Twoja na zawsze. 6
Rozdział szósty
Wchodząc na siłownię, prawie wpadłem na Maćka.
- Dobrze, że jesteś – powitał mnie dziwnie podniecony – Ktoś czeka na ciebie.
Ktoś? Poczułem, jak zaczyna robić mi się słabo. Wiedziałem, kurwa mać! Wiedziałem. Ta walka musiała się wydać. Teraz będę się tłumaczyć za cudze przekręty.
- Kto? - wysyczałem, zaciskając pięści – jak wygląda?
W odpowiedzi cmoknął z uznaniem.
- Stary musisz zdradzić mi swój sekret, jak ty to robisz, że najlepsze laski przychodzą tylko do ciebie.
Więc to była kobieta. W porządku, z nią pójdzie znacznie łatwiej, niż z facetem. Z płcią przeciwną zawsze wszystko było znacznie prostsze. Nawet przekonanie ich do mówienia prawdy.
- Gdzie ona jest?
Machnął ręką w kierunku męskiej przebieralni.
- Ty głąbie – puknąłem mu w czoło – równie dobrze trzeba było kazać jej czekać przy śmietniku. Nie wiesz, że tamtejsze zapachy potrafią zabijać? Jeżeli będziemy mieli trupa, to ty będziesz się tłumaczył.
Starałem się wyglądać na rozluźnionego i odprężonego. Nie chciałem pokazać, jak wielkie mogłem mieć problemy.
- Idź – klepną mnie w plecy, śmiejąc się -jest tam dopiero od dwudziestu minut.
Dla kogoś, kto był w stanie skreślać cudzą karierę, to mogło oznaczać wieczność. Powinien od razu do mnie zadzwonić, zamiast ją tam trzymać.
To był tylko sen. Przecież nie miałem nocy bez koszmarów. Uszczypnąłem się w ramię. Długonoga blondynka stała zwrócona do mnie tyłem i oglądała wszystkie plakaty nagich kobiet, wiszące na drzwiczkach. Poczułem się odrobinę zażenowany. Chrząknąłem i w tym momencie odwróciła się w moją stronę.
- Cześć – uśmiechnęła się do mnie – czekałam na ciebie.
Tyle razy wyobrażałem sobie nasze spotkanie. Oczami wyobraźni widziałem siebie, podnoszącego ją do góry i okręcającego się z nią w ramionach dookoła własnej osi. Tymczasem jedyne, co byłem w stanie zrobić to rzucić torbą o ziemię.
- Cześć? Tylko tyle masz mi do powiedzenia?
Zrobiła kilka kroków w moim kierunku.
- Wróciłam.
Prychnąłem. Tyle byłem w stanie sam zauważyć. Przecież nie byłem ślepy. Krew zaczęła krążyć w moich żyłach szybciej.
- Po co?
- Chcę cię odzyskać.
Nie byłem rzeczą ani czymś, co mogła zastawić w lombardzie na wypadek kłopotów finansowych, a później po to wrócić.
- Stań tam, gdzie byłaś zanim tutaj wszedłem – rozkazałem – inaczej mogę zrobić ci krzywdę.
Posłusznie cofnęła się.
- Zadowolony?
Byłbym zadowolony, gdyby wróciła po trzech pieprzonych latach, gdy byłem wolny i czekałem, a nie teraz gdy zacząłem układać sobie życie z kimś innym. Nagle zacząłem żałować, że Jagoda musiała wyjechać w sprawach rodzinnych, a ja nie zaproponowałem jej swojego towarzystwa.
- Czego chcesz? - mierzyłem ją chłodnym spojrzeniem.
- Widziałam twoją ostatnią walkę – odparła, zadzierając wysoko głowę – moje gratulacje.
Mogła sobie darować. W przypływie niepohamowanej wściekłości uderzyłem otwartą ręką w metalową szafkę.
- Tylko tyle? - podniosłem głos – jeżeli tak, to możesz już sobie iść.
Chyba nie tego się spodziewała, bo znów zrobiła kilka niepewnych kroków w moją stronę. Obserwowałem ją spod przymkniętych powiek. Podobnie jak nad Jagodą, górowałem wzrostem. W momencie, gdy chciała zawiesić ręce na mojej szyi, chwyciłem ją mocno za nadgarstki.
- Nie nabiorę się na to – wysyczałem i puściłem ją – nie jestem już tym samym kolesiem, którego wykopałaś ze swojego życia cztery lata temu.
- Widzę – spojrzała na swoje ręce – masz zdecydowanie więcej siły.
Nikt, dosłownie nikt nie był w stanie wyprowadzić mnie z równowagi tak, jak ona. Miałem ochotę udusić ją gołymi rękami. Gdy otwierałem usta, by coś powiedzieć, Maciek wszedł do szatni.
- Chciałem zapy...-urwał w połowie zdania, widząc nas.
- Ta pani wychodzi – odparłem i posłałem kobiecie lodowate spojrzenie – dziękuję za wizytę, ale jestem w stanie sam sobie poradzić.
Bez słowa sięgnęła po torebkę leżącą na ławce i wyszła ze spuszczoną głową, a ja pierwszy raz od dawna poczułem się wolny. Rachunki zostały wyrównane.
Na siłowni panowała dziwna atmosfera, każdy patrzył na mnie badawczo. Nie mogąc dłużej wytrzymać tych ukradkowych spojrzeń, zakląłem głośno.
- Jeżeli ktoś ma mi coś do powiedzenia — zawołałem – to niech zrobi to w tym momencie albo w końcu zajmie się sobą!
- To była Monika – jedynym odważnym okazał się zazwyczaj milczący Sebastian – dlaczego ją wyrzuciłeś?
Ze wszystkich przychodzących tutaj, to właśnie on i ja uchodziliśmy za weteranów. Nie zmiennie od dekady przychodziliśmy tutaj.
- To proste – wzruszyłem ramionami – nie jesteśmy już razem i nie widzę potrzeby widywania się z nią.
Uznałem tę odpowiedź za wystarczającą. Nie musieli znać szczegółów. Facet, który wiedział więcej, aktualnie przebywał na zwolnieniu lekarskim z racji złamanego nosa.
- A Jagoda? - tym razem Maciek zabrał głos – z nią już też nie jesteś? Od tygodnia jej nie widzieliśmy.
- Moja dziewczyna – wzruszyłem ramionami, biorąc duży łyk wody – przebywa u swojej rodziny. Czy chcecie wiedzieć coś jeszcze? Może, jakie są w łóżku?
Przecząco pokręcili głowami. Nie miałem zwyczaju zwierzać się z życia prywatnego, ale jeżeli już koniecznie chcieli coś wiedzieć, sam wolałem im o tym powiedzieć. Dzięki temu zapobiegałem plotkom, które potrafiły ostro namieszać.
***
Dzisiejszy dzień był jednym z najbardziej emocjonujących, jakie miewałem ostatnio. Powrót Moniki przewrócił wszystko, co udało mi się zbudować do góry nogami. Jednak ani przez sekundę nie pomyślałem o powrocie do niej. Nareszcie mogłem zamknąć ten rozdział swojego życia i rozpocząć kolejny.
Rozdział krótszy od reszty, ale wolę tak, niż jakbym miała coś spieprzyć..
Komentarze (10)
To spotkanie powinno być dla niego emocjonujące. Pierwsze skrzypce powinny grać emocje. Ona była bez emocji, on też. Spotkanie po czterej latach powinno być burzliwe, mając na względzie zachowanie Fabiana z wcześniejszych rozdziałów.
Nie kupuję tego, wybacz :)
Pozdrawiam!
Nie wiem, może wizja problemów z ustawioną walką miała na to wpływ. Myślał przecież, że ta kobieta przyszła właśnie w tej sprawie.
Próbowałam teraz napisać coś na komputerze, ale bez kartki i długopisu w dłoni nie jestem w stanie........Czy ja jestem jakaś nienormalna?
Ale znam wiele osób, nawet tutaj - na Opowi, które muszą mieć tekst napisany ręcznie :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania