w tamtym momencie jej nie przeszkadzało. Poprawiła włosy, podniosła maskę i wstała.

Przez przypadek spojrzała w lustro i pożałowała. Przygryzła wargę, która zaczęła drżeć i delikatnie, opuszkami palców, starła rozmazaną szminkę.

 

*

 

Wróciła do domu nad ranem i zamknęła się w łazience z butelką wina. Na podłodze leżała sukienka, którą ze złości rozdarła na pół. Szpilki rzucone w kąt, miały zdarte obcasy. Połyskujące pióra, oderwane od maski, topiły się w umywalce.

Tessa stała przed lustrem w koronkowej bieliźnie i piła, w międzyczasie zmywając makijaż, a z nim pojedyncze łzy. Wyrzuty sumienia urosły do takich rozmiarów, że mogła sobie z nimi poradzić tylko dzięki alkoholowi. Nie poznawała własnego odbicia, a może nie chciała poznać. Czuła w gardle okropną gulę, która sprawiała, że z trudem przełykała ślinę i nabierała powietrza do płuc.

- Jesteś potworem, Tessa. Pieprzonym potworem – mówiła, a potem sięgała po kieliszek, wypełniony po brzegi winem.

Krzykami chciała zedrzeć gardło. Pięściami roztrzaskać lustro. Paznokciami zdrapać skórę, która była dotykana przez obce dłonie.

Czuła do siebie wstręt. Wszystkie składane obietnice trafił szlag, skoro powielała błędy i nie wyciągała wniosków. Brakowało jej sił, ale wiedziała, że nie zrezygnuje. Okropny głosik w głowie w kółko powtarzał, że na zawsze pozostanie potworem, który potrafi tylko krzywdzić.

 

*

 

Leżała na łóżku i wpatrywała się w półnagie ciało męża. Łzy spływały po jej policzkach, mocząc pościel. Najchętniej, spakowałaby swoje rzeczy i uciekła, ale wiedziała, że się na to nie zdobędzie. Była egoistką.

Nabrała ostrożnie powietrza do płuc i niepewnie przysunęła się do męża. Trzęsącymi rękami objęła go w pasie i przycisnęła lodowate piersi do ciepłych pleców. Poczuła się bezpiecznie, a tym bardziej, gdy mężczyzna odnalazł jej dłonie i przyłożył je do swojej klatki piersiowej.

- Kocham cię – usłyszała szept.

Tessa znowu miała gulę w gardle, dodatkowo wyczuła pod palcami szybsze bicie serca. Automatycznie, zaczęły drżeć jej wargi, więc zacisnęła na nich zęby.

Złamała mu serce. Kolejny raz.

 

________________________________________

 

Linki:

– oryginał – http://www.opowi.pl/tw-20-2-limit-zdrad-a41267/

– idea TW 3.0 – http://www.opowi.pl/tw-30-a-czy-ty-posiadasz-wyobraznie-a44044/

– wątek na forum TW 3.0 – http://www.opowi.pl/forum/tw-30-w1079/

– najlepsze teksty TW – http://www.opowi.pl/trening-wyobrazni-najlepsze-teksty-a44045/

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • O, no.
    Mocno pamiętam ten tekst. Wciąż propsy.
  • Elorence 24.08.2018
    Dzięki :)
  • Canulas 24.08.2018
    Elorence, tak. Był zacny.
  • Ritha 24.08.2018
    Też pamietam, najlepsze Twoje (z tych co czytałam ofkors) :)
  • Elorence 24.08.2018
    Dzięki, dzięki :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania