Poprzednie częściTwoja na zawsze.

Twoja na zawsze. 15

Rozdział piętnasty

 

Musiałem czekać dwa tygodnie, aż będę mógł zobaczyć się z Moniką. Nie chciałem, by zaczęła zadawać mi takie same pytania, jak chłopaki z siłowni. Kolejny raz wymyślać kłamstwo na poczekaniu. To nie była jej sprawa, wystarczyło, że prawdę znała Jagoda, z którą pozostawałem przez ten cały czas oczekiwania w stałym kontakcie. Coraz częściej mówiła o swojej ciąży, a ja bałem się zabierać głos, by nie powiedzieć czegoś, czego później mógłbym żałować. Nie chciałem tego dziecka.

Siedziałem w restauracji i wypatrywałem kobiety, która po części przyczyniła się do mojego upadku. Ręce mi się trzęsły i miałem problem z utrzymaniem filiżanki z kawą. Nie byłem już wściekły, ale nadal czułem ukłucie zawodu. Sądziłem, że jest mądrzejsza i ma w głowie coś więcej, niż tylko sukienki i szpilki. Nigdy bym jej nie podejrzewał o wariactwo, jakim była zabawa w podchody, tylko po to, by zdobyć faceta.

- Cześć – pomachała mi na przywitanie i zrobiła krok w moim kierunku, by pocałować przelotnie w policzek – przepraszam, ale straszne korki.

Starłem z twarzy czerwone paskudztwo, którym miała wysmarowane usta. Czy nikt jej nie powiedział, że ten odcień czerwieni do niej nie pasuje?

-Trzeba było nie spędzać tyle godzin przed lustrem, tylko wyjść wcześniej – warknąłem – szanujmy swój czas.

- Przecież przeprosiłam – odparła z urazą w głosie – nie musisz być zły.

Walczyłem sam ze sobą, by nie wybuchnąć i nie zrobić pogadanki o braku szacunku w stosunku do osób, które czekają na spóźnialskich. To była jedna z wielu rzeczy, których w niej szczerze nienawidziłem i nie potrafiłem zaakceptować.

- Dobra – syknąłem – tutaj masz kartę, wybierz coś sobie do jedzenia.

- A ty? - spojrzała na mnie wielkimi oczami – nie będę jadła sama.

- Ja już wybrałem. Teraz twoja kolej.

Gdy odbierałem od niej kartę, musnęła moją dłoń. Pozostałem obojętny na ten dotyk. Poprawiłem się na krześle. Cholerna marynarka krępowała mi ruchy.

- Skoro chciałeś ze mną porozmawiać, to mogę zadać ci pytanie?

Skinąłem głową.

- Rozmowa mniej więcej właśnie na tym polega.

- Dlaczego nie powiedziałeś, że kogoś masz? Cały czas mnie to zastanawia.

Nie tylko ciebie, mała.

- Bo nie pytałaś – oderwałem spojrzenie od koronkowej bluzeczki z głębokim dekoltem.

- Gdybym tylko wiedziała o tej… - na moment zawiesiła głos, jakby szukała imienia w pamięci – jak jej tam?

Pewne rzeczy nigdy nie ulegną zmianie. To był jej sposób na obrazę kogoś w dość subtelny i delikatny sposób. Zagryzłem zęby.

- „Jak jej tam” - zrobiłem cudzysłów w powietrzu – ma na imię Jagoda.

- No właśnie ona – celowo nie używała imienia, chcąc w ten sposób okazać swoje lekceważenie i pokazać, że jest lepsza – gdybym tylko wiedziała.

Doskonale udawała niewiniątko. Sztukę fałszu i obłudy opanowała do perfekcji. Idiotka.

- Gdybyś wiedziała to, co? - odbiłem piłeczkę – nie dałabyś mi się przelecieć? Przecież właśnie w tym celu przyszłaś na siłownię.

Widziałem, jak wciąga głęboko powietrze. W oczach dostrzegłem błysk.

- Nie o to chodzi – jednak nie pozwoliła zbić się z tropu – po prostu Patryk mówił, że nadal mnie kochasz i jestem ważna dla ciebie, tylko duma nie pozwala ci wyciągnąć ręki.

- I jeszcze powiedz mi, że nie miałaś o niczym pojęcia – spuściłem wzrok na swoje dłonie, nie umiałem udawać, aż tak dobrze opanowanego.

- Oczywiście, że nie – klasyczne, teatralne zagranie – powiedział mi, w zasadzie nawet obiecał, że pomoże mi cię odzyskać tylko mam robić to, co mi każe, bo w przeciwnym razie kończymy zabawę i radzę sobie sama.

To nie był koniec przydługiego i opartego na kłamstwie monologu.

-Fabian ja żałuję, że wyjechałam. Gdyby nie to, dziś pewnie byłabym szczęśliwą żoną, może nawet matką, a tak nie mam nic.

- Dlaczego mam ci wierzyć? - założyłem ramiona za głowę.

- Bo to prawda. Nie kłamałam, gdy mówiłam, że cię kocham i nasz ostatni raz również był prawdziwy. Nie zrobiłam tego na polecenie Patryka, tylko znów chciałam chociaż przez chwilę pobyć w twoich ramionach i przypomnieć sobie, jak to jest. Sądzisz, że byłabym w stanie cały czas udawać?

Dokładnie tak uważałem.

- Więc dlaczego nie wróciłaś do mnie po trzech latach? Może teraz byłbym z tobą i w zupełnie innej scenerii?

W chwili, gdy chciała coś powiedzieć do naszego stolika podeszła kelnerka z zamówieniami.

- Zabrakło mi odwagi – odparła, dopiero gdy ponownie zostaliśmy sami – przecież powiedziałeś, że nie będziesz na mnie czekał.

Wbiłem widelec w kawałek mięsa ze złością.

- A nie przyszło ci do tej ślicznej głowy, że jednak mogę czekać i wypadałoby, chociaż wysłać głupią wiadomość? Jedno twoje słowo, a rzuciłbym wszystko i przyleciał do ciebie. Dwanaście miesięcy, trzysta sześćdziesiąt pięć dni, pięćdziesiąt dwa tygodnie i osiem tysięcy siedemset sześćdziesiąt godzin; dokładnie tyle zajęło mi zrozumienie, że odeszłaś na zawsze. A teraz nagle zjawiasz się ponownie i burzysz to, co z trudem odbudowałem.

- Nie miałam pojęcia – wydusiła z siebie – tak mi przykro.

Zawiesiłem rękę z nożem w powietrzu. Była zimna oraz pozbawiona uczuć.

- Mi jest tym bardziej przykro, bo nie znam kobiety, jaką się stałaś i mógłbym spędzić z tobą kolejne dziesięć lat, codziennie jadać tutaj obiady i zasypiać trzymając cię w ramionach, a i tak nadal byłabyś mi obca.

Piękną powierzchowność oszpecił grymas niezadowolenia. Chyba nie to chciała usłyszeć.

- Ty również się zmieniłeś – dalej grała swoją rolę – jesteś znacznie bardziej dojrzały niż cztery lata temu.

Podniosłem szklankę z wodą do ust i upiłem z niej łyk. Ta rozmowa przypominała mi próbę generalną, przed kluczowym dla sezonu spektaklem teatralnym. Każde z nas miało swoją rolę i chyba tylko ja nie czułem się w niej najlepiej. W ogóle byłem kiepskim aktorem. Nie odziedziczyłem talentu po ojcu.

- Skoro już jesteśmy wobec siebie szczerzy – ostatnie słowo prawie wyplułem – to powiedz mi, ile razy rozłożyłaś nogi przed Patrykiem.

Chciałem zobaczyć, jak daleko posunie się w swoich kłamstwach. Czy na to pytanie również była przygotowana.

-Pięć lub sześć – przyznała niechętnie – ale jakie to ma znaczenie? To ty jesteś dla mnie najważniejszy. Zawsze ty.

Te głodne kawałki mogła sobie schować do kieszeni. Żadne wypowiedziane przez nią słowo, nie robiło na mnie wrażenia. Spojrzałem w kierunku drzwi. Koniec przedstawienia dobiegał końca.

- Cenię twoją prawdomówność- odparłem lekko znużony – a teraz chciałbym, żebyś poznała kogoś, kto jest dla mnie bardzo ważny. Sądzę, że znajdziecie masę wspólnych tematów, w końcu wiele was łączy.

Jagoda, która siedziała stolik dalej i mogła wszystko słyszeć podeszła do nas z ogromnym uśmiechem. Tylko pod takim warunkiem wyraziłem zgodę na spotkanie.

Mina Moniki była bezcenna, przypominała teraz karpia, który został dopiero wyjęty z wody.

- To ona – blondynka z trudem wydobyła z siebie głos – jak mogłeś?

Już chciałem coś powiedzieć, ale Jagoda położyła mi dłoń na ramieniu.

- Tak jak – warknęła – zdziwiona?

- Patryk powiedział, że…

- Nie interesuje mnie to! - podnosząc głos, weszła jej w słowo – nie życzę sobie, żebyś zbliżała się do Fabiana, a jeżeli jeszcze kiedykolwiek przyjdzie ci do tego tlenionego, pustego łba zbliżyć się do niego, to przysięgam, nie będziesz potrzebowała już fryzjera. Patrykowi możesz przekazać, by darował sobie dalsze knucie i wymyślanie chorych intryg. Zaciągnęłaś mojego faceta do łóżka, więc teraz ciesz się tym ostatnim razem, zachowując go na długo w pamięci. Jak mało trzeba mieć w głowie, żeby rozkładać nogi przed przyjacielem byłego faceta? Właśnie przez takie kobiety, jak ty mężczyźni mają o nas złe zdanie. Weź, zacznij się szanować.

Szczęka opadła mi do ziemi. Jagoda pokazała pazurki. Szczerze mi zaimponowała w tym momencie.

 

~~~~~~~~~~

Mam nadzieję, że końcówka wyszła "mocna". No i ogólnie podoba się cały rodział.

Kto spodziewał się takiego zakończenia rozdziału? :D

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Elorence 29.08.2018
    Znowu dobrze napisane. No wow! Gratulacje :)
    "tleniony pusty łeb" myśli, że jest mądry xD Swoją drogą, piękne stwierdzenie. U niektórych kobiet, rozjaśniacz chyba roztopił mózg... Już nie mówiąc o szacunku do własnego ciała i innych. W tych czasach, kobieta kobiecie wilkiem, co dla mnie jest niepojęte...
    Czekam na kolejny!
  • Minia215 29.08.2018
    Dzięki Elorence:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania