Układ
Ludzie w obecnym świecie uzależnieni są do wielu rzeczy. Alkoholu, narkotyków, leków, gier komputerowych, hazardu i innych. Jedne postrzegane jako szkodliwe dla społeczeństwa, drugie dla samego uzależnionego. Są jednak uzależnienia, których stopień szkodliwości jest niski, a może wcale go nie ma.
Na całość zapraszam do Zeszytu czwartego mojej książki Opowiadania z zakładką :)
Komentarze (20)
Ponieważ przekaz mi się podoba, a miło znaleźć tutaj od czasu, do czasu coś z przekazem trochę też się poprzyczepiam - BO MOGŁAŚ ZROBIĆ TO LEPIEJ!
Osobiście nie jestem fanka wytykania błędów językowych, bo każdy w miarę możliwości powinien sam tego pilnować i z każdym opowiadaniem doskonalić swoje umiejętności. Przypomnieć sobie kiedy, gdzie i po co wstawiamy przecinki. Jeśli ktoś totalnie olewa język to jego problem, bo tylko odstraszy potencjalnych czytelników.
W twoim przypadku rzuciła mi się pewna zależność. Początek napakowany błędami interpunkcyjnymi, potem jest ich coraz mniej, a na końcu CIACH! Znowu multum! Dlaczego ;)?
Co do samej treści, jak już wspomniałam - podobał mi się przekaz.
Wstęp jest niby w porządku...ale...nie uważasz, że scena gdzie pracodawca zaczepia bohaterkę, jest trochę pozbawiona realizmu?
Zastanówmy się. Czy w prawdziwym świecie to pracodawca gania za pracownikiem? Chyba trochę na odwrót. Uważam, że mogłaś to inaczej rozegrać, aby całość była bardziej realistyczna.
Bohaterka mogła podsłuchać rozmowę, że nadziany koleś szuka sprzątaczki i go zaczepić, albo znaleźć gdzieś ogłoszenie.
To jest moja podpowiedź, nie mam żadnych uprawnień, ani autorytetu żeby mówić "TAK MA BYĆ I KROPKA!", ale zastanów się nad tym.
Mogę powiedzieć, że polecam to opowiadanie.
Po przeczytaniu Tego opowiadania dochodzę do wniosku, że bohaterka jest zbyt pragmatyczna i przewidująca by mieć kłopoty natury osobistej, a na pewno zbyt inteligentna by sprzątać. Ale prawdopodobnie nie ma poparcia, nikogo, kto by ją rekomendował, po prostu nie ma pleców, to, aby móc się czuć niezależnym wybiera, co jest na już.
To, co mnie zaskoczyło, to fakt, że nie stara się posprzątać dokładnie, co dla mnie jest w tym przypadku nieporozumieniem. Fakt, to, co zastała nie świadczy o zbyt wielkiej pedanterii tego państwa, ale właśnie tym łatwiej chyba zadowolić takich ludzi. Wystarczy utrzymać ład, a powinni być szczęśliwi, ale bohaterka jest pragmatyczna wybiegając w przyszłość uzmysławia sobie, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Objaśnia nam, że oni potrzebują kogoś, kto ciągle będzie to sprzątał, niwelował, a nie załatwi sprawę raz na zawsze. Myślenie ma przyszłość, więc może się zdarzyć, że takie umiarkowane wyniki, powiedzmy powierzchowne będą i tak korzystniejsze dla niej, a praca zawsze niedokończona. Mniej wysiłku, więcej czasu dla siebie, a i gotówka ta sama, więc pokusa jest, by to sobie odpuścić. Sadzę, że ci zabiegani ludzi nie będą mieć czasu na gruntowne sprawdzanie, więc czysty ręcznik i pachnące wnętrze, będą stanowić o jej wygranej.
Zgadzam się z przedmówcą, że z pozoru prostej czynności, jaką jest doprowadzanie domu do stanu użyteczności, stworzyłaś opowiadanie, opisując plastycznie każdy krok jaki należy wykonać, dodając przemyślenia.
A jeśli chodzi o to przyjęcie do pracy w oporządzaniu domu, to jest bardzo prawdopodobne. Aby doprowadzić do takiego zapuszczenia trzeba jednak pewnego czasu, co świadczy o kilku już nieudanych podejściach. Stwierdzam więc, że ta dziewczyna była zbawieniem, w innym wypadku trzeba by było samemu zakasać rękawy, a to chyba nie wchodziło w grę. Stąd też ta hojność w elastyczności czasu pracy, no i dostęp do lodówki. Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania