Poprzednie częściTwoja na zawsze.

Twoja na zawsze. 3

Rozdział trzeci

 

Jagoda wkroczyła w moje życie zupełnie nieoczekiwanie i zadomowiła się w nim na dobre. Stopniowo uzależniała mnie od swojej obecności, a ja chciałem więcej. Jednocześnie wiedziałem, że ten stan nie będzie trwał wiecznie i pewnego dnia to ulegnie zmianie, a początkowa euforia ustąpi miejsca podstępnej i bezwzględnej rutynie dnia codziennego, jednak na razie postanowiłem z tych chwil czerpać pełnymi garściami.

Tego dnia skończyłem trening kilka godzin wcześniej z zamiarem zrobienia swojej dziewczynie niespodzianki. Parę razy odwoziłem ją już do pracy i teraz trafiłbym tam z zamkniętymi oczami. Chciałem zobaczyć, jaka jest, gdy pracuje. Nawet zakorkowane ulice nie stanowiły dla mnie problemu.

Na miejscu byłem niecałe czterdzieści minut później. Wysiadłem z samochodu i skierowałem się wprost do budynku z ogromnym szyldem „Z nami twoje marzenia staną się rzeczywistością. Nie zwlekaj i zacznij już dziś”. Swoją drogą całkiem dobra reklama. Przykuwała uwagę.

Wszedłem po schodach i otworzyłem drzwi. Od progu dało się słyszeć głośną muzykę. Stanąłem pośrodku niewielkiego holu i rozejrzałem się z ciekawością. Na ścianach widniały zdjęcia kobiet podczas uprawiania różnych ćwiczeń. Wszystkie drzwi były oszklone i chcący zapisać się na zajęcia mogli podejrzeć, jak wyglądało to w rzeczywistości. W pewnym momencie podszedłem bliżej. Jagoda stała na wprost grupki dziewcząt i pokazywała ćwiczenia, cały czas uśmiechając się przy tym. Wyglądała na szczęśliwą i chyba naprawdę to sprawiało jej przyjemność. Nagle podniosła wzrok i spojrzała mi prosto w oczy. Chwilę później, powiedziała coś do najbliżej niej stojącej kobiety i wybiegła z sali. Od razu wziąłem ją w ramiona.

- Dlaczego mnie nie uprzedziłeś? - musnęła moje wargi swoimi– nie brałabym dodatkowych godzin w pracy.

Wzruszyłem ramionami i odgarnąłem kosmyk włosów z jej czoła.

- Chciałem zobaczyć cię w akcji – odparłem, obdarzając ją czułym spojrzeniem – a później zabrać na pyszny obiad.

- A potem?

Uwielbiałem sposób, w jaki się ze mną droczyła.

- Możemy robić wszystko, co tylko zechcesz.

Pocałowałem ją przelotnie w czoło i dopiero wtedy zorientowałem się, że ktoś nam się przygląda. Pokręciłem głową i zaśmiałem się.

- Mamy widownię – mruknąłem.

Dziewczyna obróciła się w moich ramionach i pogroziła palcem w kierunku otwartych drzwi.

- Przedstawienie skończone – wyrwała się z mojego uścisku – wracamy do zajęć.

Więc jednak potrafiła być również stanowcza, ale o tym już raz się przekonałem, gdy dwa tygodnie temu pierwszy raz przyszła do mnie na siłownię. To od tamtego czasu byliśmy prawie nierozłączni.

- Niech go nam pani chociaż przedstawi – niska blondynka nie odrywając ode mnie wzroku, oblizała dolną wargę.

Skrzywiłem się i odwróciłem głowę. Ile ta mała mogła mieć lat? Na moje oko nie więcej niż siedemnaście.

- Nie ma takiej potrzeby – Jagoda podniosła na nią głos – dołącz do grupy.

Poczułem lekkie ukłucie rozczarowania. Po cichu liczyłem na to, że zaprosi mnie na salę, ale nic takiego nie nastąpiło. Nie patrząc już w moim kierunku, zamknęła drzwi.

 

Wracaliśmy z obiadu w milczeniu. Wciąż chodziło mi pogłowie, dlaczego tego nie zrobiła. Ja zapoznałem ją ze wszystkimi chłopakami, a ona jedyne co potrafiła, to zamknąć drzwi. Po raz drugi.

- Czy coś się stało? - chyba wyczuła mój kiepski nastrój.

Pokręciłem przecząco głową. Nie chciałem, by myślała, że się na nią obraziłem.

-Dzisiejszy sparing dał mi w kość – skłamałem – jestem zmęczony.

Dotknęła mojej dłoni.

- Na pewno? - nie chciała odpuścić – czy chodzi ci o ten incydent u mnie w pracy?

Skąd wiedziała? Dobrze, że prowadziłem i nie mogłem na nią spojrzeć.

- Właściwie to tak – mruknąłem – u mnie chłopaki cię znają.

- Posłuchaj – westchnęła – ta małolata działa mi na nerwy od samego początku i z chęcią bym ją wyrzuciła, ale nie mogę. Jest bezczelna i arogancka.

To wcale niczego nie tłumaczyło. Ja również w swojej branży musiałem zmagać się z dupkami, którzy mieli się za lepszych od innych.

- Jasne.

- Nie chcę się z tobą kłócić.

Ja też tego nie chciałem.

 

***

Obudziłem się w środku nocy, zlany potem. Miałem pieprzony koszmar. Rozejrzałem się dookoła i opadłem na poduszki. Sięgnąłem po telefon leżący na stoliku nocnym. Dochodziła trzecia w nocy. Jagoda podniosła się na łokciu i dotknęła mojego ramienia.

- Wszystko w porządku? - zapytała sennie – która godzina?

Przygarnąłem ją do siebie zdecydowanym gestem.

- Miałem zły sen – odparłem – trzecia w nocy.

- Chcesz porozmawiać?

Porozmawiać? Teraz? Chyba nie chciała analizować moich snów.

- O czym?

Znów podniosła się na łokciu i spojrzała mi w oczy.

- Na przykład o tym, dlaczego nie chciałam cię przedstawić.

Nie rozumiałem, dlaczego wróciła do tego tematu akurat teraz. Uważałem go za skończony. Nie traktowała mnie poważnie. Koniec. Kropka. Co tutaj więcej wyjaśniać?

- Zapomnij – mruknąłem.

- Anka jest dość specyficzną dziewczyną – zlekceważyła moją prośbę – ma pewnego rodzaju problem i jest on dość trudny do wyjaśnienia. I nie chodzi mi wcale o paskudny charakter. Rozumiesz, co chcę powiedzieć?

Nie bardzo, dlatego tylko pokręciłem głową.

- Kiedyś na moje zajęcia uczęszczał pewien chłopak – kontynuowała – kiedy Ania go poznała, zaczęły się problemy. Zaczęła rozpowiadać wszystkim, że są parą i spodziewają się dziecka. Miała wtedy zaledwie piętnaście lat, a on osiemnaście. Jej rodzice wpadli w szał. Złożyli pisemną skargę do moich przełożonych i zażądali wyrzucenia go. On oczywiście wyparł się wszystkiego, powiedział, że to bzdura. Było słowo przeciwko słowu.

- I co dalej?- jej wyznanie zmroziło mi krew w żyłach.

- Gdy rodzice chcieli zabrać ją do lekarza, wpadła w panikę. Przyznała się do kłamstwa, ale to i tak nie uchroniło jej przed wizytą u specjalisty. Nikt normalny nie robił takich rzeczy. Specjaliści zdiagnozowali u niej zaburzenia osobowości na tle seksualnym. Czy chciałbyś za kilka dni dowiedzieć się, że jesteście ze sobą blisko, chociaż nic takiego nie miało miejsca?

Teraz już rozumiałem jej dziwne spojrzenia i prowokujące gesty.

- Jestem idiotą – mruknąłem – przepraszam.

- W porządku – spojrzała na mnie z czułością – mogłam ci od razu powiedzieć.

- A dlaczego właściwie nie możesz wyrzucić jej z zajęć od siebie?

Ta dziewczyna była chodzącym zagrożeniem. Każdego faceta traktowała, jak obiekt seksualny, chociaż to może nie było właściwe określenie; seks uprawiała z nimi tylko w swojej chorej głowie.

- One w jakiś sposób jej pomagają – usłyszałem ciche westchnięcie – a ja mam związane ręce. Ojciec Anki zaproponował mojemu szefowi cichy układ, on nas sponsoruje, a my przymykamy oko na wszystko, co wyczyniała jego córunia. Chyba wiesz, co za tym szło.

Wiedziałem doskonale. Mogła robić, co chciała.

- To chore – warknąłem – będzie wchodzić wam na głowę i macie się jeszcze uśmiechać? Ja bym tak nie mógł. Powinni zamknąć ją w jakimś zakładzie.

- Ona nie jest obłąkana – Jagoda stłumiła śmiech – mi tylko dzisiaj puściły nerwy, gdy zobaczyłam znajomy błysk w jej oczach.

Nagle dotarło do mnie coś bardzo ważnego. Mianowicie Jagoda była o mnie zazdrosna i nie potrafiłem przestać cieszyć się z tego faktu, bo oznaczało, że zależało jej w takim stopniu jak mi.

- Naprawdę uważasz, że mógłbym z nią cokolwiek? Jezu, to jeszcze dziecko. Ile ona właściwie ma lat? Siedemnaście?

- Dziewiętnaście – poprawiła mnie – wygląda na znacznie młodszą.

Zaśmiałem się.

-Nie uważasz, że jest dla mnie stanowczo za młoda? Ja mam dwadzieścia dziewięć. To dziesięć lat różnicy.

- Posłuchaj – Jagoda uciekła wzrokiem – wcześniej nie rozmawialiśmy ze sobą na ten temat, ale z poprzedniego związku wyszła poważnie pokaleczona i z ciężkimi doświadczeniami. Nie chciałabym kolejny raz przechodzić przez to samo, więc jeżeli kiedykolwiek będziesz chciał odejść, w porządku. Tylko powiedz i najważniejsze nie kłam. Tego nie zniosę.

Czułem, że to wcale nie koniec monologu, dlatego milczałem.

- Może zabrzmi to dziwnie, ale jestem zakochana w tobie od pierwszego dnia, gdy cię poznałam.

Otworzyłem szerzej oczy, przecierając je. Zważywszy na godzinę, którą pokazywał wiszący zegar na ścianie, wybrała sobie dość dziwną porę na takie wyznania. Tylko, co ja miałem jej teraz powiedzieć? Była ważna i czułem do niej coś. Tylko nie potrafiłem ubrać tego w słowa. Z tyłu głowy nadal miałem kogoś, kto był dla mnie kiedyś ważny.

 

 

I jak wam się podoba? Rozdziały w międzyczasie będą poprawiane. Piszcie mi w komentarzach wszystko, co wam się nie podoba lub powinno być zmienione. Od razu chciałam wam podziękować za oceny ( te jedynkowe od ukochanych anonimów również. Uwielbiam wasz brak odwagi) jak i również za komentarze.

Co sądzicie o Fabianie? Jagodzie?

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • madoka 02.08.2018
    Przeurocze. :) Na początku nie podobało mi się, że ta Jagoda go nie wpuściła ale miała uzasadnienie. Żal mi też tej dziewczyny. Wiem, że to tylko fikcyjna postać ale jednak. No i twój język jest bardzo płynny. Z chęcią doczytałam do końca. :)
  • Minia215 03.08.2018
    Dziękuję Madoka bardzo za twoją opinię

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania