Panie Buczyborze, Odłożyłem odpowiedź na ten komentarz, ponieważ musiałem sam sobie poukładać definicję kiczu. Według mnie kicz jest bezwzględnie estetycznym zbiorem fenomenów, których układ nie prowadzi w żaden sposób do żadnego wnętrza. Jest to definicja odległa od powszechnie obowiązującej, ale na jej bazie powstał ten wiersz.
Obrazując (nie dlatego, że będzie o obrazie:)):
Na ścianie wisi obraz, sławne „Jelenie na rykowisku”. Ładny, kolorowy, estetyczny, ale bez jakiekolwiek wnętrza. Oprawiony jest w ramki i szkło. Biorę ten obraz w rączki i rzucam o podłogę (bo na przykład ciotka, która mi go kiedyś dała, akurat mnie wkurzyła). Rozpryskuje się szkło, pękają ramy. Dodatkowo drę płótno na kawałki jak wściekły (bo generalnie mam zły dzień i wszystko mnie wkurza). Ale ciotka na szczęście wyjeżdża, mój dzień staje się coraz lepszy i chcę posprzątać bałagan.
Porządkuję więc szczątki obrazu, ale tym razem działanie jest odwrotne niż poprzedniego twórcy. Sięgam do swoich myśli, emocji i przez układ części (fenomenów) chcę przekazać swój wielowymiarowy stan – intelektualny, emocjonalny. Układam, układam, układam. Nawet jeżeli mi układanka wyjdzie to i tak te elementy są elementami niedawnego kiczu i dlatego, jeżeli wziąłem kicz na warsztat, to się go nigdy nie pozbędę – masz rację, że się kiczu nie wyzbyłem.
Tyle jest na świecie pękniętych serc, w tym kiczowatym rozumieniu, że postanowiłem coś z nimi zrobić. Twój komentarz świadczy o tym, że chyba trochę mi się nawet udało. Dzięki :)
Komentarze (6)
Obrazując (nie dlatego, że będzie o obrazie:)):
Na ścianie wisi obraz, sławne „Jelenie na rykowisku”. Ładny, kolorowy, estetyczny, ale bez jakiekolwiek wnętrza. Oprawiony jest w ramki i szkło. Biorę ten obraz w rączki i rzucam o podłogę (bo na przykład ciotka, która mi go kiedyś dała, akurat mnie wkurzyła). Rozpryskuje się szkło, pękają ramy. Dodatkowo drę płótno na kawałki jak wściekły (bo generalnie mam zły dzień i wszystko mnie wkurza). Ale ciotka na szczęście wyjeżdża, mój dzień staje się coraz lepszy i chcę posprzątać bałagan.
Porządkuję więc szczątki obrazu, ale tym razem działanie jest odwrotne niż poprzedniego twórcy. Sięgam do swoich myśli, emocji i przez układ części (fenomenów) chcę przekazać swój wielowymiarowy stan – intelektualny, emocjonalny. Układam, układam, układam. Nawet jeżeli mi układanka wyjdzie to i tak te elementy są elementami niedawnego kiczu i dlatego, jeżeli wziąłem kicz na warsztat, to się go nigdy nie pozbędę – masz rację, że się kiczu nie wyzbyłem.
Tyle jest na świecie pękniętych serc, w tym kiczowatym rozumieniu, że postanowiłem coś z nimi zrobić. Twój komentarz świadczy o tym, że chyba trochę mi się nawet udało. Dzięki :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania