Ulica niezaspokojonych pragnień

Wychodzę na miasto, gdy światła już gasną

Gdy pary kochanków wypełniają przestrzenie parków

 

Wkładam ręce w kieszenie i spuszczając głowę

Wyciągam wspomnienie, a serce odbiera mi mowę

 

Pokornie kroczę, mijając latarni cienie

Jesteś dla mnie, jak niezaspokojone pragnienie

 

I tak zerkam z ukrycia, czy coś się zmieniło

Czy jakieś uczucie od nowa w Tobie zatliło

 

Porosłem rdzą smutku i zmarniałem cały

Gdy Ciebie ujrzałem, a obok stał on – „Uczuciowo Niestały”

 

No cóż, moja droga

Po prostu, nie wiedzieć czemu

Wolałaś swe serce oddać nie mi...

 

 

... lecz jemu

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania