Wieloznaczność. To pierwsze wrażenie.
Tekst, w którym można znaleźć coś dla siebie i o sobie.
Sporo zaprzeczeń towarzyszących życiu.
Skojarzyło mi się z narzekaniem i brakiem sensu.
Ostatnia strofa rzuca dużo światła.
Ciekawe miejsce...
Pozdrawiam.
Ta ostatnia- slusznie czy nie- nie wiem, ale kasuję ją, z automatu tworząc ten tekst 'zaśpiewała mi się' ;) Miło czy 'nie' w tym przypadku, że znalazłeś coś dla siebie i osobie ;)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam również.
Tekst skróciłam. Chyba o połowę.
Aluzja na końcu do tej konkretnej piosenki, w tym wierszu, ma zbyt osobisty wydźwięk jak dla mnie, co nie zmienia rzeczy, że właśnie na jej przeróbkę trafiłam, pasuje „idealnie”, daje jednak w formie oryginalnej.
Napiszę szczerze, nie lubię tej piosenki, kojarzy mi się ze szmirą. Ale! Skoro ze szmirą, to wydzwięk wiersza zawrze się tu "uwiodła nicość/jak wrócić". Jak to mówią, nie wszystko złoto... itd. Ale kiedy człowiek dojrzeje, widok świata też się zmienia i wtedy staje się jasne, że "kanibal własnego losu/usta macza w ogniu". Dobrze, kiedy zły wybór w porę się zauważa, gorzej, kiedy w nim się trwa, udając, że wszystko jest ok "śmierć w ciszy/kotwiczy".
Tak to widzę. Pierwsze tezy wersy, to takie preludium, ale zastanawiam się, czy konieczne. Jednak moje zastanawianie się nie jest koneserskie, jedynie z zamiłowania wynika.
Pozdrawiaki ;)
Kiedy zastyga powietrze(sens)trudniej się oddycha(np:psychiką)
"księżyc stracił swój blask'' - on świeci ''światłem odbitym od Słońca'' - a zatem nadziei jeszcze ok: 4 miliardy lat
''z nieba spadają sny" - skoro z nieba, to mają w sobie siłę... jeżeli spadają w nas a nie: obok.
Czasami trzeba się bardzo poparzyć, żeby coś zyskać. Jak uwiedzie nicość, to trudno się wydostać. To gorsze jak spaść na dno, od którego można się odbić. Pozdrawiam→5
"kanibal własnego losu
usta macza w ogniu" - wyjmkowo patrząc. Cudo. Naprawdę uderza obuchem. Smutny nieco wydźwięk.
Dla mnie to niemal epitafium.
Nie da się cofnąć.
Nie da się wrócić.
No, cudo.
Ja się nie znam na tych konkursach u was, zorientowałam się tylko te bitwy na rymy i drubble. Tak cykorze nie dojrzałam i nie przeczytałam regulaminu bez tego ani rusz ;)))
Dobra źle mi się pisze wspak to nie to samo co okna więc będziesz Ajs zdrobniale ;)
Dwie pierwsze strofy kojarzą mi sie z depresją, trzecią jest cudna do potęgi dla mnie. Człowiek zjada siebie w smutku... "usta macza w ogniu" by coś poczuć, by poczuć, ze żyje.
W końcówce jakiś ten rym mi nie leży, ale znaczeniowo super. Trzeba rozmawiać, być wśród ludzi... inaczej wewnętrznie powoli się umiera...
Tak to widzę, jako opis depresji, interpretować można różnie. Piękny tekst.
Pozdrawiam
Też mi nie leży miałam usunąć całkowicie albo dopisać swoje przerobione słowa piosenki tylko to bardziej już oderwane w formie by było. Dziękuję i oczywiście masz rację...
Komentarze (19)
Tekst, w którym można znaleźć coś dla siebie i o sobie.
Sporo zaprzeczeń towarzyszących życiu.
Skojarzyło mi się z narzekaniem i brakiem sensu.
Ostatnia strofa rzuca dużo światła.
Ciekawe miejsce...
Pozdrawiam.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam również.
Aluzja na końcu do tej konkretnej piosenki, w tym wierszu, ma zbyt osobisty wydźwięk jak dla mnie, co nie zmienia rzeczy, że właśnie na jej przeróbkę trafiłam, pasuje „idealnie”, daje jednak w formie oryginalnej.
Tak to widzę. Pierwsze tezy wersy, to takie preludium, ale zastanawiam się, czy konieczne. Jednak moje zastanawianie się nie jest koneserskie, jedynie z zamiłowania wynika.
Pozdrawiaki ;)
z nieba sny spadają
kanibal własnego losu
macza usta w ogniu
Świetny!!!!
Zrobiłam ksero!!!!
pińć pińciów.
"księżyc stracił swój blask'' - on świeci ''światłem odbitym od Słońca'' - a zatem nadziei jeszcze ok: 4 miliardy lat
''z nieba spadają sny" - skoro z nieba, to mają w sobie siłę... jeżeli spadają w nas a nie: obok.
Czasami trzeba się bardzo poparzyć, żeby coś zyskać. Jak uwiedzie nicość, to trudno się wydostać. To gorsze jak spaść na dno, od którego można się odbić. Pozdrawiam→5
usta macza w ogniu" - wyjmkowo patrząc. Cudo. Naprawdę uderza obuchem. Smutny nieco wydźwięk.
Dla mnie to niemal epitafium.
Nie da się cofnąć.
Nie da się wrócić.
No, cudo.
Chyba, że cykorzysz, to nie.
ps. Maj nejm is AisaK.
Dobra źle mi się pisze wspak to nie to samo co okna więc będziesz Ajs zdrobniale ;)
W końcówce jakiś ten rym mi nie leży, ale znaczeniowo super. Trzeba rozmawiać, być wśród ludzi... inaczej wewnętrznie powoli się umiera...
Tak to widzę, jako opis depresji, interpretować można różnie. Piękny tekst.
Pozdrawiam
Plus ten fragment Odziału Zamkniętego.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania