Siedzę i patrze w to pole na komentarz, i nie wiem co napisać. No zatkało mnie. Wszystkiego się spodziewałam, ale nie tego.
Straszny wypadek, biedny Liam :(
Najchętniej to przywaliłabym Dylanowi w ten głupi ryj po jego ostatniej wypowiedzi. Znalazł się pan idealny. To chyba przebiło wszystkie jego dotychczasowe akcje. Wszyscy są winni, tylko nie on. A według niego najbardziej winna jest Camilla. Przecież to on był z nim w domu, to on powinien go pilnować. A dobra, nie nakręcam się już, bo zaraz nawet meliska nie pomoże.
I jak tu czekać teraz na kolejny? Wrzucaj dzisiaj!
Ten Dylan.. naprawdę?! To jego wina i jeszcze próbuje udawać że tak nie jest.. wkurza mnie już a gdyby Camilla zrobiła tak samo jak on ciekawe jak by się zachował..
Dobry odcinek. W sumie pod względem emocjonalnym patowa sytuacja - każda strona ma na sumieniu swój wkład w sytuację, ale w pierwszym, dość naturalnym odruchu, woli winić tego drugiego. No i wyszło z worka, że ich relacje od dawna były bardziej popsute, niż mogli w duchu przyznawać.
candy
Wcześniejsze odcinki przeglądałem dość pobieżnie, dlatego zwróciło moją uwagę, że ten kawałek w zasadzie mógłby funkcjonować jako samodzielna miniatura. Realia są przedstawione w sposób przezroczysty - nie wspomina się o osobie, której znaczenia lub funkcji nie możemy się domyśleć. Jest pewne stopniowanie napięcia, przesunięcie zagęszczenia emocji na koniec, mamy nawet klasyczną budowę liniową z rozpoczęciem od przebudzenia, zejścia na śniadanie i szybkiego biegu do pracy. Nawet nie znając wcześniejszych odcinków łatwo zrozumieć sytuację. Zarazem w tak długiej fabule musi to być jakiś punkt przełomowy, bo nie wyobrażam sobie następnych 50 odcinków w których przechodzi się z tym do porządku dziennego.
Aha - fajnie, że planujesz fabułę przyszłościowe. Z tego co widzę pierwsze wspomnienie o chwiejącej się szafce to odcinek 49, o ile nie było czegoś wcześniej. Wydarzenia nie wyskakują więc nagle spod kapelusza, w sam raz do okazji, co trąciłoby sztucznością.
Zaciekawiony u mnie różnie bywa z tym planowaniem, czasem zaplanuję coś na tyle wcześnie, że uda mi się mimochodem o tym wspomnieć nieco wcześniej, a czasem niestety wychodzi to spontanicznie. Staram się jednak żeby wszystko miało ręce i nogi.
Czy to ważne czyja wina? Ważny jest ten malutki człowiek i to, że w tej chwili potrzebuje pomocy, cały czas potrzebował pomocy szczególnie, kiedy rodzice darli na siebie ryje... kiedy byli tak bardzo skupieni na sobie, na kłótniach, że nic więcej nie było ważne. Czyja wina - ich i to bez względu na wszystkie okoliczności.
Ogólnie to podziwiam zamiłowanie do detali, drobiazgowość opisów to coś, do czego nigdy nie miałam cierpliwości. Z tego powodu - szacun.
Dziękuję bardzo ;) ja kiedyś też całkiem to olewałam, aż ktoś mi zwrócił na to uwagę. Od tamtej pory staram się pisać bardziej szczegółowo, tak by czytelnik mógł wszystko sobie wyobrazić.
Witam,
Nie moja bajka, ale podleciałam z ciekawości - nieźle to obmyśliłaś :)
Na końcu pojechałaś po bandzie. Jestem mocno wzburzona całym zajściem i zachowaniem Dylana - a to znaczy, że bardzo dobrze to opisałaś.
Pozdrawiam :)
Swoją drogą ciekawe czy gdyby narratorem był Dylan, to emocje czytelników kierowałyby się przeciwko niej. Łatwo jest przejmować punkt widzenia narratora i być po jego stronie, trudno jest natomiast uzyskać autorowi wrażenie dysonansu, gdy wydarzenia nie zgadzają się z oceną postaci.
Komentarze (17)
Straszny wypadek, biedny Liam :(
Najchętniej to przywaliłabym Dylanowi w ten głupi ryj po jego ostatniej wypowiedzi. Znalazł się pan idealny. To chyba przebiło wszystkie jego dotychczasowe akcje. Wszyscy są winni, tylko nie on. A według niego najbardziej winna jest Camilla. Przecież to on był z nim w domu, to on powinien go pilnować. A dobra, nie nakręcam się już, bo zaraz nawet meliska nie pomoże.
I jak tu czekać teraz na kolejny? Wrzucaj dzisiaj!
Wcześniejsze odcinki przeglądałem dość pobieżnie, dlatego zwróciło moją uwagę, że ten kawałek w zasadzie mógłby funkcjonować jako samodzielna miniatura. Realia są przedstawione w sposób przezroczysty - nie wspomina się o osobie, której znaczenia lub funkcji nie możemy się domyśleć. Jest pewne stopniowanie napięcia, przesunięcie zagęszczenia emocji na koniec, mamy nawet klasyczną budowę liniową z rozpoczęciem od przebudzenia, zejścia na śniadanie i szybkiego biegu do pracy. Nawet nie znając wcześniejszych odcinków łatwo zrozumieć sytuację. Zarazem w tak długiej fabule musi to być jakiś punkt przełomowy, bo nie wyobrażam sobie następnych 50 odcinków w których przechodzi się z tym do porządku dziennego.
Aha - fajnie, że planujesz fabułę przyszłościowe. Z tego co widzę pierwsze wspomnienie o chwiejącej się szafce to odcinek 49, o ile nie było czegoś wcześniej. Wydarzenia nie wyskakują więc nagle spod kapelusza, w sam raz do okazji, co trąciłoby sztucznością.
Wypisuję się.
Kurwa.
Z tego fanklubu Dylana. Co za debil!
S z o k ! Byłam pewna, że to nigdy nie nastąpi :O
Ogólnie to podziwiam zamiłowanie do detali, drobiazgowość opisów to coś, do czego nigdy nie miałam cierpliwości. Z tego powodu - szacun.
Pozdrawiam.
Dziękuję bardzo ;) ja kiedyś też całkiem to olewałam, aż ktoś mi zwrócił na to uwagę. Od tamtej pory staram się pisać bardziej szczegółowo, tak by czytelnik mógł wszystko sobie wyobrazić.
Pozdrawiam również :)
Nie moja bajka, ale podleciałam z ciekawości - nieźle to obmyśliłaś :)
Na końcu pojechałaś po bandzie. Jestem mocno wzburzona całym zajściem i zachowaniem Dylana - a to znaczy, że bardzo dobrze to opisałaś.
Pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania