TW3 "Gry niewojenne"

Pułkownik zdrajca + Powierzchnia plutona +Nielegalne wyścigi samochodowe + elementy Horroru

 

Pluton, trochę większy od ziemskiego Księżyca jest zbudowany głównie z lodu i niewielkiej ilości skał i metali. Gdy Ludzkość rozpanoszyła się w układzie słonecznym, wszędzie, gdzie było to możliwe, zbudowała bazy, habitaty, zakłady produkcyjne, usługowe – jednym słowem wszystko, co mogłoby w efekcie wygenerować zysk. Pluton był jednak na peryferiach. Narażony na bombardowanie z dalekiego kosmosu wszelkiego rodzaju śmieciami nie oferował ani pięknych widoków, ani poszukiwanych surowców. Po prostu kosmiczne zadupie. A jednak…

Położenie tej niby planety z dala od ludzkich osiedli spowodowało, że "chłopcy z miasta" zrobili zrzutkę i … kupili kosmiczną parcelę. Niebawem na jej powierzchni powstały nie tylko kasyna, burdele, fabryki wszelakich uprzyjemniaczy bytowania, ale i tory wyścigowe, poligony i pola do safari, gdzie polowano na wszelaką zwierzynę, również i tą dwunożną.

 

Isabel była doskonale piękna. Każdy kto spojrzał, musiał ulec jej czarowi. Tak było od jej narodzin. I jeszcze to imię. Nadane, by uczcić bardzo daleką antenatkę, która w zamierzchłej przeszłości ponoć władała jakimś kawałkiem Ziemi, zwanym Kastylią. Dziewczyna wzrastała w jednej z najmożniejszych Rodzin posiadających niemal jedną czwartą Plutona. Wykształcona w renomowanych uczelniach, lśniła w rozmowach błyskotliwością i głębią erudycji. W tym pięknym opakowaniu tkwił jednak kawał twardego korundu. Isabel była ambitna i żądna władzy, a pragmatyczne od dziecka podejście do świata powodowało, że nie miała najmniejszych skrupułów w wykorzystywaniu swoich walorów do posługiwania się innymi dla realizacji celów.

 

Major Stan Kuklinowski, ozdoba korpusu kadetów Elite Forces of Earth, wyszedł właśnie spod deszczownicy. Jego ciało godne dłuta Fidiasza, nasączone zostało ostatnim hitem rynku, feromonem XA. Po tygodniu od przeniesienia z rodzimej jednostki i rozpoznaniu miasta, w które rzucił go los, wreszcie mógł wybrać się na, jak to nazywał, „trałowanie”. Termin ten pozostał z czasu gdy szkolono go w wyławianiu i rozbrajaniu morskich min, a Stan miał świadomość, że płeć piękna potrafi być równie niebezpieczna, jak najgroźniejszy materiał wybuchowy. Patrząc na swoje nienaganne odbicie w lustrzanej gładzi ściany pomieszczenia sanitarnego, przywołał ru.*

– Ubierz mnie według mody noszonej przez tutejszą, niższą klasę. Nie zapomnij o bezpiecznej skórze.

Ru pospiesznie wygenerował przeźroczystą warstwę chroniącą przed nożem, następnie bieliznę i wierzchnią odzież. Jasno szara koszula z niziutką stójką doskonale podkreślała złocistą opaleniznę, zaś szaro-niebieskawy kabat świetnie pasował zarówno do niemal granatowych oczu, jak i czarnej, krótkiej czupryny.

Major ze schowka wyjął rękawiczki, jedyną broń jaką nosił, gdy szedł się zabawić.

– Zamknij i nie wpuszczaj nikogo poza mną – polecił wychodząc z kwatery.

 

Wysokie, wiekowe zabudowania tworzyły ulice. Wąwozy pełne cienia i specyficznego zapachu jaki potrafi wydzielać tylko ziemska atmosfera i beton. Mimo trzyletniego pobytu na Ziemi związanego z forsownym fizycznym treningiem, Stan ciągle nie mógł przywyknąć do miast. To ponoć kiedyś było miastem portowym, ale z transportu wodnego lądowego i powietrznego towarów zrezygnowano na rzecz telekinezy, a gród przeistoczył przestrzenie i miejsca przeładunkowe, na zwykłą, mieszkalną zabudowę.

Z góry, z szumem opadła kabina i, kołysząc się delikatnie tuż nad ziemią, sunęła obok majora. Ten zatrzymał się nie do końca zdecydowany, by po sekundzie wahania zająć miejsce w pojeździe i wydać polecenie:

– Pokaż plan miasta.

Na wysokości oczu ukazało się odwzorowanie terenu, wraz z nazwami poszczególnych dzielnic: „Port południowy”, „Stara Wydma”, „Dolne Miasto”, „Centrum” „Fortalicje”, „Główny Targ”... Te nazwy mówiły mu niewiele, ale wiedział, że najprędzej znajdzie, to czego szuka, w miejscu niskich cen i koncentracji lokali.

– Pokaż rozrywki i ceny od najniższych – zażądał.

Pojazd spełnił życzenie.

– Dolne miasto – zdecydował Stan, a pojazd wzniósł się ponad dachy i poszybował.

 

Isabel nie lubiła Ziemi. Mimo permanentnej dbałości o sprawność fizyczną, co tygodniowych treningów na zawieszonej tuż nad Neptunem siłowni, Ziemia zawsze ją przygniatała. Dosłownie. Nie tylko ze względu na czas spędzany na Plutonie i jego niską grawitację. Panowały tu ciągły upał i przeraźliwe światło do którego Dziewczyna nie potrafiła przywyknąć. Specjalne ubiory i soczewki na oczach tylko częściowo zmniejszały niedogodności. Musiała jednak przylatywać na stary glob, gdy wymagały tego interesy. Tak było i tym razem. Dłużnicy zwlekali ze spłatą, a miejscowy kolektor zamilknął przed tygodniem. Szła więc pod górę ulicą wściekła, spocona, ale przede wszystkim żądna krwi. Przed nią kroczyli trzej trenowani na Neptunie ochroniarze. Za nią było jeszcze dwóch. Z wąskiej uliczki, śpiewając wytoczyła się gromada biało ubranych i przystrojonych w wianki na głowach dziewczyn. Korowód otoczył idącą grupkę.

 

Stan właśnie wysiadł z kabiny i ruszył w dół ulicy, gdy z pobliskiego zaułka wyszły młode kobiety. Chwilę później major zorientował się, że rzekomy weselny korowód atakuje znajdująca się wewnątrz sześcioosobową grupkę, której centrum stanowiła szczupła złotowłosa piękność. Bez wahania rzucił się z odsieczą.

Rękawiczki nastroszyły niewielkie kolce, z których każdy nasączony był paraliżującym jadem. Pozornie niewinne uderzenia wierzchem dłoni, powalały niczego nie spodziewające się napastniczki, a Kuklinowski, niby tańczący Apollo, zbliżał się do strzelającej z jakiejś niewielkiej broni, dziewczyny. Po niedługim czasie stanął obok niej w kręgu leżących dookoła biało-czerwonych ciał i trzech ocalałych z jatki ochroniarzy. Z góry spadały kapsuły pełne policji.

Pięć minut później dowódca mundurowych spytał z szacunkiem:

– Czy zechce pani skorzystać z naszej eskorty, by wrócić do hotelu?

– Tak, lecz proszę o chwilę zwłoki. – Po czym zwróciła się do majora, stojącego w pobliżu ochroniarzy i z uśmiechem podała mu wizytówkę, mówiąc: – Jeśli uzna pan, że warto – proszę o rozmowę.

 

Oczywiście uznał. Dziewczyna go zafascynowała. Zamiast „trałowania” wybrał spotkanie z wiotką jak trzcina złotowłosą. Przywołana ponownie kapsuła zabrała go na kwaterę. Gdyby został, mógłby widzieć jak odwiedzony kwartał spowija mgła, wewnątrz której rozlegają się pełne przerażenia wrzaski. A po chwili, gdy zapadła cisza, opar cofa się i w obszarze przez który przeszedł, widać obciągnięte ciemnobrązową skórą szkielety, których tylko przerażające głowy pozostały nietknięte i zamarły z otwartymi ustami w pełnym panicznego strachu grymasie.

 

Stan w tym czasie próbował ustalić z kim zetknął go los. Ru permanentnie połączony z ogólną siecią informacyjną nie tylko pokazał już opublikowane w sieci zajście, ale uświadomił, że major miał do czynienia z właścicielką ćwierci Plutona oraz ogromnego imperium, którego agendy istniały na każdej z zaludnionych planet układu. Dowiedział się także, że Isabel od dziecka pasjonowały wirtualne gry Action Adventure, a ponadto, że jej zemsty za niepowodzenia były bezwzględnie okrutne, choć nigdy nie udało się znaleźć dowodów na związek z ofiarami. „Ciekawy splot sprzeczności” – pomyślał. Kończył właśnie czytać wykaz ulubionych potraw dziewczyny, gdy pojawiła się relacja z dolnego miasta. Widok nie był zbyt apetyczny, choć gdyby nie zamarłe w trwodze twarze, nie byłby obrzydliwy. Ot, plastikowe preparaty szkolne, niezbyt dokładnie pokazujące kościec. Tu jednak były twarze, a to całkiem zmieniało sposób odbioru.

„Ciekawe czy ona ma z tym jakiś związek?” – Pomyślał.

Potem jednak przypomniał sobie o wcześniejszym postanowieniu; „chcesz ją poznać i fajnie spędzić czas, a nie spłoszyć indagacją”. Miał już nawet na to pomysł.

Ru przypomniał o aktualnym czasie:

– Jest szesnasta. Czy życzy pan sobie podwieczorek?

– Wychodzę na spotkanie. Reaktywuj rękawiczki – dodał zdejmując niedawno użyte i rzucając na podłogę – i podaj mi następną parę – dodał po chwili wahania.

 

Do hotelu było bliżej niż się spodziewał. Zameczek, usytuowany w środku angielskiego ogrodu i ogrodzony wysokim murem z wieżami, sprawiał wrażenie twierdzy. Gdy przechodził przez bramę, jego wojskowy implant poinformował go, że został przeskanowany na obecność broni, której nie miał.

Podszedł w kierunku budynku i wejścia. Wielkie przeszklone dwuskrzydłowe drzwi otwarły się bezszelestnie. Kolejny ru, unosząc się nad nieskazitelną, drewnianą posadzką prowadził majora pochylnią.

 

Apartament sprawiał wrażenie swoją surowością i nieodparcie kojarzył się ze szpitalna salą operacyjną. Isabel wstała z białego fotela z uśmiechem i bez słowa wskazała gościowi miejsce przy niewielkim, przezroczystym blacie. Jedna kolumnowa noga przechodziła przez środek i wykwitała dużą paterą. Dziewczyna podeszła do stołu i usiadła naprzeciw majora.

– Miło, że zechciał pan przyjąć zaproszenie. Dziękuję – powiedziała olśniewając Stana uśmiechem, od którego raptownie spadło mu IQ.

– Czy... Czytałem, że lubi pani action adventure game. Być może nie będę oryginalny, ale jako jeden z niewielu mam hasło dostępu do zabytkowej Grand Theft Auto. – Wykrztusił z siebie z trudem, czując się jak sztubak.

– Taak. Kiedyś słyszałam. Zechce pan przybliżyć? – zapytała z wyraźnym zaciekawieniem.

Major opanował emocje i zaczął rzeczowo wyjaśniać:

– Chodzi o kradzież aut, ze szczególną przemocą. W sumie to nieustające nielegalne wyścigi, pościgi, bójki itd.

– A pan w to grał?

– Gram nadal. Jestem znany jako pułkownik-zdrajca. Taki uciekinier z ciężkiego więzienia...

– I jak panu idzie? Jest ktoś lepszy od pana? – Dziewczyna z uśmiechem kontynuowała dając do zrozumienia, że temat faktycznie ją interesuje.

– No... tak. Wstyd przyznać jest ktoś, kto co prawda grywa rzadko ale... – major poczuł że się czerwieni od nagłego olśnienia.

– Tto pani! Plutonessa! Jasna cholera, ale ze mnie dureń! Och! Bardzo przepraszam... -- Wyrzucał coraz bardziej skonfundowany przy wtórze coraz głośniej rozbrzmiewającego śmiechu dziewczyny.

 

*ru - robot uniwersalny

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Aisak 15.08.2018
    czy antena pochodzi od słowa antenat?
  • Karawan 15.08.2018
    O ile wiem z francuskiego (radio) w odróżnieniu od antenata - z łaciny
  • Aisak 15.08.2018
    byłam tu.
    przeczytałam.
    opisy robią wrażenie.
    Plutonessa... hostessa, nie pasuje do zimnej Yzabel.
    szczerze, to spodziewałam sie jatki.
    ale
    romantyczna strona KarraVana wzięła górę.
  • Karawan 15.08.2018
    Dziękuję za odwiedziny i komentarz ;)
  • Ritha 15.08.2018
    Panocku - link w stosowny wątek i kategoria Trening Wyobrazni. Przeczytam skoro swit ;)
  • Ritha 16.08.2018
    Oki, zapoznałam się z treścią ;)
    „najmniejszych skrupułów w wykorzystywaniu swoich walorów do wykorzystywania innych dla realizacji celów” – 2 x wykorzystywanie

    „Major Stan Kuklinowski, ozdoba korpusu kadetów Elite Forces of Earth, wyszedł właśnie spod deszczownicy. Jego ciało godne dłuta Fidiasza, nasączone zostało ostatnim hitem rynku, feromonem XA” – gites, Elite Forces of Earth – wow

    „Patrząc na swoje nienaganne odbicie w lustrzanej gładzi ściany pomieszczenia sanitarnego, przywołał ru” – co? ru? (to jakieś urządzenie? jak R2D2?)

    Chyba lubię Isabel. Jest spoczi.

    „Rękawiczki nastroszyły niewielkie kolce z których każdy nasączony był paraliżującym” – dałabym przecinek przed „z którym”
    „Gdyby został, mógłby widzieć jak odwiedzony kwartał spowija mgła wewnątrz której rozlegają się pełne przerażenia wrzaski”- tu też bym dała przecinek przed „wewnątrz której”

    „Z góry spadały kapsuły pełne policji” – git, w ogóle masz ładne opisy, wciągające opko (choć horroru mało)

    „Jedna kolumnowa noga przechodziła przez środek i wykwitała dużą paterą” – ładnie ujęte
    „– Milo, że zechciał pan przyjąć zaproszenie” – Miło*
    „Dziękuję. – powiedziała olśniewając” – kropka out
    "powiedziała olśniewając Stana uśmiechem od którego raptownie spadło mu IQ”- przecinek przed „od którego”
    "Och! Bardzo przepraszam...Wyrzucał coraz” – spacja po wielokropku

    Ok, czyli tak jak myślałam – opisy na plus, gatunkowo z horrorem się rozjechało, -5 (literóweczki).
    Pozdrawiam :)
  • Karawan 16.08.2018
    Dzięki wielkie za korektę. Powiedzmy, że to trochę pastisz horroru, a nie horror, bo faktycznie tylko jedna scenka a i to lilipucia. Dzięki ;)
  • Canulas 16.08.2018
    " Kolejny ru prowadził pochylnią unosząc się nad nieskazitelną, drewniana posadzka." - to mi jakoś nie gra

    "– No...tak. Wstyd przyznać jest ktoś, kto co prawda grywa rzadko ale... " - i tu jeszcze odstęp po pierwszym dwukropku się zapodział.

    Fajne, takie inne, lekkie. Horroru tak jak i u mnie czyli wiadomo ile, ale za to u Ciebie spójnei i konsekwentnie. Oczywiście najbardziej CIę lubię w szatach flasycznego (lub około-klasycznego) fantasy, ale jak widać, płaszcz długi, to i o inne gatunki zahacza.
    Najs.
  • Karawan 16.08.2018
    Poprawiłem zgodnie z sugestią dziękując za sokole oko ;)) Miło, że zechciałeś oko zawiesić. Dziękuję ;)
  • Pasja 17.08.2018
    Dzień dobry
    Kosmiczna parcela i gibka Plutonessa. Zawsze mówię nie wierz nigdy kobiecie.
    Wszystko powiedziane zostało wyżej.
    Pozdrawiam serdecznie
  • Elorence 22.08.2018
    Nie ma horroru. Albo jest, ale ja się skupiłam na aspekcie romantycznym - czyli jak to ja. Bardzo mi się podobało, chociaż końcówka była zła... tekst aż prosi się o kontynuację! Ja na przykład, jestem bardzo ciekawa, czy się związali, czy do siebie pasują, jakie mają plany i takie tam.
    Ogólnie, bardzo fajny, lekki tekst. Super pomysł na zestaw.
    Piąteczka i pozdrawiam! :)
  • Karawan 22.08.2018
    Jak zapewne się domyślasz, zawieszenie było celowe. Gdyby to miało być kontynuowane, pisacz (czyli ja) musiałby któreś utrupić, bo z siły dobra-Stan i siły zła-Izabel. Wtedy drugie zawieszenie, bo rozpacz po miłości życia. Na szczęście pisacz jest za cienki na poważne, długie opowieści i wrednie pozostawia fantazji Czytających rozwój i dokończenie. ;) Temat do wzięcia za friko bez odsetek i zobowiązań ;)
    Dziękuję za wizytę i komentarz. Pozdrawiam serdecznie :)
  • Elorence 08.10.2018
    OGŁOSZENIE!
    Od tej pory trwa nabór na nową wersję TW - TW 4.0
    W związku z tym, powstaną całkowicie nowe pule! Jeśli ktokolwiek chce wziąć w tym udział, bardzo proszę przedstawić swoje pomysły na POSTACIE, MIEJSCA i ZDARZENIA, w tym wątku:
    http://www.opowi.pl/forum/zabawa-slowami-w273/

    Dlaczego? W obecnym jest już zbyt wiele postów, więc istnieje możliwość, że niebawem nie będzie można cofnąć się do wcześniejszych.

    W razie pytań, zapraszam tu!
    http://www.opowi.pl/forum/tw-30-w1079/

    Czas na dodawania propozycji: do poniedziałku 15.10.2018 (do północy).

    Potem uporządkuję pulę i ruszymy z nową wersją TW!
    W niedzielę (14.10.2018) spotykamy się na zasadach TW 3.0.

    Kilka zasad obejmujących pule:
    - niech to będę rzeczy, które sami chcielibyście otrzymać,
    - odjechane, ale bez przesady
    - można brać rzeczy z poprzednich wersji TW

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania