Poprzednie częściUpadek Prolog

Upadek Rozdział 2

- Zlot?-powiedział zdziwiony Red. Zlot było to zgromadzenie wszystkich ważniejszych grup z ich terenu, wydarzeń tego typu było niewiele, chyba dwa oficjalne. Pierwsze było zorganizowane, by ustalić jakieś zasady, żeby dało się żyć, by grupy nie walczyły o wszystko. Drugi odbył się ponieważ pewien watażka chciał coś wymusić na innych. Było to około dwa miesiące po początku tego wszystkiego, dwa dni po rozpoczęciu Zlotu do ich kwatery zawitała delegacja wszystkich mniejszych grup, złożyli ich amunicję i czym mogli tam zapłacić, zaproponowali byśmy rozwiązali problem z watażką. Tak nasza grupa została najemnikami.

- Kto go zwołał?

- Dexter-powiedziała Tris.

- Czego on chcę?-Spytał zdziwiony Red.

- Podobno chcę wprowadzić nowe zasady-powiedział Cain.- zlot odbędzie się za pięć dni.

- Dex, nie ma tak mocnej pozycji, żeby dyktować zasady.-stwierdził Red.

- Może i nie ma, ale mi jeden z jego ludzi zaproponował koalicję, mamy poprzeć jego nowy porządek, za to dostaniemy część z zysków.—powiedziała płomienno włosa dziewczyna.

Dexter był jednym z potężniejszych sił w tym regionie, miał ponad sześćdziesięciu ludzi zdolnych walczyć w każdym momencie. Porównywalną siłą była tylko grupa Jack’a, był to były żołnierz który szkolił na początku ich grupę w obsłudze broni, zastawianiu pułapek, zdobywania wody i żywności w trudnych warunkach, itp. Stworzył swoją grupę która była potężna, często z nią współpracowali.

W stosunkach między grupami wpływ miała jeszcze grupa Red’a, Fox, Tris i Cain’a. Mało kto chciał z nimi zadzierać, szkolenie przez byłego członka GROM-u było dobre, a oni uczyli się bardzo szybko.

Były też zbiory grup rodzinnych, ale z nimi nikt nie rozmawiał na poważnie nie mieli wystarczającej siły.

- Dobra, no to mamy trzy dni odpoczynku.-powiedział Red kończąc posiłek.-Możemy w końcu się wyspać, co?

- Wyspać to może i tak, ale mamy tylko tą noc, chyba jutro ruszamy.-powiedziała Fox.

- Czemu, tak daleko jest miejsce, normalnie był to ośrodek letni, coś się zmieniło?

- Nie, dalej tam jest wszystko, tylko musimy iść od północy.

- Chyba cię pogrzało, tam jest pole minowe, nie pamiętasz?

- Pamiętam, droga jest zablokowana, stado zombie tam stanęło.

- Dobra, to kto stoi na warcie, już będzie tylko jedna zmiana.-powiedział Red stając i sięgając po śpiwór w swoim plecaku.

Gdy się wyprostował zobaczył, że wszyscy patrzą się na niego.

- Ty Czerwony.-powiedziała Fox z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Zlitujcie się, nie spałem od dwóch dni, chciałem jak najszybciej przyjść do was.

- Ten kto się spóźnia ma dodatkową wartę, ta zasada obowiązuję już długo i dobrze o tym wiesz.- powiedziała Tris.

- Ok, pomyślę jak ominąć to pole minowe, chociaż tyle z tego.

- Dalej myślisz jak nie zmarnować czasu, jeszcze nie oszalałeś, to dobrze.-powiedział blondyn.

- wiesz co i tak muszę pomyśleć, więc postoję z tobą.-powiedziała Fox.

- Wiecie co z Karolem?-spytała Tris.

Red pokręcił głową, każdy wiedział co to znaczy. Karol był naszym sprzedawcą, jeżeli nie mogłeś czegoś dostać od innych to szedłeś do niego, cena była wysoka, ale on mógł załatwić wszystko.

- Znalazłem, go trzy dni temu, został ugryziony, powiedział bym zakończył jego męki.

- Rozumiem.-powiedziała Fox.

Pójdę do łazienki się ogarnąć wy już możecie się kłaść.

Red poszedł do łazienki która była, obok tego pokoju. Gdy wszedł do niej, stanął przed lustrem, zobaczył to zawsze po rajdzie, chłopaka o czarnych włosach, przeciętnej twarzy która teraz pokrywał brud z podróży i stare ubrania, on nie był wysoki.

Następne częściUpadek Rozdział 3

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • NataliaO 05.03.2015
    Brakowało mi opisów, dialogi są ok. Dam 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania