Twoje miejsce, 9. Z kołkami. Kołkami!

Piątek. Tak pięknie cudowny piątek. Czy jest coś lepszego niż piątek? Chyba tylko ciasto czekoladowe z bitą śmietaną.

Kathy weszła do domu i zamknęła drzwi, tarzaskając nimi przy okazji.

- Wróciłam!- krzyknęła na cały dom

- Słyszymy!- odkrzyknęła ciocia Joan

Katherine uśmiechnęła się i weszła do kuchni, gdzie ciocia siedziała przy stole i przeglądała dokumenty.

- Pracujesz?- spytała Kathy, położyła torbę na krześle i otworzyła lodówkę, wyjmując z niej sok pomarańczowy

- Życie agentki nieruchomości jest ciężkie- westchnęła, porównując jakieś dwa dokumenty

- Znajdź pozytywy. Jesteś jedyną agentką w Shady Hills.- stwierdziła Kathy i nalała sobie sok do szklanki, a następnie schowała opakowanie do lodówki

Później wypiła sok z szklanki i odstawiła ją na blat.

- Wychodzę dziś wieczorem- powiedziała- Mam babski czas z Bonnie i Vicky. Idę pieszo.

Joan podniosła głowę znad papierów i uśmiechnęła się do niej złośliwie.

- Ma mi to dać do myślenia?- spytała

- Może- odparła Kathy i zrobiła minę

Joan zaśmiała się.

- A co robi Alex? A Jason?

- Nie mam zielonego pojęcia- Kathy wzruszyła ramionami i weszła na górę, do pokoju który dzieliła z Alexis

Później padła na łóżko, a następnie wzięła laptopa i zaczęła pisać referat na literaturę angielską. Była czwarta, kiedy do pokoju weszła Alexis. Była blada i zmęczona, ale minę miała zaciętą.

- Co tam wykombinowałaś?- spytała Kathy, nie odrywając wzroku od laptopa

- Jason codziennie wieczorem idzie biegać do lasu.- powiedziała i usidła na łóżku przy siostrze

- Zdrowy tryb życia- odparła Kathy

- To może i ja pobiegam.

Katherine wreszcie oderwała wzrok od laptopa i spojrzała na siostrę. Dziewczyna swoje ciemnobrązowe włosy związała w kucyka, a jej miodowe oczy wyrażały najwyższe skupienie. Katherina westchnęła.

- Aleś się uczepiła tego Jasona.

- Dziwnie się zachowuje.

- Stracił rodziców, cholera jasna!- wykrzyknęła Kathy, po czym ściszyła głos- Jest jeszcze młody. Ma dopiero szesnaście lat, a już stracił rodziców. Wiadomo, że zmienił się.

-To nie to- odparła po chwili namysłu Alex- Ty wiesz to i ja wiem. Tylko ja w przeciwnieństwie do ciebie nie ignoruje swojej intuicji.

Kathy westchnęła i zamknęła komputer, a następnie wyszła z pokoju.

Punktualnie o siódmej zapukała do drzwi domu Bonnie. Blondynka otworzyła jej z uśmiechem na twarzy.

- Wejdź. Mamy popcorn, czekolade, burbona i ,,Zmierzch". - poinformowała ją Bonnie

Kathy się zaśmiała, a następnei przeszła przez próg. Na kanapie w salonie siedziała już Vicky i włączała film.

Wiele było do obgadania w związku z Laurą i Maxem. A ponad to trzeba było obgadac furę osób, w tym związki dziewczyn. Właściwie to Kathy, bo tylko ona aktualnie nie była singielką.

Burbon skończył się chyba najszybciej, przez co wszystkie trzy były bardzo wesołe, a atmosfera była niezwykle luźna. Śmiały się i krzyczały. Na szczęście rodziców Bonnie nie było w domu. Szybko zapomniały o filmie i zaczęły szaleć i tańczyć. Cud, że policji nikt nie wezwał.

Było w pół do dwunastej kiedy Kathy postanowiła zbierać się do domu. Bonnie proponowała jej żeby została na noc, ale ta jednak postanowiła wrócić od domu. Wyszły z Vicky i rozdzieliły się przy rogu prowadzące na ich uliczki.

Było ciemno. Latarnie nie dawały zbyt wiele światła. Kathy było też zimno, bo jak głupia narzuciła na siebie tylko jeansową kurtkę. Zadrżała, gdy wiatr zawiał mocniej. A później usłyszała szelest za swoimi plecami. Stanęła gwałtownie i odwróciła się w tył. Pusto.

- To tylko wiatr, to tylko wiatr- powtarzała sobie szeptem, próbując przekonać sama siebie

Później coś zaszeleściło głośniej. Kathy stanęła przestraszona, a później puściła się biegiem. Do domu miała minej więcej sześćset metrów, a biegać potrafiła szybko, jeśli trzeba było. Zerwał się mocniejszy wiatr, któr targał jej kasztanowobrązowe włosy. W pewnym momencie potknęła się, choc droga była prosta. Upadła na kolana i zacisnęła oczy. Ale wszystko ustało. W uszach brzmiała juz tylko niepokojąca cisza.

- Katherine...

Kathy otworzyła oczy i usiadła na nogach, spoglądajac do góry.

- Katherin, dlaczego do diabła klęczysz na środku ulicy?- spytał Jeremy, a później podał jej rękę i pomógł wstać

- Och, to ty Jer- westchnęła- Wydawało mi się...- rozejrzała się niespokojnie- Nie ważne. Jetem znaną histeryczką, która jeszcze na dodatek potyka się na postej drodze.- powiedziała i uśmiechnęła się w troszkę wymuszony sposób

- Nic ci nie jest?

- Nie- zaśmiała się- Nic. Po prostu jestem zmęczona.

Jeremy przyjrzał jej się uważnie.

- Co ci się wydawało, Kathy?- spytał łagodnie, nadal trzymając ją za rękę

- Że ktoś chce mnie zaatakować, Jer- powiedziała lekcewarząco- Że ktoś mnie śledzi. Takie głupoty, Jeremy- westchnęła- Mówiłam. Mam dendencję do wyolbrzymiania faktów.

Jeremy spojrzał na nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

- Idź do domu, Kathy. Marzniesz- powiedział, a Kathy dopiero teraz sobie uświadomiła, że cała drży z zimna- A ja nie mam kurtki, żeby ci ją dać- dodał

- Matko, Jer! Ty jestes w krótkim rękawku. Tobie dopiero to musi być zimno. Co ty w ogóle tu robisz?

- Spaceruję.

Kathy uniosła brwi.

- O dwunastej w nocy?

- Lubie nocne powietrze- wzruszył ramionami

- Aha- odparła sceptycznie- Wracam do domu. Chce mi się spać.

Powiedziała to i pocałowała go delikatnie w usta, a następnie wyspowodziła rękę z jego uścisku i lekkim krokiem wróciła w do domu, nie oglądając się za siebie. Była zła, że ją okłamał. No bo, porszę was, kto chodzi o północy na spcer i to w odległym miejscu od tego w którym mieszka.

Weszła do pogrążonego w mroku domu i cicho zamknęła drzwi, a następnie weszła po cichu po schodach do swojego pokoju. Na łóżku siedziała Alex i najwyraźniej na nią czekała.

- Nareszcie- syknęła, a Kathy zamknęła drzwi- Już myślałam, że nie wrócisz! I.. I dlaczego tak jedzie od ciebie burbonem? Z resztą nie ważne. Byłam w lesie za Jasonem.

- Znów go śledziłaś?- westchnęła Kathy

- I zgadnij co!- Alex zignorowała pytanie- No zgaduj!

- Nie mam pojęcia, Alex- zirytowała się Kathy

- On chodzi do lasu z drewnianymi kołkami! Kołkami, kobieto!- powiedziała- Ten człowiek chyba znów wrócił do ćpania!

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania