TW – Dzień Elorence! – "Zakopana Elizabeth"
Postać: Rzeźnik z wypadku
Miejsce: Cmentarz
Zdarzenie: Pomruki z wnętrza ziemi
Gatunek: Op. Sensacyjno-Awanturnicze
________________________________________
James od godziny kopał dół, nie robiąc przerwy na odpoczynek. Wbijał łopatę w twardą ziemię, napinając wszystkie mięśnie ciała i ciężko dysząc.
– Pięć lat. Pięć pieprzonych lat poświęciłem tej wrednej suce, która myślała, że może odejść! Odejść, kurwa, ode mnie! – wrzeszczał w kółko, co chwilę ścierając pot z czoła brudnym rękawem białej koszuli. Była listopadowa, pochmurna i deszczowa noc, więc liczył, że nie zostanie nakryty na cmentarzu z łopatą w ręce i nieprzytomną kobietą w grobowcu, trzy kroki od miejsca, w którym kopał. – Zabiję ją! Rozszarpię na pół!
Wbił łopatę głębiej i natrafił na opór. Przejechał butem po ziemi i zobaczył niewielką kość wraz ze skrawkiem materiału, który podniósł z ziemi.
– Kolejna, kurwa, która chciała mnie zostawić! Wszystkie jesteście takie same! Głupie pizdy, które powinienem zapierdolić przy pierwszym spotkaniu!
Zgniótł materiał w dłoni, a potem odrzucił go na bok i zaczął kopać dalej. Wypluwał z siebie coraz gorsze przekleństwa, zaciskając mocniej dłonie na łopacie, aż palce zalały się krwią. Był wściekły. Rozsadzała go chęć mordu i chociaż powinien się najpierw uspokoić, i pomyśleć, wolał od razu przejść do czynów. Zdawał sobie sprawę, że zamiast męczyć się z grobem, mógł od razu pociachać jej ciało na kawałki, a potem wrzucić wszystko na czarny rynek. Kupcy byliby zadowoleni, ale on nie mógłby znieść pieprzonej myśli, że ktoś inny dotykałby jego kobiety. Zgrzytnął zębami i spojrzał przez ramię na grobowiec.
Zakopie ją żywcem i nikt, kurwa, już nie będzie jej miał.
Po kolejnych dwóch godzinach, dół był gotowy. Wystarczająco duży, aby pomieścić trzy trupy. James odetchnął z ulgą i odrzucił łopatę na bok. Poprawił ubrudzoną koszulę i ruszył w stronę otwartej bramy grobowca.
Księżyc jasno oświetlał posadzkę, na której leżała kobieta. James podwinął rękawy koszuli i kucnął, wpatrując się nieruchomym wzrokiem w twarz Elizabeth. Była wyjątkowo blada, a długie blond włosy owinęły się wokół jej szyi jak sznur. Przełknął z trudem ślinę i spojrzał na bliznę na swojej ręce.
– Próbowałaś mnie zabić – wyszeptał, wracając wspomnieniami do dnia, w którym Elizabeth dowiedziała się o jego mrocznej przeszłości, ciągnącej się za nim odkąd ukończył kilkanaście lat.
Wołali na niego Rzeźnik, bo uwielbiał pastwić się nad robakami i małymi zwierzątkami. Uparcie wszystkim wmawiał, że wykonywał skomplikowane operacje. Wielokrotnie obrywał od ojca, który nie potrafił znieść dziwactw syna. Czas mijał, James rósł, ale nic się nie zmieniło. Ukończył medycynę, został lekarzem i zamiast leczyć ludzi, wolał znajdować sobie bezbronne ofiary i bawić się ich wnętrznościami. Co nadawało się jeszcze do użytku, podrzucał swojemu koledze, pracującemu na czarnym rynku. Ukrywał swoje hobby, ale kobiety, z którymi się wiązał, bywały zbyt wścibskie i wpychały zadarte noski w nieswoje sprawy, budząc w nim gniew. Gniew, który ulatniał się z momentem, w którym traciły ostatni oddech.
Elizabeth popełniła ten sam błąd co poprzedniczki. Kochał ją najmocniej z nich wszystkich, ale i ona go rozczarowała. Kopała w przeszłości tak długo, aż dotarła do osoby, która zrujnowała jej świat, odsłaniając przed nią prawdziwe oblicze człowieka, którego bardzo kochała. Kiedy stanęli twarzą w twarz, nie potrafiła nawet na niego spojrzeć. Drżała ze strachu, próbując powiedzieć coś sensownego. Pamiętał, że zanim się zezłościł, błagał ją o wybaczenie. Kobieta była jednak zbyt przerażona i w panice chwyciła kuchenny nóż, którym zadała mu kilka ran, a potem uciekła.
James omiótł wzrokiem ciało Elizabeth, wzdychając ciężko.
– Dlaczego to zrobiłaś? Myślałaś, że cię nie znajdę? – Dotknął dłonią jej policzka. – Kochałem cię, wciąż kocham, a ty chciałaś odejść. Dlaczego?
Blondynka poruszyła się niespokojnie, podnosząc powieki, które po chwili znowu zamknęła.
– James – wychrypiała. – James, to ty?
Nie odpowiedział. Złapał ją za ramiona i podniósł do pozycji siedzącej, cały czas na nią patrząc. Odgarnął włosy z jej twarzy. Kobieta wzdrygnęła się i delikatnie skrzywiła. Zacisnął zęby i złapał ją mocniej, a potem przerzucił ciało przez ramię i wyszedł z grobowca, głuchy na jej krzyki.
– James, błagam! James! Nie rób mi krzywdy! Nie chciałam! – Czuł bolesny ucisk w okolicach serca, ale nie mógł pozwolić, aby uczucia wzięły górę nad rozsądkiem. Elizabeth nie potrafiłaby siedzieć cicho, na dodatek, będąc wciąż jego kobietą. – Kocham cię, słyszysz?! James! Kocham cię!
Nie kochała. Wiedział to. Próbowała zagrać na uczuciach, tak jak pozostałe.
Zatrzymał się nad rozkopanym dołem i postawił Elizabeth na ziemi. Przerażona, znowu się trzęsła, a z jej oczu płynęły łzy.
– Dlaczego mi to robisz? Dlaczego chcesz mnie skrzywdzić?
James wyprostował się i obrzucił ją lodowatym spojrzeniem. Cofnęła się, ale złapał ją za łokieć i przyciągnął do siebie.
– Zdechniesz tak jak tamte. Powoli. Boleśnie. Tak, jak sobie na to zasłużyłaś, suko – warknął, a potem niespodziewanie zacisnął dłonie wokół jej szyi, prawie ją dusząc. – Żegnaj, piękna Elizabeth.
Wrzucił ją do dołu, jak szmacianą lalkę. W uszach dźwięczał mu przeraźliwy krzyk, który musiał jak najszybciej uciszyć, więc chwycił łopatę i zaczął zakopywać grób. Ziemi przybywało coraz więcej, a głos Elizabeth cichł, aż wreszcie stał się nic nie znaczącym pomrukiem.
Do rana pozostało parę godzin. James wiedział, że nim zabłyśnie słońce, Elizabeth umrze.
________________________________________
Linki:
– oryginał – http://www.opowi.pl/tw5-zakopana-elizabeth-a39997/
– idea TW 3.0 – http://www.opowi.pl/tw-30-a-czy-ty-posiadasz-wyobraznie-a44044/
– wątek na forum TW 3.0 – http://www.opowi.pl/forum/tw-30-w1079/
– najlepsze teksty TW – http://www.opowi.pl/trening-wyobrazni-najlepsze-teksty-a44045/
Komentarze (29)
Czyżby Elorence, miała urodziny, że to jest jej dzień?:)
http://www.opowi.pl/tw–30–a–czy–ty–posiadasz–wyobraznie–a44044/
A te "Dni TW" to nic innego jak przypominanie najlepszych tekstów uczestników Treningu Wyobraźni :)
http://www.opowi.pl/trening–wyobrazni–najlepsze–teksty–a44045/
Wejść w umysł zabójcy nie jest wcale takie proste, tym bardziej seryjnego.
Czy on mógł ją kochać? Zastanawiające, poszperam jeszcze na ten temat, bo coś mi się kiedyś obiło z tym związanego.
Podsumowując czytało się dobrze, mało wiarygodnie, ale to tylko w przypadku poważnej analizy zabójcy.
Napisałam najlepiej jak umiem, a że we mnie dusza romantyczki... no to wiadomo!
Pozdrawiam serdecznie, Szu :)
Pozdrawiam.
Cieszę się, że mi wychodzi :)
Pozdrawiam!
Pozdrawiam serdecznie:) 5
Dzięki, że wpadłaś :)
Pozdrawiam cieplutko!
Po kolejnych dwóch godzinach, dół był gotowy - po co przecinek?
Próbowała zagrać na uczuciach, tak jak pozostałe - to samo z przecinkiem?
Wrzucił ją do dołu, jak szmacianą lalkę - i znowu taka sama sytuacja?
nic nie znaczącym pomrukiem - nic nieznaczącym pomrukiem. ( razem nieznaczącym )
Tekst jako perełka, odleżany i niby dopracowany? Tylu znakomitych krytyków, nie licząc samej autorki i nikt nie dokonał korekty?
Dlatego wcześniej oceniłem na 1 i przyznaję się do tego.
Pozdrawiaki dla towarzystwa
Cóż za odwaga...
Tak czy siak, pozdrawiam :)
Nie to, ale nie + przymiotnik, to wówczas to pierwsze osobno.
Jak chcesz, możesz mnie spalić na stosie, w końcu jestem czarownicą ;)
Albo nie. Spójrzcie tu:
https://www.ekorekta24.pl/pisownia-nie-z-poszczegolnymi-czesciami-mowy-kiedy-lacznie-kiedy-osobno/
Trzeci podany przykład jest analogiczny do powyższego.
Nadzieja matką glupich...
Widzisz, mówiłam żem naiwna. Trop trop.
Tutaj, na opowi? Nie kojarze nikogo takiego. Moze to ze starszej gwardii, czy coś.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania