ucieczka- Rafał 6
Stoję jak skamieniała po środku pustego salonu; i czuję obrzydzenie. Wstręt do tej kobiety,
Wstręt do tej kobiety, która najchętniej ukryła by się w mysiej dziurze. Dobrze pamiętam czasy,
kiedy byłam inna. W zawody z chłopakami właziłam na najwyższe drzewa, skakałam do
najzimniejszej wody. Obroniłam wszystkie, albo prawie wszystkie strzały jakie padały na moją
bramkę. Ale to było dawno. Wiem że jeśli się nie ruszę na zawszę pozostanę więżniem własnego
strachu. Biorę głęboki oddech i ruszam do drzwi. Piotr i Rafał stoją na przeciw siebie jak
rewolwerowcy przed pojedynkiem. Twarze mają stężałe. Wreszcie Piotr podnosi głowę
i mnie dostrzega, próbuje obejść przeciwnika, ale Rafał chwyta go za ramię.
-A ty gdzie- pyta- nie wydaję mi się żeby ktoś cię tu zapraszał.
Piotr próbuje się wyrwać, i warczy jak wściekły pies.
-Chcę porozmawiać z żoną. Mam kurwa takie prawo!- wścieka się coraz bardziej bo nie jest w
stanie uwolnić ramienia z żelaznego uścisku.
-Widziałem jedną waszą rozmowę na parkingu, i chyba wystarczy.
Wystrzelona z nie oczekiwaną prędkością pięść Piotra ląduje na nosie mojego przyjaciela,
ale ku mojemu zaskoczeniu, ten uśmiecha się szeroko.
- No i super, nie chciałem być tym który zacznie.
Teraz już nic go nie powstrzymuje. Seria ciosów spada na korpus, twarz i boki. Rafał bije z
precyzią zawodowego boksera, a do mnie nagle dociera że Piotr wcale nie jest mocarzem.
Po raz pierwszy widzę jak leży na ziemi i osłania się przed ciosami. Na ganku sąsiedniego domu
zaniepokojony wrzaskami pojawia się starszy mężczyzna w granatowym szlafroku.
-Pomóc Ci synku?- pyta Rafała
Ten tylko uśmiecha się tym swoim łobuzerskim uśmiechem i odpowiada:
-Dziękuję panie Janku, ale swoje śmieci wyrzucam sam.
Piotr nie protestuję już więcej, kiedy silne ręce wywlekają go za furtkę.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania