Umierający mieszkaniec lasu.
Samotna leśna dróżka wijąca się pośród drzew oprószonych białym puchem. Suche konary obumarłych już drzew wystające ziemi jak nagrobki. Gołe gałęzie zwieszające się nad ścieżką, strasząc nieliczne zwierzęta poukrywane za ośnieżonymi krzewami. Na drożynie skutej lodem leżał młody jeleń. W jego piersi tkwił pocisk. Kilka metrów dalej, pod wielkim drzewem z gołymi i ostrymi gałęziami stał mężczyzna. Wysoki, szczupły, ubrany jak myśliwy. W ręce trzymał strzelbę. Wpatrywał się w umierające zwierzę. Z rany wypływała krew barwiąc lód i biały puch dookoła kolorem szkarłatu. Gwieździste nocne niebo płaczące kryształkami lodu. Całe to zajście obserwował księżyc mieniący się srebrem i nadający mgle bladą poświatę.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania