Tydzień z Teściową - 3 - Szczekające Zło

Wstałem z łóżka niewyspany, odkąd jest tu teściowa to chyba jakaś rutyna... Tym razem jednak nie mogę winić tej staruchy, bo to mój budzik, mimo, iż nie był ustawiony, postanowił zagrać mi pieść swego ludu o czwartej nad ranem! Starałem się jeszcze zasnąć, ale to niemożliwe, gdy jakaś tłusta klekotka gada przez telefon tuż przed drzwiami... Jakby nie było innego miejsca w tym dwupiętrowym - plus piwnica - domu! Ale nie, to jeszcze nie koniec! Pozwólcie, że przybliżę wam usłyszany fragment:

- Ależ jak to Klopsik się nie bawi z Księżniczką? [...] Och, biedna Księżniczka! Pewnie za mną tęskni! [...] Tak, tak, to dobre rozwiązanie! [...] Nie, skąd! Zgodzą się! Moja Halinka już go przekona! [...] Dziś? Tak, oczywiście!

Księżniczka Lulusia V - Buldog - piesio mojej teściowej... Ma tu przyjechać?! O nie, nie wytrzymam tu tego zapchlonego śmierdziela... i jeszcze psa! Kilka minut później Halinka powiedziała mi, że odwiedzi nas jeszcze Lulusia! Przywiezie ją znajoma teściowej, która się nim opiekowała te dwa dni. Oczywiście mam być grzeczny i dobrze się zachowywać (Halinka i ta krowa chyba już mają psa w tym domu...!).

- Janek! - wyrwał mnie z zamyślenia głos mojej kochanej żonki. - Miałeś posprzątać na stole! Jadwiga jest bardzo ważnym gościem, to moja stara znajoma i córka przyjaciółki mojej mamy!

- Dobrze, dobrze, już sprzątam... - machnąłem na nią ręką, przesunąłem kilka kubków po kawie i kontynuowałem oglądanie telewizji.

Halinka westchnęła i wyręczyła mnie z zadania. Nie musieliśmy długo czekać, po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Obie pobiegły otworzyć, po drodze jeszcze poprawiając kilka rzeczy. Po co? Tego nie wiem, może myślą, że te całą Jadwigę obchodzi ułożenie liści w paproci? Również postanowiłem ruszyć się z kanapy, no w końcu muszę pokazać, kto tu rządzi. Przed oczami ujrzałem... przepięknego anioła, który zstąpił ze swego świata, by zaszczycić nas wizytą! I psa.... Brzydkiego buldoga ubranego w sukienkę i z dużą kokardą na głowie...

- Lulusia! Niech cię uściskam! - wykrzyknęła teściowa i rzuciła się na biednego psiaka, całkowicie ignorując kobietę.

- Jadwiga! - uradowała się moja żona i przytuliła ją.

Czy byłoby to dziwne, gdybym dołączył do uścisku? Egh, za późno, już przestały.

- Dzień dobry, nazywam się Janusz - odpowiedziałem z szarmanckim uśmiechem.

- Miło poznać, Jadwiga - uśmiechnęła się i podała mi miękką w dotyku, cudowną dłoń.

Tę miłą chwilę przerwało uderzenie w głowę, oczywiście sprawcą była moja kochana teściowa!

- Janek! - warknęła. - Czego się gapisz na inne kobiety, gdy obok Halinka stoi?!

Postanowiłem zostawić to bez zbędnych dopowiedzeń... Zaprosiliśmy gościa do jadalni, moja żona podała obiad i już miałem zacząć jeść, gdy...

- Halinko! - odezwała się ta wstrętna krowa. - Tu są tylko cztery skrzydełka!

- Em... Boo... Jest nas czworo...? - zmieszała się.

- A mój piesio?!

- Ojej... Rzeczywiście! Zrobiłam za mało!

- Oj tak, Janek odda swoje!

- Co?! - wtrąciłem. - Nie oddam mięsa psu!

- Janusz! - upomniała mnie żona. - Dziś masz dietę wegetariańską!

Jadwiga zaśmiała się cicho.

- Wybaczcie... Wasza rozmowa była taka zabawna - powiedziała, miło, że chociaż ona dobrze się bawi!

- Ech... No dobrze... - westchnąłem oddając połowę mojego skrzydełka psu.

- Tylko tyle? Chcesz mi zagłodzić Lulusię? - oburzyła się teściowa.

- Nie dam więcej temu grubasowi!

- Jak nazwałeś moją Księżniczkę?! I kto to mówi?!

Znowu pogrążyliśmy się w chaotycznej kłótni, a moja Halinka przepraszała koleżankę. Przyszła pora na pożegnanie gościa, później spokojnie oglądałem telewizję z żoną, a teściowa ubierała psa... Biedaczysko.... Jadłem sobie kolacyjkę, gdy naglę usłyszałem piszczenie. Był to oczywiście Księżniczka... Poszedłem sprawdzić, czego chce, a ten wstrętny cwaniak szybko pobiegł pod stołem, wszedł na krzesło i zwędził mojego tosta! Co za głupi pchlarz! No, po kimś to ma...! A najgorzej było w nocy, gdy ta szczekająca świnia uznała, że chcę do toalety... siedem razy! I kto musiał go wyprowadzać? Pan domu, oczywiście! Jedyną rzeczą, która mnie utrzymuję na duchu jest fakt, że zostały cztery dni...!

 

- Od Autora - Wracam po przerwie! Gdy byłam w górach trochę myślałam i nabrałam dwa pomysły :D Księżniczka Lulusia V był (bo to facio) pierwszym, a drugi przedstawię później :33 Proszę o komentarze, bo... bo tak ;^; Może polecicie swoje opowiadanka? Tylko opiszcie krótko fabułę ^^

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • GeraltRiv 23.08.2016
    Nie wiem co chcesz osiagnąć tymi opowiadaniami, ale na pewno nie uśmiech. Żadna rodzina, nawet skłócona, czy nie lubiąca się - nie zwraca się tam do siebie. Albo przynajmniej ja tego nie widzę. Ogólnie kiepski pomysł na serię, a i wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Zostawie takie 3 ale wątpie, że przeczytam kolejne. Ja naprzykład lubie swoją przyszłą (mam nadzieję, że kiedyś ukochana powie TAK) teściową. To dobra kobieta, choć potrafimy się nie zgodzić w wielu kwestiach. Co innego jej mąż. Równy facet. Ale wracają: jak dla mnie to nie ma polotu, humoru itp. Ale powodzenia w pisaniu.
  • Juri69 25.08.2016
    Skoro ci się nie podoba to czemu jesteś w 3 rozdziale? :o xD No każdemu się podoba coś innego, opowiadanie jest trochę (bardzo) przesadzone, ale to nie w celach obrażenia kogoś :)
  • GeraltRiv 06.09.2016
    Zacząłem od 3 bo tylko taki był na głównej wtedy i z czystego lenistwa zajrzałem od razu do trójki..
  • Romoku3106 23.08.2016
    Jęj mój pisia nazywać się Lulusia <3<3<3<3<3<3<3
  • Kakarotto 24.08.2016
    Ja uważam, że to opowiadanie jest całkiem dobre. Może faktycznie nienawiść Janka do teściowej jest trochę przytłaczająca, ale rozumiem też, że jest to pewien element groteski. Kto wie, może jeszcze się pogodzą? Mi osobiście się podobało, więc dam 5. Pozdrawiam.
  • Oli-chan 28.08.2016
    Komentarz. Chciałaś to masz *^* :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania