Twoja na zawsze.

Stałem i patrzyłem, jak pakuje wszystkie swoje rzeczy do kartonowych pudeł. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego akurat teraz podjęła decyzję o wyjeździe i czemu do jasnej cholery nie skonsultowała tego wcześniej ze mną, tylko postawiła mnie przed faktem dokonanym. Przecież wiedziała, że nienawidziłem tego.

- Nie patrz tak – usłyszałem w pewnej chwili – nie wyjeżdżam na zawsze. To są tylko trzy lata.

Czy ona się słyszała? Nie mówiła o trzech minutach, godzinach czy dniach tylko latach. W jej ustach to brzmiało niczym wyrok. Przymknąłem oczy i policzyłem w myślach do dziesięciu. Nie chciałem wybuchnąć.

- Jak sobie niby wyobrażasz teraz naszą relację? Mam pisać do ciebie listy, czy wysyłać gołębia pocztowego? Co dotrze szybciej?

- Daj spokój – westchnęła – jak zwykle przesadzasz.

- Ja mam dać spokój? - warknąłem – chcesz wyjechać, Bóg wie gdzie i mnie zostawić. I jeszcze masz czelność mówić, że przesadzam?

Na moment porzuciła swoje zajęcie i odwróciła się w moim kierunku.

- Nie Bóg wie gdzie – westchnęła -tylko do Oksfordu i wcale nie chcę cię zostawiać. Przecież wrócę.

- Skąd wiesz, że później nadal będę chciał z tobą być?

Wzruszyła ramionami i wróciła do pakowania wszystkich książek, jakie udało jej się zgromadzić do tej pory.

- Nie wiem – odparła, wzruszając ramionami – ale żaden facet nie oświadcza się kobiecie, o której nie myśli poważnie.

No właśnie. Myślałem o niej, jak o kandydatce na żonę a ona co zrobiła? Przeciągnąłem dłonią po włosach, odganiając wspomnienie odrzucenia. Wybrała pieprzony staż.

- Żadna kochająca kobieta nie odrzuca od siebie mężczyzny, który chce dać jej wszystko.

Chciałem sprawić, żeby cierpiała. Poczuła to, co ja w momencie, gdy odsunęła na bok zdecydowanym gestem pierścionek i oznajmiła, że nie może go przyjąć, bo za kilka dni wyjeżdża do upragnionej Anglii na swój wymarzony staż.

- Kocham cię – odparła ze stoickim spokojem – ale musisz mnie zrozumieć. Taka szansa drugi raz już się nie powtórzy. Muszę spróbować, inaczej do końca życia będę żałowała, że tego nie zrobiłam. Dla mnie to też jest trudne.

Jakoś nie zauważyłem, by cokolwiek było dla niej „trudne” - wręcz przeciwnie.

- Daruj sobie – czułem, że zaczynam tracić nad sobą panowanie – i nie licz na to, że gdy wrócisz, o ile wrócisz, ja będę czekał na ciebie.

- Odzyskam cię.

Pokręciłem przecząco głową. Nikt, kto miał zdrowo poukładane w głowie, nie wchodził dwa razy do tej samej rzeki. To groziło utonięciem.

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • betti 29.07.2018
    Napisane z pomysłem, a co najważniejsze o czymś. Zaglądanie w związek od kuchni, trudne relacje, ciężkie decyzje. Fajnie się czyta.

    Pozdrawiam.
  • Minia215 29.07.2018
    Komplement z twojej strony, to zaszczyt. Dzięki betti.
  • Elorence 30.07.2018
    "Pokręciłem przecząco głową. Nikt, kto miał zdrowo poukładane w głowie, nie wchodził dwa razy do tej samej rzeki. To groziło utonięciem." - bardzo ładne zakończenie.

    Tekst jest o wiele lepiej napisany od "Oszustki". Nie wiem czemu.
    Bardzo dobrze mi się czytało. Oczywiście, stoję murem za facetem, bo to ona wyczynia jakieś "cuda". Związek to nie przelewki ani zabawa. Nie można traktować go jak chwilowej rozrywki, którą można zamrozić na czas nieokreślony, tylko dlatego, że w danej chwili potrzeba wolności.
    Ode mnie piąteczka :)
    Pozdrawiam!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania