Nie obudź go 4

Unosił się w morzu kleistej płynnej bólowej mazi, od czasu do czasu uderzany był kolejną jej falą i rzucany o twarde przybrzeżne skały. Gdzieś z góry do jego uszu dobiegał przytłumiony szum morskich fal, oraz miarowy dźwięk latarni morskiej. Marek był kiedyś w latarni morskiej ze swoim wujkiem, tylko tamta zamiast dźwięków jak pracujące maszyny w statku kosmicznym, błyskała światłem. Zaciekawiony postanowił zbliżyć się do miejsca, z którego dochodziły miarowe popiskiwania. Kiedy zbliżał się do powierzchni, prócz dźwięków zamajaczyło blade, rozmazane, światło księżyca. Obawiając się, że potwór, przed którym skrył się w głębinach może wciąż być gdzieś w pobliżu postanowił nie wychylać głowy ponad powierzenie. Rozmazane obrazy zaczęły nabierać kształt białego pokoju. Światło księżyca zmieniło się w zamroczone światło żarówki płynące gdzieś z korytarza. Nagle przez światło przeniknął cień postaci. Do miejsca gdzie znajdował się Marek dotarł głos. Chłopiec zszedł głębiej. Przez tafle cieczy, która dzieliła go od powierzchni, ktoś lub coś, wzywało go, aby otworzył oczy. On jednak wiedział, że to jedyna rzecz, której chciał potwór. Chciał zobaczyć jego strach. Wiedział, że on zrobi wszystko, przyjmie dowolną postać, uda każdy głos, aby tylko zmusić go do otwarcia oczu. Marek był teraz poza swoją szklaną ostoją bezpieczeństwa. W ciemności, w której się znajdował jedynie jego zamknięte oczy nie pozwalają potworowi go odnaleźć. W pewnym momencie poczuł, że coś miękkiego i ciepłego musnęło jego czoła. Uciekał jak spłoszona ryba. Zapadał się coraz głębiej i głębiej.

 

Do sali intensywnej terapii dziecięcej w Powiatowym Szpitalu Zespolonym w Nowogródku weszła pielęgniarka. Znajdowało się dwoje pacjentów. Dziewczynka w wieku siedmiu lat, która w stanie krytycznym trafiła tam po wypadku samochodowym. Drugim pacjentem był chłopiec w wieku dziesięciu lat, który jak głosił oficjalny raport spadł z drzewa, a który znajdował się teraz w śpiączce. Dwoje małych pacjentów lekarze zostawili w szpitalu powiatowym, tylko dlatego, że ich transport do dużo lepiej wyposażonego szpitala wojewódzkiego zagrażał bezpośrednio ich życiu.

Pielęgniarka zaglądała, do tej sali, co pół godziny. Po sprawdzeniu stanu zdrowia dziewczynki, spojrzała na zegarek, po czym odnotowała wyniki oględzin w jej karcie. Następnie skierowała się do chłopca obok. Kiedy zbliżyła się do łóżka chorego, przesłoniła na chwile światło, padające z korytarza. Gdy światło padło ponownie na twarz chłopca, ten mimowolnie zareagował na nagły błysk światła. W głowie pielęgniarki zapaliła się lampka ostrzegawcza. Kobieta spojrzała na aparat rejestrujący funkcje życiowe chłopca. Wzięła jego kartę szpitalną wisząca na łóżku. Przeczytała "Marek Wiśniewski lat 10". Po chwili odezwała się.

- Marek jak się czujesz? Możesz otworzyć oczy?

Pielęgniarka obserwowała twarz chłopca. Przynajmniej tą jej część, która wystawała, spod zwojów bandaży. Sina mała głowa była owinięta niczym mumia egipska. Lekarze jednak zostawili odsłoniętą ranę, biegnącą od czoła, mijającą prawą stronę nosa, a kończącą się w połowie prawego policzka. Pokrywając ją jedynie jałową gazą, której zadaniem, było zbieranie wydzielin z gojącej się, pokrytej gęsto czarnymi szwami rany. Kobieta zdjęła gazę. Widok oszpeconej twarzy dziecka wywołał w niej tak silne emocje, że oczy, mimowolnie jej się zaszkliły. Spróbowała ponownie.

- Hej Marku już wszystko dobrze. Nic ci nie grozi możesz otworzyć oczy.

Marek dalej nie wykonał żadnego, nawet najmniejszego gestu. Pielęgniarka dotknęła czoła chłopca w zdrowym miejscu, temperatura nie odbiegała od normy. Lecz kiedy to robiła, chłopiec znowu zacisnął mocno oczy.

Po kilku daremnych próbach nawiązania z nim kontaktu pospiesznie wyszła z sali chorych.

Następne częściNie obudź go 5

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pasja 20.08.2017
    Sen, a potem sala intensywnej terapii.Czy Marek odzyskuje przytomność, czy tylko złudzenie. Co zrobi pielęgniarka. Reakcja na światło, nie jest adekwatnym faktem na wyłudzenie się pacjenta. Pozdrawiam 5
  • Masz rację Pasjo co do światła, ale to jeden z ważnych symptomów. Dzięki, że chciało ci sie czytać, i zostawić ślad komentując i dzieląc sie spostrzezeniami. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania